Bezbronnym zwierzętom zafundował istne piekło. Policja szuka sprawcy, który skatował psy [ZDJĘCIA]

Do 12 tys. złotych wzrosła nagroda dla osoby, która pomoże przedstawicielom organów ścigania, a także fundacji zajmującej się ratowaniem zwierząt, w zatrzymaniu zwyrodnialca. Nieznany sprawca wykazał się niewyobrażalnym okrucieństwem i bestialstwem, katując psy. Konające czworonogi zostały odnalezione na drodze pożarowej między miejscowościami Trębowiec Krupów (gmina Mirzec), a Seredzicami w gminie Iłża.


Makabrycznego odkrycia dokonała przypadkowa osoba, która w miniony wtorek (18 grudnia), ok. godz. 12, poruszała się drogą pożarową Trębowiec Krupów – Seredzice. W ziemi, zakopany do połowy był umęczony i co najsmutniejsze, nieżyjący szczeniak.


Na jego pyszczku zawiązana była pętla. Drugi, ledwie 3-miesięczny malec znajdował się obok. Był zmasakrowany, nieprzytomny, oblepiony zaschniętą krwią. W bliskiej odległości, przerażona mama, która na widok człowieka uciekła w panice. Na szczęście udało się ją odłowić – poinformowała na swoim oficjalnym fanpagu na Facebooku, Fundacja dla Szczeniąt Judyta, która zainteresowała się sprawą i jako pierwsza nagłośniła ją za pośrednictwem popularnego portalu społecznościowego.


Oba psy miały rany kłute i szarpane. Suka miała ponadto ponacinane powieki. - Nie ma wątpliwości, że ktoś długo i konsekwentnie znęcał się nad zwierzętami. Ich mama cierpi na tymczasową ślepotę. Gminny lekarz weterynarii wyciągał odłamki kości z czaszki szczeniaka – relacjonują przedstawiciele Fundacji, która zaopiekowała się zwierzętami.


Matka jest przerażona i agresywna. Człowiek kojarzy jej się tak źle, że aby jej pomóc lekarze muszą podawać środki uspokajające. Co musiała przejść? Była bita, maltretowana, katowana, widziała jak ktoś łopatą zabił jej dziecko, a o życie drugiego, mimo strachu i cierpienia walczyła z determinacją, jaką daje matczyna miłość. Przeżyła tylko dlatego, że ogrzewała go własnym ciałem – opisuje Fundacja.

Krwiaki, dziura w czaszce

Szczeniak jest w stanie ciężkim, ale na chwilę odzyskuje świadomość. - Niestety stan mamy, która dzielnie broniła swoich dzieci przed katem, które je zabijał okazał się poważniejszy niż przypuszczano. Sunia nie da do siebie podejść, gryzie na ślepo, lecz prócz tego co przeżyła od człowieka może być inne wytłumaczenie jej zachowania. Ma 3 pęknięcia czaszki oraz krwiaka. Została zabezpieczona silnymi lekami – twierdzą przedstawiciele organizacji pozarządowej.

Jak relacjonują członkowie Fundacji, stan suki z poprzecinanymi powiekami i dużą ilością ran, nadal nie zmienił się. - Szczeniak przebywa w Klinice Auxilium w Milanówku w komorze tlenowej i czekamy aż zareaguje na leki. Dr. Olkowski zdecydował, że odłamki kostne z głowy zostaną usunięte za 2 tygodnie. Być może sunia również będzie musiała być hospitalizowana – czytamy na FB. Bulwersująca sprawa została już zgłoszona na policji. Sprawcy bądź sprawców szukają mazowieccy stróże prawa. Rękę na pulsie trzymają również pracownicy Urzędu Miasta i Gminy w Iłży.


Jesteśmy pewni, że ktokolwiek to zrobił, odchodząc myślał, że oba szczeniaki nie żyją. Prawda była taka, że maleńka była nieprzytomna. Zwłoki zmarłego szczeniaka zostały przez nas zabezpieczone i przekazane klinice SGGW do sekcji zwłok – podkreśla Fundacja, która ufundowała nagrodę finansową za wskazanie sprawcy bestialskiego mordu, a także skatowania pozostałych zwierząt.


Jeszcze w czwartek (20 grudnia) wynosiła 10 tys. zł. Jak dowiedział się TYGODNIK, w ciągu kilku godzin wzrosła do blisko 12 tys. - Czekamy na każdą, cenną informację, która pomoże nam w zatrzymaniu autora dramatu, jaki zafundował bezbronnym czworonogom. Liczymy na pomoc – powiedziała członkini Fundacji.



fot. Fundacja dla Szczeniąt Judyta