
Jak mówi sama o sobie mówi - kiedyś była inną osobą. Życie sprawiło, że stała się schorowana, bezradna, osamotniona w problemach. Kobieta potrzebuje nie tylko wsparcia w zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych, ale przede wszystkim godnego dachu nad głową, bo mieszkanie w baraku tylko pogarsza stan zdrowia - skarży się.
Historię pani Katarzyny (49 lat), która od lat mieszka w gm. Brody poznaliśmy siedem lat temu. Z wykształcenia technik-dietetyk żywieniowy ponad 20 lat pracowała w zawodzie. Jej życie wyglądało zupełnie inaczej niż dzisiaj. Jak mówi - była kimś - na stanowisku, szanowana i ceniona przez innych. Ale jak widać nic nie trwa wiecznie. Życie napisało dla pani Kasi zupełnie inny scenariusz. Wyszła za mąż. Urodziła syna. Mężczyzna, którego obdarzyła uczuciem okazał się człowiekiem, od którego nie mogła oczekiwać wsparcia. Alkohol sprawił, że wiele wycierpiała, była ofiarą przemocy domowej. Po wielu latach dopiero to zrozumiała, a w między czasie na świecie pojawiły się kolejne dzieci i kolejne chybione uczucie.
Ciągła tułaczka
Kobieta rozpoczęła tułaczy tryb życia. Z pomocą pracowników opieki społecznej, zamieszkała w kieleckim domu samotnej matki jako ofiara przemocy domowej, pomieszkiwała u sióstr zakonnych. Przygarnął ją Caritas. To nie rozwiązało jej problemów. Brak dachu na głową, stałej pracy i dochodów, spowodowały, że nie sprawuje opieki nad dziećmi (najstarszy syn jest dorosły a najmłodsze dziecko chodzi już do szkoły). Do tego doszły problemy ze zdrowiem, co uniemożliwiło kobiecie podjęcie jakiejkolwiek pracy zarobkowej.
- Jestem po udarze, zdiagnozowano u mnie tętniaka w przegrodzie przedsionka serca. Do pracy się kompletnie nie nadaję. Jestem zdana wyłącznie na pomoc społeczną. Do dyspozycji mam zasiłek 717 zł na miesiąc. Największy problem to brak mieszkania. Tymczasowo przebywam w schronisku z usługami opiekuńczymi na podkarpaciu, ale tam mam zapewnione miejsce tylko przez miesiąc. Co potem? Opieka społeczna chce mi dać lokal w baraku na Henryku, ale ze względu na mój stan zdrowia ja nie jestem w stanie tam żyć. Już tam mieszkałam i wiem, jakie tam są warunki - nie dam rady choćby palić w piecu. Tam nie ma bieżącej wody, łazienki. A nie mam na kogo liczyć. Po śmieci mamy zostałam sama. Załamałam się, mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie. Opieka nie widzi moich problemów, nie rozumieją mnie jako matki, kobiety... - ubolewa nad swoim losem
Jaka pomoc opieki społecznej?
Czy i na jaką pomoc Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Brodach może liczyć ta kobieta? Czy jest możliwość docelowego umieszczenia ją w placówce, która świadczy całodobowe usługi opiekuńcze, biorąc pod uwagę jej sytuację zdrowotną?
GOPS w Brodach powołując się na art. 100 ust. 1 ustawy o pomocy społecznej, informuje, że w postępowaniu w sprawie świadczeń z pomocy społecznej należy się kierować przede wszystkim dobrem osób korzystających z pomocy i ochroną ich dóbr osobistych, nie podając do wiadomości publicznej nazwisk oraz rodzaju i zakresu przyznawanych świadczeń - informuje Martyna Kutera, kierownik GOPS w Brodach. - Każda sprawa klientów, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej rozpatrywana jest indywidualnie a przyznawana pomoc jest adekwatna do potrzeb i możliwości. Mogę zapewnić jednak, że kobieta, która jest pod naszą opieką od lat jest odpowiednio zaopiekowana. Każda jej potrzeba, na miarę możliwości, jest spełniana. Obecny stan zdrowia nie kwalifikuje do umieszczenia kobiety w placówce specjalistyczne. Czy będzie możliwość umieszczenia poza lokalem socjalnym w Lubieni (ul. Henryk), którym dysponuje gmina Brody, zdecydujemy z chwilą opuszczenia dotychczasowego miejsca pobytu.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Typowo urzędnicze podejście do dramatu kobiety. Jak można było człowiekowi w takim stanie zdrowia polecać mieszkanie w koszmarnym baraku. Ta pani, która udzieliła odpowiedzi nie powinna ani chwili tam pracować , bo nie ma za grosz współczucia i zrozumienia . A gdzie jest pani wójt, która tak chętnie promuje się w mediach na lewo i prawo... ???