
To było niesamowite przeżycie i jednocześnie fantastyczna przygoda - słuchać kogoś, kto z taką pasją opowiada o swoich doświadczeniach innego kraju, innej kultury, ludzi... W Spółdzielczym Domu Kultury w Starachowicach wystartował podróżniczy cykl spotkań. Podczas pierwszego spotkania Aneta Marciniak, przewodnik świętokrzyski zabrała nas do Uzbekistanu, świata niezwykłych medres i meczetów.
Aneta Marciniak od kilku lat zakochana w tureckich bezdrożach, tym razem opowiedziała o swojej podróży do Uzbekistanu.
- Kiedyś zamieszkam w Turcji, ale pod warunkiem, że przeniosę tam Św. Krzyż, Łysicę Chęciny i turystów, których będą oprowadzać po sobie dobrze znanych zakątkach - mówiła przewodniczka po świętokrzyskim. Zanim to jednak nastąpi miłość do podróży zaniosła ją na Jedwabny Szlak.
Wyobrażała sobie wielbłądy, karawany, mgły kadzideł, a na miejscu wszystko okazało się być mocno skomercjalizowane. mimo wszystko, nie odmówiła uzbeckim miastom uroku.
Podróż
- Do Taszkientu dostaniemy się z Warszawy polskimi Liniami Lotniczymi. Podróż trwa nieco ponad pięć godzin. Pierwsze co nas czeka po wylądowaniu to oczywiście wymiana pieniędzy. Najlepiej to zrobić w Taszkiencie właśnie, bo potem trudniej o kantory i trzeba bazować na tzw. cinkciarzach. podobno bezpiecznie, ale ja zawsze wolę oficjalną drogę. - Do Uzbekistanu podróżujemy bez wizy, ale jest trzeba pamiętać o obowiązku meldunkowym. W hotelu to pracownicy za nas to załatwią, ale gdy chcemy nocować w prywatnych kwaterach, to my musimy się tym zająć. Warto o tym pamiętać, bo możemy zostać skontrolowani.
W Uzbekistanie łatwo zostać milionerem.
- Miałam ze sobą 2,5 mln uzbeckich sumów na nieco ponad tydzień. Plik pieniędzy obowiązanych gumką i poczucie bycia milionerką. Te setki tysięcy, którymi się płaci są trochę kłopotliwe, ale w końcu człowiek się przyzwyczaja. Jednym z częstych pytań jest to, czy nie boję się o swoje bezpieczeństwo? Raczej nie. W Uzbekistanie jeśli znasz rosyjski, a przynajmniej jakoś się porozumiewasz to można się tu poczuć całkiem swobodnie. O bezpieczeństwo turystów dba na miejscu policja turystyczna, która nie zawsze mówi po angielsku, ale zawsze chętnie pomoże. Przy zachowaniu standardowych środków ostrożności nie ma się czego obawiać.
Uzbekistan to kraj muzułmański. Czy odmienna religia i kultura nie okazały się być problematyczne?
- Uzbekistan jest krajem zlaicyzowanym, więc religia nie gra tu roli wiodącej co widać choćby w powszechnej dostępności alkoholu. Często w krajach muzułmańskich bywam, lubię je, czuję się tam bezpiecznie, ale też staram się wyglądać jak tamtejsze kobiety. Chodzi o to, by nikt nie traktował mnie inaczej. W Uzbekistanie nie było takiej potrzeby..
Uroki Taszkientu
Zamieszkałam w Hotel Uzbekistan - 17 pięter, a klimat porównywalny do swojskiego PRL-u. W pokojach można by było oczekiwać nieco większej staranności w sprzątaniu, ale za to doskonałe śniadania. Sam budynek poradziecki, ale też taki jest Taszkient. Po trzęsieniu ziemi w 1966 roku odbudowali go radzieccy inżynierowie i to widać. Ale miasto stawia tez na nowoczesność, powstają potężne apartamentowce - jeszcze tylko na obrzeżach widoczna jest jeszcze zabudowa dawnego miasta. w samej stolicy nie lada wrażenie robi metro, które pełni rolę schronu - kryształy, marmury i zdobienia. Jedna ze stacji jest w klimacie kosmosu. Prawdziwy kosmos zrobić sobie zdjęcie z Gagarinem - śmieje się Aneta. - Z ciekawostek warto dodać, że na teren metra i dworców nie wejdziemy ot tak, z ulicy. Czekają na nas bramki, kontrola bagażu i mundurowi. Trochę miałam skojarzenie z Izraelem, ale tam uwagę przede wszystkim zwracała wszechobecna broń.
Meczety i medresy
- Laicyzacja dotknęła dosyć mocno Uzbekistan. jedna z medres (szkół koranicznych) w Taszkiencie w czasach Związku Radzieckiego pełniła funkcję Muzeum Ateizmu. W podróżach zawsze uprawiam "podglądactwo" to znaczy chodzę i robię ludziom zdjęcia. Lubię ich obserwować, szczególnie wtedy, gdy nie wiedzą, że na nich patrzę. Często fotografuję ich w meczetach - zatopionych w modlitwie. Mężczyźni i kobiety modlą się osobno, zawsze zwróceni w kierunku Mekki - bywało, ale to w Turcji, że kobiety zapraszały mnie do wspólnej modlitwy czy może raczej do towarzyszenia im w niej.
Rozmowy
- Lubię wdawać się z lokalsami w rozmowy - są bardzo kontaktowi, pytają o wszystko, głównie o rodzinę, rodziców rodzeństwo. Są zainteresowani samotnie podróżującą kobietą, bo to jest dla nich nie do przyjęcia. Zaraz pada pytanie o męża, ojca, brata itd. czyli kogoś, kto powinien się kobietą opiekować. Na wschodzie Turcji spotykałam się z tym, że społeczność szybko organizowała mi opiekę - dla komfortu i bezpieczeństwa. Kobiety muzułmańskie nie podróżują same, zwłaszcza turystycznie.
Uzbecy nie mają problemu ani z tym żeby ich fotografować, ani żeby dać się w pogawędkę. Chętnie rozmawiają również religii, chociaż ja tych tematów staram się unikać. Jeśli jednak do takiej rozmowy dojdzie, to lepiej nie przyznawać się do ateizmu - muzułmanie będą ciekawi naszego wyznania, chrześcijaństwo darzą ogromnym szacunkiem, judaizm także - ale ateizmu nie zrozumieją. Brak wiary jest dla nich abstrakcją.
Meczety - prawdziwa perła tamtejszej architektury
- Bardzo je lubię. Są zupełnie inne od świątyń chrześcijańskich, nie ma tam wyobrażeń postaci czy zwierząt. Znajdziemy za to piękne mozaiki, majoliki i cytaty z Koranu. W chwilach wolnych od modlitwy meczety są traktowane jako miejsca odpoczynku. Często tak właśnie robię, kryję się przed palącym słońcem i wzorem tubylców siedzę sobie, korzystam z internetu czasem coś zjem, pobawię się z kotami, które wchodzą tam swobodnie, albo rozmawiam - bo i tu znajdą się Ci, którzy zaczepią i będą chcieli poznać. Zawsze będę powtarzać, że trudno w krajach muzułmańskich poczuć się obco.
Bazar Chorsu
- Przygoda. Dział mięsny przebiegłam na wdechu, Swoją drogą uzbecka kuchnia nie jest tą, z którą miałabym ochotę się zaprzyjaźnić. Mimo, że lubię baraninę, tutejsza mi nie smakowała. Piław też nie przypadł mi do gustu - wróciłam z rozregulowanym żołądkiem. Tym, czego najczęściej mi brakuje za granicą to polskie pieczywo. Uzbeckie lepioszki są dobre, ale słodkawe - po pewnym czasie po prostu tęsknię za naszym chlebem - mówi Aneta.
Bazar to miejsce handlu, ale też tu się spotyka ze znajomymi, rozmawia, plotkuje, załatwia interesy i przy okazji kupuje.
- Targujemy się obowiązkowo, ale tylko wtedy, gdy faktycznie chcemy coś kupić. Targowanie się mile widziane, gdy kupujemy za cenę podaną przez sprzedawcę on będzie czuł się zawiedziony. Często zakupom towarzyszy kawa lub herbata i coś słodkiego. To nigdy nie są szybkie zakupy. W targowaniu nie możemy przesadzić, nie chodzi przecież o to, żeby ktoś sprzedał nam coś za pół darmo. Tym bardziej, że w Uzbekistanie nie jest tak specjalnie tanio, a społeczeństwo jednak boryka się z biedą. Średnia pensja to ok. 1500 zł a najniższa ok 400 zł. w przeliczeniu na złotówki.
Jak się najedliśmy i napiliśmy to trzeba skorzystać z toalety. Te przy bazarach czy meczetach to prawdziwe wyzwanie.
- Wchodzimy się do toalety, w której trudno o intymność. Po pierwsze papier toaletowy nie jest oczywisty, muzułmanie po prostu się myją po załatwieniu potrzeby. Zamiast papieru jest kranik lub/i konewka z wodą. Jeśli jednak papier jest, to po wykorzystaniu wrzucamy go.do kosza. Nieco węższe rury nie są do niego przystosowane i często się zapychają. No i toalety są "po turecku" czyli załatwiamy się w kucki.
Na trasie Anety znalazły się, oprócz Taszkientu, także Buchara i Samarkanda. Ta pierwsza słynie z niezwykłej twierdzy, pomnika Hodży Nassredina - legenda głosi, że kto dotknie jego buta, ten spędzi w podróży całe życie.
Oba te miasta słyną z z przepięknie zdobionych meczetów - turkusowe i złote mozaiki chwytają za serce.
- Samarkanda ma szczególne znaczenie dla Polaków, bo to tu zsyłano powstańców - opowiadała przewodniczka. Sami Uzbecy także znają Polskę. .Jan Paweł II i Robert Lewandowski to najbardziej znane im osoby.
...
Aneta Marciniak w Uzbekistanie nie dotarła do Chiwy, ale ma ją w planie. Od strony Turkmenistanu. Zapewne nam o tym opowie i pokaże zdjęcia. Oglądając te z Taszkientu, Buchary i Samarkandy można było odnieść wrażenie, że jest się tam z nią. W niekończącej się podróży dookoła świata.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Skad my to znamy? Nareszcie, nareszcie wakacje w Budapeszcie...tam też jest bazar i metro...