Reklama

Marianna Fudala ps. "Zuzia" o wojnie, partyzantach i wierze w wyzwolenie

Gdyby nie łaska Pana Boga... ... pewnie nie doczekałabym wolnej Polski - mówi 97-letnia Marianna Fudala ps. "Zuzia", łączniczka Armii Krajowej, odznaczona za swoją postawę i działalność Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości

Marianna Fudala ps. "Zuzia" (z d. Krogulec), urodziła się 13 lipca 1926 roku we wsi Węglów w gajówce. W gm. Wąchock mieszka do dziś. Dobrze pamięta czasy przedwojenne, marszałka Józefa Piłsudskiego, majora Jana Piwnika "Ponurego" i lata powojenne. Przeżyła Polskę Ludową, a potem rodzącą się demokrację.

- Marszałek Piłsudski, to był zacny człowiek, wyrwał Polskę z rosyjskiej paszczy, jak pisali w gazetce myśliwskiej, którą prenumerował tatuś. Wynagrodził wszystkich swoich żołnierzy, wdowy, sieroty,  nikogo nie zostawił w potrzebie. Rozwijał kraj po 200 latach niewoli, a był słabego zdrowia, które stracił przez sowietów. Kiedy zmarł, ludzie lecieli z wioski Sieradowską Górką na piechotę do Skarżyska, bo tamtędy miało jechać ciało Piłsudskiego do Krakowa. Był szanowany. Tak chcieli go pożegnać - opowiada pani Marianna.

Do szkoły w Wąchocku zaczęła uczęszczać w piątej klasie, bo z Sieradowskiej Góry do Bodzentyna było 8 kilometrów i dla drobnej, szczupłej dziewczynki za daleko było taki świat drogi przemierzać codziennie. - Tam zastała nas wojna. Pamiętam, jak pasałam krowy, a samoloty latały nad głową. Kładłam się wtedy pod miedzą, bo lornetowali i strzelali do ludzi. Widziałam nieraz, jak żołnierze przez wieś maszerowali, tacy umęczeni. Z dziewczętami wynosiłyśmy im na drogę wodę z sokiem wiśniowym w blaszanych garnuszkach. Mając 17 lat pragnęłam wolnej Polski, ale musiałam przeżyć 97 lat, by jej tak naprawdę się doczekać.

 

Bolesna strata

 

Właśnie w wieku 17 lat straciła ojca, to była najbardziej bolesna strata, której doświadczyła. Patriotyzm wyniosła z domu rodzinnego. Ojciec Stanisław Krogulec był gajowym, jako członek Cywilnego Ruchu Oporu Leśników został brutalnie zamordowany przez niemieckich żandarmów 26 lutego 1944 roku. 

- Wcześniej nie było jeszcze oddziału w lesie, ale chłopcy na placówkach się organizowali, na Sieradowskiej Górce ćwiczyli. Rzucali pole, żniwa i szli do lasu, bo taka była potrzeba - wspomina trudne czasy. 

- Byłam za ścianą, kiedy Niemcy bili tatusia i krzyczeli do niego "mów". Chciałam tam wejść, pomóc jakoś, ale mi nie dali. Nikogo nie wydał i za to poniósł śmierć. Mamusia została z siedmiorgiem dzieci, zagrabili z domu wszystko, co się dało, garnitury braci do ślubu, moje wiano na posag. Mama wiedziała, że źle się dzieje. Jakoś udało jej się uciec. Braci wtedy w domu już nie było (Stefan ps. "Mietek", Jan ps. "Mrówka" i Lucjan ps. "Lutek"), działali w lesie. Mietek zginął w niemieckim obozie, do tej pory nie wiemy, gdzie został pochowany. 

 

Pomoc na wagę życia

 

"Zuzia" w czasie okupacji niosła nieocenioną pomoc partyzantom "Ponurego", "Nurta" i Powstańcom Warszawskim. Po śmierci ojca zaczęła działać jako łączniczka. Przemierzała dziesiątki kilometrów z ukrytymi meldunkami, których treści nawet nie znała. Wędrowała do Sieradowic, Śniadki, Bronkowic, Siekierna, Bodzentyna, Wąchocka, Starachowic, docierając do szewców, krawców, młynarzy, piekarzy, kolejarzy. 

- Byłam pożyteczna, wszędzie poszłam i wszystko załatwiłam, po lekarstwa, drożdże do pieczenia chleba nosiłam z Bodzentyna na piechotę. Po 10 kg niosłam dla żołnierzy. Jakby mnie złapali, byłam umówiona ze sklepową, że do sklepu niosę - dodaje.   

Wielokrotnie bywała na Wykusie, gdzie dostarczała żywność, odzież, buty oraz tytoń. Z pomocą zaufanych kobiet prała i cerowała odzież, piekła chleb. Ze szczególną starannością dbała o odzież "Ponurego", którego pomnik w Wąchocku stanowi szczególne miejsce w rodzinnej miejscowości. 

 - Widziałam go tylko raz w życiu, w szałasie siedział,. tego się nie zapomina - mówi dodając, jak w czasie wojny dziewczęta prały odzież partyzantów bez proszku do prania. -Drzewny popiół przesiewało się przez sito i zalewało wodą. Ta odcedzona woda była śliska i w tym się moczyło i prało na tarze. Na wszystko był sposób. 

 

Otarła się o śmierć

 

- Najgorzej z czasów okupacji wspominam wyprawę do Belna z meldunkiem. Był mroźny zimowy dzień,  a saniami powozili Mietek Mróz i Jan Klimek. Na miejsce dotarliśmy  bezpiecznie. Pod wskazanym adresem zostawiłam kartkę. Smak zupy z pajdą chleba, które dostaliśmy do jedzenia pamiętam do dziś... 

 

W drodze powrotnej, we wsi Jeziorko, wjechali na niezamarznięty dobrze zbiornik. "Zuzia" wpadła do lodowatej wody, z której na szczęście na czas wyciągnął ją Mietek.

W czerwcu 1944 roku wyjechała do majątku Olszanka w Puszczy Mariańskiej, gdzie opiekowała się rannymi powstańcami Warszawy i żołnierzami Grupy Kampinos. To był trudny czas, który przyniósł traumatyczne przeżycia po wkroczeniu Armii Czerwonej. Ale wiosną 1945 roku wróciła w rodzinne strony, gdzie mieszka do dziś.

- Młodości to ja nie miałam, ale człowiek był szczęśliwy, spotykał się z dziewczynami, był szanowany przez chłopców, cieszył się z tego, co ma. Czekaliśmy na wyzwolenie, wierzyliśmy, że dożyjemy wolnej Polski. Gdyby nie łaska Pana Boga, pewnie bym tego nie doczekała. Zawsze z meldunkiem w ręku miałam różaniec, który odmawiałam po drodze. Dzięki temu przetrwałam. Nie raz otarłam się o śmierć, ale Bóg pozwolił przeżyć - dodaje pani Marianna, która w wieku 19 lat wyszła za mąż, doczekała się czterech synów, 9 wnuków, ma już troje praprawnuków. 

 

Zasłużone odznaczenie

 

Za swoją niezłomną i szlachetną postawę, pani Marianna, na wniosek okręgu kieleckiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej otrzymała odznaczenie "Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości" nadawane przez prezydenta Rzeczpospolitej. To polskie pamiątkowe państwowe odznaczenie cywilne ustanowione 15 czerwca 2018 r. jako dowód wdzięczności oraz wyraz szacunku dla osób, które położyły szczególne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do