
W miniony wtorek (4 lipca) wczesnym popołudniem, na terenie placu zabaw w Parku Miejskim w Starachowicach doszło do przykrego wypadku. Jaka była przyczyna zdarzenia? Czy zawinił brak odpowiedniego zabezpieczenia miejsca, z którego dzieci korzystały?
Przymusową wizytą w szpitalu zakończył się przykry incydent, o którym szeroko pisały media społecznościowe. O to, co dokładnie wydarzyło się w Parku Miejskim w Starachowicach zapytaliśmy rzecznika prasowego starachowickiego magistratu Leszka Kowalskiego.
- 4 lipca o godzinie 16.25 straż miejska przyjęła zgłoszenie dotyczące uszkodzenia urządzenia do zabawy na placu zabaw w Parku Miejskim. Zdaniem zgłaszającego urządzenie to, a w szczególności wystająca śruba stwarzała zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników. Jednocześnie zgłaszającą osoba poinformowała, iż dwoje dzieci doznało obrażeń ciała podczas korzystania z placu zabaw – stwierdził rzecznik Kowalski.
Na miejscu obecny był patrol strażników, którzy podjęli stosowne działania.
- O godz. 16.30 funkcjonariusze dotarli na miejsce i rozpoczęli interwencję. Na miejscu była obecna zgłaszająca osoba, która wskazała wystającą śrubę. Huśtawka została zabezpieczona taśmą przez strażników, którzy wykonali dokumentację zdjęciową. W kolejnym kroku straż miejska powiadomiła pracowników Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zarządzających placem zabaw o zaistniałej sytuacji. Interwencja strażników zakończyła się o godzinie 16.45 – zaznaczył rzecznik UM.
Jedno z poszkodowanych dzieci trafiło na szpitalny oddział ratunkowy w Starachowicach. Później zostało przetransportowane do kieleckiego szpitala. Tam udzielono mu pomocy i wypisano do domu.
Czy zatem jedną z przyczyn, które miały wpływ na to, co stało się w Parku Miejskim była usterka mechaniczna i brak odpowiedniego zabezpieczenia urządzeń znajdujących się na placu zabaw?
Jak informuje Dominik Zuba, kierownik miejskiej hali sportowej, odpowiedzialny za opiekę nad gminnymi placami zabaw, plac ten posiada ważny protokół z przeglądu stanu technicznego.
- Wykonany został 8 maja br. przez zewnętrzną firmę posiadającą uprawnienia do przeprowadzania kontroli tego typu obiektów. Protokół nie zawierał żadnych zastrzeżeń, co do funkcjonowania urządzenia, na którym doszło do wypadku. Pracownicy MOSiR podczas przeprowadzonych w godzinach porannych następnego dnia, czyli 5 lipca oględzin zgłoszonego urządzenia stwierdzili, że na śrubie mocującej karuzelę brakuje zabezpieczenia ochronnego. Tego samego dnia w godzinach dopołudniowych pracownicy MOSiR założyli nowe zabezpieczenie śruby mocującej oraz dodatkowo dokonali jej skrócenia celem zwiększenia bezpieczeństwa – tłumaczył rzecznik Kowalski.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Place zabaw nie są odpowiednio konserwowane. Co innego przegląd a co innego bieżące utrzymanie. Wystarczy zobaczyć choćby plac Nivea , który nie widział farby od czasu otwarcia. Drewniane elementy gniją a odpowiedzialny kierownik śpi . Place należy doglądać każdego dnia aby zapobiec tragedii ale niestety tak się nie dzieje.. Wstyd !!!
Teraz pan prezydent ogłosi pilny przegląd placów zabaw , że niby wszystko jest ok. Nie jest ok. ,bo place zabaw są w złym stanie technicznym... Trzeba się tylko wybrać na kompleks sportowy przy SP 11. Przygotowanie do sezonu letniego to : brak siatki na korcie tenisowym, brak siatki na boisku do siatkówki, brak bramek na boisku do piłki nożnej i rozpadająca się sztuczna nawierzchnia. Jedyna konserwacja tego obiektu to ...koszenie trawy.
Zabezpieczenie taśmą wystających śrub - bezcenne... Czemu ma to zapobiec ????