Reklama

Senior ze Starachowic. Moich wspomnień nie zatrze czas...

Dziś u progu świąt Bożego Narodzenia dzieci marzą o prezentach, zabawkach, nietuzinkowych gadżetach, markowych ciuchach. Mało które zastanawia się, co to głód i nie wie, co to zdobywanie jedzenia. Ale są wśród nas tacy, którzy doskonale pamiętają czasy, kiedy kubek mleka i pajda chleba były spełnieniem dziecięcych pragnień. Tego smaku dzieciństwa nie sposób zapomnieć, bo dziś już nie ma takiego mleka i mąki - mówi pan Krzysztof...

Krzysztof Matusiewicz (90 lat) pochodzi ze Starachowic, ale urodził się w ówczesnej parafii Wąchock. Ojciec Józef był żandarmem, tzw. kanarek przez lata mieszkał w Warszawie. 1918 rok był szczególnie trudny, Niemcy przegrywali, trzeba było ich rozbrajać, tzw. Cud nad Wisłą był jego udziałem.

Potomek Piłsudczyka wzrastał w nastrojach antysowieckich i antyniemieckich.

- Po powrocie do Starachowic, ojciec pracował na Wielkim Piecu a potem jako starszy rachmistrz na górnych zakładach - mówi pan Krzysztof, który był jednym z siedmiorga rodzeństwa. - Urodziłem się jako przedostatni w kolejności, wszyscy już pomarli a ja żyję, na opamiętanie - dodaje z humorem.  Ojciec jeszcze przed wojną miał sklep na Orłowie. - Pamiętam, że chodziłem za ojcem jak cień, do czasu aż go nie zabrali. W 1941 roku aresztowali go, trafił do Oświęcimia, ale życie stracił w Buchenwaldzie. Mama była życiową bohaterką. Kiedy męża zabrali w pokonywaniu codziennych trudności wspierały ją dzieci, zwłaszcza najstarsza siostra Maria, którą ojciec nauczył sztuki kupieckiej. Marysia była wprawiona w handlu. W sklepie mieliśmy wszystko, co było potrzebne na ówczesne czasy, najbardziej nafta, bo nie było prądu. Największy problem był z żywnością. Jedno jajko kosztowało 1 grosz a dobra płaca wówczas wynosiła ok. 300 zł. Kwitł handel wymienny - towar za towar. Razem z siostrą chodziłem na wieś na wymianę handlową. Zbliżał się front, Wermacht był w Starachowicach. Poszliśmy do Osin. Jeden z gospodarzy bał się, że zabiorą mu krowę. Siostra więc ją kupiła (na rzeź), dali mi powróz i taką ją ciągnąłem do Starachowic. Udało mi się cudem przed Niemcami doprowadzić ją do celu, nie wiem, co by było jakby mnie złapali. Miałem może 12 lat. Nie bałem się Niemców, nie wiem dlaczego, może byłem nieświadomy tego, co robią. Ale śmierć zajrzała mi w oczy. Pasłem wtedy kozy i krowę na dzisiejszym Orłowie. Żydzi uciekali, kiedy wyskoczył na nich Ukrainiec. Puścił serię pocisków, które przelatywały mojej koło głowy - wspomnienia z dzieciństwa pozostają wciąż, jak żywe.  Mama pana Krzysztofa - Rachela była nieprzeciętną kobietą, pochodziła z Wilna z Litwy. - Po wojnie była ogromna bieda, ale umieliśmy z bratem zarobić na chleb. Głodu raczej nie cierpieliśmy, choć jak szliśmy lasem na wieś, jeść się chciało. Zdobycie jedzenia było wtedy wyzwaniem. Walczyło się o wyżywienie, żeby nie zachorować na suchoty. Chodziliśmy też w stronę Św. Krzyża, po drodze nie raz porządnie zgłodnieliśmy, ale zaprzyjaźnieni gospodarze zawsze dali kubek mleka i pajdę chleba. Tego smaku nigdy nie zapomnę. Dziś już nie ma takiego mleka i mąki, z której wypiekano chleb - dodaje. 

Pan Krzysztof chodził do liceum przemysłowego przy fabryce.

- Chcieli ze mnie zrobić gisera - odlewnika. Kurz, smród i bieda - urwałem się z tego towarzystwa. Poszedłem uczyć się na elektryka. Do emerytury pracowałem na zakładach, przy których działał Dom Kultury. Śpiewałem i tańczyłem w zespole FSC, ale wcześniej śpiewu razem z bratem uczyliśmy się od organisty kościelnego Stefana Ratusińskiego. Razem z zespołem koncertowaliśmy w Kielcach Warszawie, Berlinie. To były piękne czasy.

Swoje zamiłowanie do muzyki pan Krzysztof może realizować w starachowickim Klubie Seniora, do którego uczęszcza...

- Co ja bym robił w domu? A tu mamy próby chóry pod kierunkiem Krystyny Kowalczyk, gimnastykę, którą prowadzi Jacek Tarnowski. Stękam, ale robię. Są prezenty pod choinkę, będzie wspólna wigilia. Czego chcieć więcej...?  - mówi z sentymentem.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do