
Ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy wypoczynkowe, wypłacone włodarzem w powiecie i gminach powiatu starachowickiego kosztowały podatników ponad ćwierć miliona złotych.
Starostwo Powiatowe
Wysokość wypłaconych ekwiwalentów kształtowała się następująco:
Piotr Ambroszczyk, były starosta otrzymał ekwiwalent pieniężny w kwocie 10.952,01 zł netto, tj. 16.597,44 zł brutto, za 18 dni niewykorzystanego urlopu.
Dariusz Dąbrowski otrzymał ekwiwalent pieniężny w wysokości 15.118,47 zł netto, tj. 22.177,28 zł brutto, za niewykorzystany urlop w wymiarze 32 dni.
Jerzy Materek otrzymał ekwiwalent pieniężny w kwocie 3.439,69 zł netto, tj. 5.046,48 zł brutto, za niewykorzystany urlop w wymiarze 9 dni.
Starachowice
Marek Materek, prezydent Starachowic otrzymał ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop. Został on wypłacony za 79 dni i jego wysokość wyniosła 44.973,42 zł netto - 55.317.31 zł brutto.
Umowy o pracę z Zastępcami Prezydenta Miasta nie były rozwiązane. W związku z powyższym nie został wypłacony ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop.
Mirzec
Mirosław Seweryn, wójt gminy Mirzec za niewykorzystany urlop w wymiarze 28 dni, na koniec kadencji odebrał ekwiwalent wynoszący 16.596,38 zł netto, czyli 26.057,92 zł brutto.
Brody
Marzena Bernat, była wójt gminy, na koniec kadencji odebrała ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, który wynosił 46 dni, w kwocie 29.185,54 zł (netto) czyli 42.813,12 brutto.
Pawłów
Marek Wojtas, wójt gminy, za niewykorzystany urlop wynoszący 81 dni na koniec kadencji, otrzymał 49.748,09 zł netto, czyli 61.190,15 zł brutto.
Wąchock
Jarosław Samela, były burmistrz miasta i gminy nie wykorzystał 39 dni urlopu, za co otrzymał ekwiwalent w wysokości 24.743,67 zł netto, a 36.298,08 zł brutto. Natomiast jego zastępca Sebastian Staniszewski za 9 dni niewykorzystanego urlopu otrzymał 3.620,39 zł tj. 5.310,98 zł.
Kto otrzymał najwięcej?
Podsumowując spośród włodarzy w gminach powiatu starachowickiego najkrócej korzystał z urlopów Marek Wojtas, któremu zostało 81 dni odpoczynku. On również pobrał największą kwotę ekwiwalentu. Zaraz po nim jest prezydent Starachowic Marek Materek, któremu do wykorzystania zostało 79 dni urlopu. Obaj panowie pobrali grubo ponad 40 tys. zł ekwiwalentu netto. Najmniej dni wolnych do wykorzystania mieli Jerzy Materek, były członek Zarządu powiatu - 9 dni i były zastępca burmistrza w Wąchocku Sebastian Staniszewski - do wykorzystania zostało mu także 9 dni urlopu. Panowie pobrali po ponad 3 tys. zł urlopowego ekwiwalentu.
Włodarze naszych gmin i powiatów, po zakończeniu kadencji korzystają z prawa do ekwiwalentu za niewykorzystany urlop i często pobierają wysoki kwoty. Zgodnie z Kodeksem Pracy, urlop który nie uległ przedawnieniu, przekształca się w prawo do ekwiwalentu, z chwilą wygaśnięcia kadencji. Jeśli wójt, burmistrz, prezydent czy starosta są wybrani są na kolejną kadencję, mogą otrzymać ekwiwalent za zaległy urlop lub mogą go wykorzystać w nowej kadencji, na podstawie porozumienia zapisanego w nowej umowie o pracę.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy władzy kodeks pracy nie obowiązuje w którym mowa że urlop należy wykorzystać do września przyszłego roku. Widać nie.
To ciekawe, że pan MM miał czas uczestniczyć w posiedzeniach rad nadzorczych poza Starachowicami (soboty i niedziele ???) i jeszcze nastukał 80 tys dodatkowego wynagrodzenia oraz ekwiwalent za ponad 60 dni urlopu ...Żadnemu pracownikowi Urzędu ta sztuka się nie udała nie mówiąc już o wypłacie ekwiwalentu. Tam chyba kodeks pracy to atrapa ...
To dowód bardzo złej organizacji pracy i braku zaufania do zastępców... Jakaś epidemia do zbadania przez PIP ..
Materek prowadził kampanię wyborczą, jeździł po Polsce, i jeszcze zostało mu tyle urlopu? Bardzo dziwna sprawa. Czy to nie jest tak, że w trakcie takich wyjazdów wyborczych, powie się kilka słów na temat Starachowic, i już można to sobie zaliczyć to, jako promocję miasta, a nie prowadzenie kampanii. Tak nie powinno być, bo to jest bardzo naciągane, i dzięki temu, można jeździć w różne atrakcyjne miejsca, nie brać urlopu, ale otrzymać jeszcze delegacje, a na koniec pobrać ekwiwalent za... niewykorzystany urlop! Nikt tego nie kontroluje, więc jak ktoś nie ma moralnych oporów, to korzysta z tego bezceremonialnie. Jeśli nie ma dokładnej regulacji prawnej w tej sprawie to powinna być wprowadzona, żeby nie dochodziło do nadużyć. Na każde spotkanie wyborcze poza miejscem zamieszkania należałoby brać urlop, bez względu na to, co się powie, bo w tej chwili może dochodzić do nadużyć, przez osoby, które nie mają kręgosłupu moralnego. Oczywiście nie twierdzę, że tu nastąpił taki przypadek, ale powinno się to sprawdzić, czy można wypisywać sobie delegację w trakcie spotkań wyborczych.
To jest skandaliczne!
Język polski to trudny język.Kręgosłup jak słup, nie ma kręgosłupa, bo nie ma słupa. Edukacja to rewelacja.
Masz 100 % racji. Ubogi prezydent kształcił się za pieniądze podatników i jeszcze , prowadził intensywną kampanię wyborczą i jeszcze wyrwał kasę za ekwiwalent.. Trochę wstyd ..
Do meritum , trochę czy wstyd zdecyduj się. Dodo w kulturze...Dead as dodo.
Wziąłeś rano nie te proszki co zwykle i stąd te Twoje wypociny...
"Kiedy była cała w groszkach to się czułem jak po proszkach.A gdy była już bez groszków, nie potrzeba było proszków. "