Reklama

Starachowice. Sprzątaczki w naszych domach

Sprzątają domy, zaglądają w cudze kąty, poznają obyczaje mieszkańców. Słowem sprzątaczki - zawód znany od lat, zarezerwowany przede wszystkim dla kobiet. Bywa, że niewdzięczny. Ale z pewnością ciekawy, zwłaszcza dla osób, które lubią porządek. Bo wiele ciekawych rzeczy można się o ludziach dowiedzieć. Raz dobrych, a często niekoniecznie... Ale o tym mówić im nie wolno a na pewno nie wypada, jeśli chcą zatrzymać klienta na dłużej...

Z ogłoszenia czy polecenia?

Porządki domowe - ile razy widzieliśmy podobne ogłoszenia ze strony osób, które chcą dorobić albo zwyczajnie nie mają innego zarobkowego zajęcia. Czyszczenie wnętrz samochodów, pranie tapicerki samochodowej czy dywanów, sprzątanie mieszkań, biur czy domów, mycie kostki brukowej, mycie okien oraz powierzchni szklanych, ozonowanie pomieszczeń - profesjonalne usługi sprzątające zawierają szeroki wachlarz w swojej ofercie. Tylko, jak z tego katalogu wybrać właściwą osobę, która należycie ogarnie nasze najbliższe otoczenie? Bo przecież wpuszczamy ją nie tylko do swojego azylu-domu, twierdzy, ale przede wszystkim do życia prywatnego. Musi to być osoba nie tylko znająca się na fachu, ale godna zaufania, która nie da się skusić na ewentualne kosztowności czy inny nasz dobytek. Co gorsze, żeby nie weszła z tzw. buciorami w nasze życie.       

Dlatego - ponoć najlepsze - są osoby z tzw. polecenia, do których namiary zdobywamy tzw. pocztą pantoflową. Do takich osób należy niewątpliwie pani Aneta, która usługi sprzątające świadczy od 3 lat. To dla mniej praca dorywcza, ale jak mówi nie ma innego wyjścia w obecnej sytuacji życiowej.

Sprzątanie to przyjemność

- Pracowałam kiedyś w Domu Pomocy Społecznej, ma doświadczenie w pracy w tytoniówce, opiekowałam się ludźmi starszymi. Najczęściej jednak sprzątałam i sprzątam. Wolę sprzątać, ja po prostu bardzo lubię to robić - mówi pani Aneta, które doświadczenie w zawodzie czerpie również z życia rodzinnego. - W domu porządek musi być - mówi pani domu, żona i mama kilkuletniej Zosi, która chodzi do przedszkola. - Mąż pracuje a ja nie, bo mała często chorowała i nikt nie chciałby pracownika na etacie, co notorycznie chodzi na zwolnienia lekarskie albo na opiekę, dlatego zrezygnowałam z pracy. Poza tym dziecko z przedszkola odbiera się wcześniej, musiałabym kogoś prosić albo opiekunkę do dziecka najmować. Wolę sama się tym zająć. A sprzątanie u kogoś mogę dostosować godzinowo.

Jak mówi pani Aneta w zawodzie sprzątaczki najważniejsza jest sumienność i dokładność.

- Porządki wymagają czasu i zaangażowania. Nie można tego zrobić "po łebkach". Zresztą ktoś to szybko zauważy i podziękuje nam za usługi. Ludzie potrzebują osoby zaufanej i uczciwej. Bo często jest tak, że zostawiają nas samych w domu. A przecież, jak sprzątam w kuchni to muszę zajrzeć do szafki, pod szafkę, za szafkę, w każdą dziurą dosłownie - mówi sprzątaczka. - Oprócz tego odkurzam, myję okna, prasowanie na życzenie klienta, zresztą zawsze przed robotą ktoś, kto zamawia moje usługi, określa co mam robić, na czym mu najbardziej zależy. Podobnie jest z ceną za usługi.

W przypadku usług pani Anety obowiązuje stawka godzinowa - 15 zł za godzinę do ręki.

- Ktoś powie sporo, drugi, że niewiele. Ale ja przez tą godzinę naprawdę muszę się narobić, wszystko robię ręcznie, nawet w rękawiczkach nie potrafię specjalnie sprzątać - przyznaje. - Mam takich klientów, do których chodzę raz w tygodniu na kilka godzin. To są takie generalne porządki z całego tygodnia. Ale dla mnie to wygodne rozwiązanie, bo zaprowadzę i przyprowadzę dziecko z przedszkola. Czy można na tym zarobić? Mnie wychodzi ok. 1000 zł miesięcznie. Mąż ma wypłatę i wystarcza do pierwszego. Ale kokosów nie ma. 

Wśród klientek pani Anety są najczęściej przedsiębiorcze panie domu, kobiety w wieku średnim, które pracują, mają dzieci, ale na porządki zwyczajnie brakuje im czasu, ale nie chce im się tego robić. Dlatego wyręczają się innymi. Zdarzają się osoby starsze, emeryci, ale sporadycznie, np. do mycia okien.  

- W dzisiejszych czasach to specjalnie nikt hojny nie jest. Czy starszy czy młodszy to liczy każdą złotówkę i nie ma tzw. wypłat ekstra. Tyle ile się należy, na ile się umawiamy. Czasem to nawet dwa złote reszty trzeba wydać - dodaje pani Aneta. 

Firma na pełnych obrotach

O tym, że usługi sprzątające są coraz bardziej popularne, także u nas jest przekonana jest pani Agata, która firmę sprzątającą prowadzi od lat z mężem. Sprzątają nie tylko mieszkania i domy, ale także biura i samochody, w czym posiłkują się profesjonalnym sprzętem i wykwalifikowanymi pracownikami.   

- Sprzątamy domy na bieżąco, ale także po remontach. Oferujemy kompleksowe usługi, także okazjonalne np. po imprezach, szkoleniach, pożarach czy zalaniu mieszkania. Przypadki losowe są różne - mówi nasza rozmówczyni. - Mamy takich klientów, gdzie prace są prowadzone systematycznie - wykonujemy je 2-3 razy w tygodniu, aby dom czy mieszkanie były czyste. Do tego zatrudniamy dwóch pracowników. Najczęściej korzystają z nich tzw. ludzie na stanowiskach, którzy mają pieniądze i chcą oszczędzić swój cenny czas. Ludzie wolą gdzieś wyjechać, mieć długi weekend, niż np. sprzątać w sobotę w domu. A jak mają pieniądze, to tym bardziej wybierają przyjemności zamiast przykrego obowiązku.

Ale są też takie zlecenia z doskoku.

- Zawsze dostosowujemy się do potrzeb naszych klientów. Pracujemy w godzinach, które im pasują. Są tacy, którzy patrzą na ręce i chcą być obecni przy naszej pracy, ale są też tacy, którzy mają do nas zaufanie i dają nawet klucze do mieszkania. Wobec takich trzeba być szczególnie uczciwym, ale jakieś wypłaty ekstra należą do rzadkości. Emeryci, czy seniorzy w ogóle to już w ogóle nie są "rozdawni". Ci, z którymi mamy bliższy kontakt i współpracujemy regularnie czasem dorzucą coś więcej np. na święta. Teraz przed Bożym Narodzeniem mamy pełne ręce robot, dosłownie. Telefon cały czas dzwoni i ktoś nowy chce byśmy do niego podjechali albo umówili się na przyszły termin. Kalendarz do końca roku mamy wypleniony. Potem będzie chwilowy zastój, ale tylko na chwilę. Choć osobiście lubię porządek i zajmuję się tym raczej z powołanie niż konieczności, najbardziej nie mogę zrozumieć po co komu porządek na święta w piwnicy lub garażu. Ale ile ludzi tyle charakterów i pomysłów. Im więcej udogodnień, tym więcej dziwnych zleceń.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do