Starachowice. Drożyzna pustoszy nasze portfele

Rachunki za wodę, prąd, gaz, czynsz, usługi a przede wszystkim żywność - ceny w zastraszającym tempie rosną, z miesiąca na miesiąc szybując w górę. Koszyk podstawowych produktów w ostatnim półroczu znacząco podrożał. A żyć trzeba - na szalejące ceny skarżą się Czytelnicy. A święta za pasem i każdy chciałby je przeżyć w godny sposób.

Za oknami szaro, buro i ponuro, choć ze sklepowych witryn dosłownie wychodzą na ulicę pełne optymizmu i ogólnego dobrostanu oferty wyprzedażowe. Strojne choinki, świąteczne dekoracje, mikołaje z workami pełnymi prezentów - wszystko to dosłownie czeka na wyciągnięcie ręki. Chciałoby się bez skrępowania i ograniczeń wybierać i przebierać, dedykując bliskim wszystko co najlepsze. Niestety, zasadniczym ograniczeniem wydają się ceny, które z dnia na dzień zaskakują...           

Inflacja szybuje

Wszyscy wszem i wobec głoszą narzekają na galopującą inflację. Jak wynika z wyliczeń w listopadzie doszła do 7,7 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny. Ekonomiści spodziewali się wzrostu cen, to nie aż tak wysokiego. To oznacza, że jeśli nasze wynagrodzenie nie wzrosło w ostatnich 12 miesiącach, to obecnie możemy za kupić 7,7 proc. towarów i usług mniej niż rok temu. W XXI wieku wzrost cen w Polsce jeszcze nigdy nie był tak wysoki. Ostatni raz wyższa inflacja była w grudniu 2000 roku i wynosiła wtedy 8,5 proc.

Rządzący tłumaczą, że to konsekwencja pandemii, a dokładnie pakietów pomocowych, jakie wpływają na inflację i fakt, że gospodarka wychodzi z pandemii koronawirusa. Nie da się jednak ukryć, że z miesiąca na miesiąc, ceny w sklepach idą w górę! Dostrzegają to nasi Czytelnicy, których niepokoi coraz większa drożyzna, zwłaszcza artykułów pierwszej potrzeby, czyli spożywczych.

- Kiedyś nowy rok oznaczał nowe ceny, teraz ceny rosną każdego dnia. Z tygodnia na tydzień można to zobaczyć po wyższym rachunku przy kasie robiąc weekendowe zakupy. Lista niby ta sama a kwota do zapłaty zupełnie inna. Trudno oszczędzać na artykułach pierwszej potrzeby, bo przecież żyć trzeba. Ale jak życie takie drogie - ubolewa nasza Czytelniczka.

Droższa żywność

Faktycznie, drastycznie wzrosły ceny artykułów spożywczych...

- Ceny bardzo poszły w górę - mówi pani Zofia. - Najbardziej chyba odczuwa się wzrost cen pieczywa. Za bochenek chleba w piekarni trzeba zapłacić już 3,70 zł, zwykła bułka kajzerka kosztuje 70-80 groszy. Za kostkę masła trzeba dać przynajmniej 5-6 zł. Olej jest dwa razy droższy - 10 zł za litr. Drogi jest nabiał, sery w cenie szynki niemalże. Za te same pieniądze pół roku temu i dziś kupimy już zdecydowanie mniej.      

- Za kilogram szynki trzeba dać nawet 30 zł i więcej. Schab bez kości kosztuje ok. 20 zł, karczek - 18 zł za kg. Drobiowe mięso kiedyś najtańsze teraz też drogie - dodaje nasza Czytelnika.

Na pewno droższe są owoce i warzywa.

- Za kilogram pomidorów trzeba zapłacić 10 zł. W podobnej cenie są ogórki. Papryka czerwona tylko w sezonie letnim była tańsza a teraz 12-14 zł za kg. Kapusta i sałata biją rekordy - ok. 4-5 zł. Żeby kalafior 5 zł kosztował? Kto to widział - mówi napotkana na ulicy kobieta. Jabłka, których w Polsce wydawałoby się pod dostatkiem kosztują 3 zł za kilogram, a banany, które jad do nas z drugie końca świata - 5 zł/kg. Mandarynki na święta zawsze były tańsze, ale na razie się na to nie zanosi - ubolewa pani domu.

Stówka to nic

Zdaniem niektórych, wzrost cen, zwłaszcza żywności, to nie jest kwestia ostatnich miesięcy.

- Ta "sielanka" trwa odkąd weszło 500+ - uważa pani domu. - Kiedyś 500 zł i dziś to już nie ta sama wartość. Życie bardzo zdrożało. Wystarczy wejść do sklepu, zrobić podstawowe zakupy. Kiedyś 100 zł wystarczało na niedzielne sprawunki. Dziś to nie ma po co do sklepu wchodzić - uważa nasza Czytelniczka.

- Jest coraz gorzej, jeśli chodzi o ceny. Wszystko coraz droższe, kiedyś za 50 zł miałam pół koszyka i to starczało na 3-4 dni. Teraz robię zakupy, dosłownie podstawowe produkty i z portfela znika 100 zł.  Nie chce myśleć co będzie dalej. Szkoda, że za wzrostem tak szybko nie rosną nasze płace. A do tego dochodzą rachunki za ogrzewanie, wodę, prąd, gaz - słychać tylko kolejne zapowiedzi podwyżek. Niech dalej rozdają po 500+, na to wszystko przecież musimy zarobić, szkoda tylko, że nie wszyscy to rozumieją - powiedziała pani Jolanta. 

Ceny gazu dla gospodarstw domowych w października rosły o 7,4 proc., a to już trzecia podwyżka w tym roku (dwie poprzednie wynosiły 5,6 proc. i 12,4 proc). Wszelkie rekordy bije energia elektryczna. Ponieważ wzrosły ceny hurtowe prądu, również dostawcy chcą wyższych cen - nawet o 30 proc.

Kosztowne usługi i paliwo

Zdaniem Czytelników bardzo podrożały usługi. Jak twierdzą niektórzy to efekt koronawirusa - różne branże po prostu chcą sobie "odbić" czas bez pracy i mniejszych dochodów.

- Jak takie ceny w sklepach to się nie dziwię, że na mieście taka drożyzna. Na obiad do restauracji z rodziną to szkoda iść. Kiedyś za 100 zł to cała rodzina by pojadła, a teraz dwie osoby to mało. Za samą zupę trzeba zapłacić 15 zł a drugie danie kosztuje drugie tyle. Nawet jedzenie typu fast food jest drogie. To jest wykorzystanie sytuacji związanej z pandemią, z powodu której cierpią ludzie. Sytuacja niekomfortowa dla przeciętnego Polaka - podkreśla pani Iwona.

Wyższe ceny - zdaniem mieszkańców - spowodowane są wysokimi cenami paliwa. W ostatnim czasie jego cena przekroczyła już 6 zł za litr. A wiadomo, że koszty transportu mają przełożenie na pozostałe koszty.

W ślad za wzrostem cen paliw, podrożały usługi. Od fryzjera za 100 zł nie można wiele oczekiwać od fryzjera, zwłaszcza, że za samo podcięcie końcówek trzeba zapłacić 30 zł. Paznokci nie zrobimy już za 40-50 zł. To już wydatek rzędu przynajmniej 80 zł w zależności od salonu.

Przeanalizowaliśmy ceny w styczniu 2015 roku i te same ceny produktów w 2018, 2020, w maju 2021 roku i listopadzie 2021.