Reklama

Spalarnia w Starachowicach - hazard na portfelach mieszkańców?

W dolinie Kamiennej powinno być życie dla ludzi a nie na spalanie odpadów - członkowie Stowarzyszenia Inicjatywa Dla Starachowic wskazują na kolejne argumenty, które świadczą o ryzykownym podejściu włodarzy miasta do budową spalarni w mieście. - To hazard uprawiany na portfelach mieszkańców Starachowic - dodają.

Członkowie Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic ukazali kolejne kulisy planowanej przez miasto budowy Instalacji Odzysku Energii przy ul. Ostrowieckiej w Starachowicach.

- Zakład Energetyki Cieplnej w Starachowicach pokazuje 10 mln zł dochodów rocznie jako zabezpieczenie dla przyszłej inwestycji - mówi Edward Płusa, przedsiębiorca, przeciwnik budowy spalarni. - Ale obecnych cen nie można przekładać na te, które będą za 2-3 lata. W tym czasie nastąpi wiele zmian, które wymusza na nas prawo unijne. Za kilka lat nie będziemy mogli wykazać, jaka będzie wartość spalanych odpadów. To się odwróci i jakiekolwiek licznie dziś nie ma sensu, bo nie wiadomo, w którą stronę to pójdzie. Prezydent liczy zyski na alternatywnym paliwie w przyszłości, ale kto operuje pieniędzmi dziś, wie, że to dziecinada. Spalarnia to palenisko, najważniejsze jest oczyszczanie spalin. Im słabsze paliwo tym większa awaryjność systemu oczyszczania. Są inne technologie na niszczenie odpadów, spalanie to najgorsze co może być.

Weksel in blanco i oświadczenie pożyczkobiorcy

Jak mówił Piotr Capała z SIDS umowa ZEC z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach na pożyczkę w wysokości 75 mln zł miała być preferencyjna. Tymczasem zawarciu umowy nie towarzyszyły żadne negocjacje a wniosek ZEC został potraktowany standardowo - czytamy w odpowiedzi WFOŚiGW - mówi P. Capała dodając, że to pokazuje jak prezydent i prezes ZEC chcą sprzedać rzekomy sukces. - Ta umowa ma być zabezpieczona majątkiem gminy, ale są również inne zabezpieczenia. To weksel własny in blanco wystawiony przez ZEC, który nie jest uzupełniony o sumę zabezpieczenia. Wierzyciel samodzielnie to wypełnia i może tu wpisać kwotę dobrowolnie do sumy 103 mln zł. To daje dużą swobodę wierzycielowi. Mało tego może on ten weksel przekazać w obrót, co jest szalenie niebezpieczne i znacząco pogorszy sytuację ZEC. Jest też oświadczenie pożyczkobiorcy o poddaniu się rygorowi egzekucji z terminem nadania klauzuli wykonalności do 31 grudnia 2046 roku. To jest zagrożenie dla organizacji systemu grzewczego.   

Zdaniem Sławomira Celebańskiego z SIDS takie zabezpieczenia świadczą o tym, jaka jest wiara wierzyciela w powodzenie tego projektu, skoro się tak zabezpiecza. - Umowa ma obejmować 20 lat spłaty pożyczki. To szmat czasu. Wszystko może się zmienić w zakresie gospodarowania odpadami, już za trzy lata mogą być inne opakowania a cena RDF z ujemnej może się stać dodatnia. Czy takie długi i takie zobowiązania chcemy pozostawić naszym dzieciom? - pytał radnych miejskich S. Celebański.

Gdzie brakujące 28 mln zł?

Jak zauważyli członkowie SIDS najniższa zaproponowana w przetargu kwota na budowę IOE to ponad 102 mln zł. Tymczasem pożyczka z WFOŚiGW ma opiewać na sumę blisko 75 mln zł.

- Skąd weźmiemy brakujące 28 mln zł? Czy to będą kredyty bankowe, bo kapitał własny nie jest możliwy, gdyż wynik finansowy spółki jest na poziomie zero. Budowa inwestycji na ponad 100 mln zł wyłącznie na kredyt jest wielce ryzykowna. Włodarze ryzykują pieniądze mieszkańców - mówił S. Celebański dodając, że w postępowaniu o lokalizacji przedsięwzięcia nie została wzięta pod uwagę rodzina, która mieszka 50 m od planowanej inwestycji. - W dolinie Kamiennej powinno być życie dla ludzi a nie na spalanie odpadów.

Brak zabezpieczenia finansowego dla inwestycji na ponad 100 mln zł i robienie jej wyłącznie na kredyt, P. Capała nazwał "hazardem uprawianym na portfelach mieszkańców Starachowic".

Przy okazji omawiania budowy spalarni członkowie SIDS pokazali, jak ewaluowały poglądy prezesa ZEC na przestrzeni lat.

- Przed wyborami w 2014 roku bulwersowała go niegospodarność i nagrody dla prezesów miejskich spółek, podczas gdy sam jako prezes ZEC wziął wynagrodzenie uzupełniające w 2019 roku - 26.400 zł i w 2020 roku - 33.000 zł. Za tak znacznymi kwotami powinien iść wymierny wynik finansowy. A zarówno na sprzedaży ciepła jak i za usługi komunikacyjne w tym czasie wynik był na zero - mówi Celebański.

- Z wypowiedzi prezydenta wynika, że umowa została podpisana a prowadzone negocjacje idą świetnie. Tylko, co będzie jeśli któregoś z panów tych rozmów zabraknie? My pozostaniemy z tą umową, gdzie zabezpieczeniem inwestycji jest majątek gminy - mówił P. Capała. - Porównuje się starachowicką spalarnię do spalarni Krosno, którą realizuje 28 samorządów a nie jeden. Poza tym tam nie będzie spalany RDF tylko resztki z procesu recyklingu, których nie da się przetworzyć. Porównywanie się do Krosna jest nie na miejscu, podobnie jak do krakowskiej spalarni, gdzie spalane są odpady zmieszane - dodał P. Capała.

Dwie pieczątki?

Uwagę członków SIDS zwróciła również pieczęć na umowie pożyczki, która ze strony Funduszu była sygnowana przez zastępcę WFOŚiGW Grzegorza Sochę.

- Pod nią przebija inna pieczęć, prawdopodobnie prezesa Funduszu Ryszarda Gliwińskiego, który był wcześniej pracownikiem ZEC. Pytanie, czy nadal nim pozostaje a obejmując stanowisko szefa Funduszu otrzymał bezpłatny urlop z ZEC? - pytał publicznie S. Celebański. - Co radni wiedzą o tej sprawie?  Bo jeśli dowiedzieli się o tym wszystkim od nas, to powinni jutro się zrzec mandatu - sugeruje Celebański dodając, że kserokopie dokumentów umowy zostaną udostępnione mediom oraz radnym do zapoznania.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Tomasz - niezalogowany 2021-04-17 02:44:42

    Po przemyśleniu tematu spalarni doszedłem do wniosku, że Materek z Pocheciem jednak mają rację. Ryzyko zajęcia nieruchomości (ciepłownie ,szkoły, przychodnia) czy wierzytelności są rzeczywiście niemal zerowe. Myśl jest genialna w swojej prostocie ,przecież za wszystkie ewentualne wpadki ZEC to my mieszkańcy zapłacimy w cenie ciepła, więc ryzyko ZEC jest prawie równe zeru ale nasze mieszkańców jest gigantyczne. Więc mówią prawdę, spółce naprawdę nic nic nie zagraża .Zwłaszcza, że będą to robiły inne osoby, więc niczym nie ryzykują. A ja głupi nie rozumiałem geniuszu Materka i Pochecia...Człowiek uczy się całe życie. Tak więc dla spółki ZEC ryzyka niemal nie ma. Chłopaki jednak jak zwykle mówią prawdę...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2021-04-18 10:23:56

    Szanowna Redakcjo! Proszę zapytać prezesa ZEC Marcina Pochecia o kwestię zbagatelizowaną w wydawanych oświadczeniach a mianowicie o kwestię zatrudniania prezesa Gliwińskiego. Czy był na urlopie bezpłatnym odchodząc z funkcji dyrektora w ZEC, jeśli tak to do kiedy ? A może nawet do dzisiaj ? Jeśli nie był to też będzie ostatecznie wyjaśniająca całą sytuacje odpowiedz. Nagłówek i osoby w niej figurujące nie pokrywają się z podpisami pod umową, dlaczego ?Skąd przebijający podpis" Pr iwiński" i przystawiony na nim inny ?Nie chcę nic sugerować ale przeciętny mieszkaniec taki jak ja może odnieść wrażenie ,że umowę w jakiś sposób być może przerabiano? Prezes Pocheć uniknął ,nie skomentował ani nie odpowiedział na pytanie Stowarzyszenia o te okoliczności. Dlaczego taka niechęć do prostej odpowiedzi ?Przecież i tak to trzeba będzie ustalić ,żeby była jasność jak naprawdę było.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do