
Są drugą najliczniejszą nacją w historii ekstraklasy. Utarło się, że ich pobyt w Polsce to tylko przystanek przed karierą w lepszej lidze. Jak przez ostatnie lata nad Wisłą radzili sobie Słowacy i czy mogą oni nazywać nas swoimi dobrymi sąsiadami? O tym kilka słów poniżej.
Pierwszym zawodnikiem ze Słowacji, który zadebiutował na boiskach polskiej ekstraklasy, był Alexander Tyc. W 1997r. zasilił on szeregi Amiki Wronki. Nadzieje związane z jego transferem były ogromne, jednak 28-latek nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W jedenastu rozegranych meczach zdobył zaledwie jedną bramkę. Jak na napastnika to wynik co najmniej kiepski.
Z każdym kolejnym rokiem liczba Słowaków w Polsce rosła. Wpływ na to miało wiele czynników. Po pierwsze z racji niewielkiej odległości na linii Polska - Słowacja takie przenosiny nie wywracały życia zawodników do góry nogami. Po drugie słowacki rynek był dość przystępny dla polskich skautów oraz samych klubów. Zawodnicy byli bowiem stosunkowo tani, a koszt ich „utrzymania” był nieporównywalnie niższy do graczy z innych rejonów Europy.
Z taką sytuacją mamy zresztą do czynienia do dziś. Na dzień 1.02.2021 liczba reprezentantów Słowacji w całej historii polskiej najwyższej klasy rozgrywkowej wynosi grubo ponad 120. Na początku kampanii 2020/21 słowacka kolonia liczyła ponad 20 zawodników, lecz ilość ta rzecz jasna stale rośnie. Czy oznacza to, że przed pierwszym meczem na Euro będziemy mieli naszych sąsiadów prześwietlonych na wylot? Niekoniecznie.
Od pierwszego spotkania reprezentacji Polski ze Słowacją minie w tym roku dwadzieścia sześć lat. Zaczęliśmy bardzo dobrze, bo od wygranej aż 5:0 w eliminacjach do Euro 1996. W meczu rewanżowym popularne Sokoły zdołały się nam jednak zrewanżować. Mecz skończył się bowiem wynikiem 4:1 na korzyść drużyny prowadzonej przez Jozefa Jankecha.
W kolejnych latach żadna z reprezentacji nie wyszła wyraźnie na prowadzenie w bilansie obejmującym bezpośrednie starcia. Zgodnie ze stanem z dnia 1 lutego 2021r. wygląda on następująco:
trzy zwycięstwa Polaków
jeden remis
cztery zwycięstwa Słowacji
Widać więc gołym okiem, że spotkanie otwierające rywalizację w grupie E na Euro 2020 może być szansą dla Lewego i spółki na poprawę powyższej statystyki. Jeśli ktokolwiek wierzy w sukces reprezentacji Polski na tym turnieju, to spotkania takie jak to ze Słowacją musi być absolutnie rozstrzygnięte na naszą korzyść.
Choć nasi południowi sąsiedzi na najbliższe mistrzostwa Starego Kontynentu dostali się dopiero po barażach, to bez wątpienia nie możemy odmówić im jakości, a przede wszystkim serca do walki. Wszak awans na Euro zapewnili sobie dopiero po morderczej dogrywce z reprezentacją Irlandii Północnej.
Czy wspomniana waleczność nie jest w tej chwili głównym problemem Polaków, nad którym należy popracować przez kilka najbliższych miesięcy? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć już sam selekcjoner Paulo Sousa.
Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS S.A. (dawniej Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.
Źródło zdjęcia: shutterstock.com
(Artykuł sponsorowany)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!