Reklama

Sąd Okręgowy: Kara ma być nauczką na przyszłość

Na łączną karę 10 lat pozbawienia wolności skazał 42-letniego mieszkańca powiatu starachowickiego Sąd Okręgowy w Kielcach. Mężczyzna oskarżony był m.in. o usiłowanie zabójstwa brata, a także kierowanie wobec niego tzw. gróźb karalnych. – Wysoki sądzie, jestem niewinny. Nie ukradłem pieniędzy – mówił w ostatnim słowie, przed opuszczeniem sali i powrotem do Aresztu Śledczego, w którym przebywa od kilkunastu miesięcy. Wtorkowy wyrok nie jest prawomocny.

42-latek orzeczenie kieleckiego Sądu Okręgowego przyjął ze spokojem. Nie płakał, nie użalał się. Z niemal kamienną twarzą, wsłuchiwał się w słowa wypowiadane przez Małgorzatę Solecką, przewodniczącą składu orzekającego. Wymiar sprawiedliwości przychylił się do tego, co ustaliła Prokuratura Rejonowa w Starachowicach. 25 stycznia ub. roku, zasiadający na ławie oskarżonych mężczyzna, najpierw miał zadawać bratu ciosy pięściami po ciele, uderzył jego głową o posadzkę i co najważniejsze, zadał trzy ciosy nożem w szyję, czym spowodował u pokrzywdzonego poważne obrażenia, w postaci ran ciętych z dość znacznym wykrwawieniem oraz ogólnymi potłuczeniami ciała. Skutek takiego zachowania mógł być opłakany. Zaatakowany przez napastnika brat przeżył. Wyrządzonych krzywd moralnych już nikt nie będzie mu jednak w stanie, w jakikolwiek sposób zrekompensować.

- Sąd podzielił argumentację zawartą w akcie oskarżenia. Oskarżony w chwili popełnienia czynu miał świadomość tego, jakie konsekwencje mogą wiązać się z jego zachowaniem – powiedziała we wtorek sędzia Sądu Okręgowego Małgorzata Solecka. – Można to określić jako działanie z zamiarem ewentualnym. Mimo, iż nie doszło w tym przypadku do zabójstwa, trzy ciosy nożem mogły nieść za sobą znacznie poważniejszy skutek. Poszkodowany nie był w stanie im zapobiec – podkreśliła. Jak wynika z ustaleń śledczych – co potwierdziło się zresztą przed sądem – do zdarzenia doszło, w dniu, w którym zarówno oskarżony jak i poszkodowany spożywali alkohol ze znajomymi. Punktem zapalnym między braćmi miała być sprzeczka o to, który z nich pójdzie.. nakarmić konia. Kiedy nie doszli do porozumienia, 42-latek chwycił za nóż.

- Poszkodowany został najpierw popchnięty, a później przewrócony na podłogę, bity i kopany po ciele – opisywała dantejskie sceny sędzia Solecka. Sądowi nie udało się jednak ustalić dokładnie czy narzędzie przestępstwa było jedno czy może kilka. Pewne jest, iż ciosy ostrym narzędziem zadano ze znaczną siłą. – W taki sposób określił to biegły – uzupełniała sędzia. Rany, które znalazły się na ciele poszkodowanego miały długość od 6,5 do 8 cm. Jedna z nich głęboka była na 2 cm. – W akcie agresji doszło do zamiaru pozbawienia życia drugiego człowieka. Istniało wysokie prawdopodobieństwo, że poszkodowany mógł nie przeżyć takiego ataku. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, iż ciosy zadano w szyję. To oczywiście okoliczności przedmiotowe. Są i podmiotowe – tłumaczyła, uzasadniając orzeczenie.

Z bolesnej lekcji nie wyciągnął wniosków


Solecka jako jeden z ważnych argumentów w postępowaniu zarówno prokuratorskim jak i sędziowskim przytoczyła tryb życia pochodzących z gminy Pawłów braci. – Zarówno oskarżony jak i poszkodowany spożywają razem alkohol, zakupiony z zarobionych pieniędzy. Między nimi dochodzi do kłótni, pobić. Kiedy dojdą do siebie, przepraszają się. Zadając ciosy oskarżony musiał mieć świadomość tego, że w przeszłości były już karany – mówiła sędzia, wymierzając łączną karę 10 lat pozbawienia wolności.

– Surowa kara i tak jest wymierzona z najniższej półki. Biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, sprawstwo, a także wiele innych czynników. Sąd wziął pod uwagę fakt, iż poszkodowany wybaczył bratu, o czym przyznał przed sądem. Użył stwierdzenia, by sąd wypuścił na wolność Robercika, a policja założyła mu jedynie niebieską kartę. Dla oskarżonego taki wymiar kary powinien mieć podwójne znaczenie. Po pierwsze, czyn jakiego się dopuścił mógł nieść poważny skutek w postaci śmierci członka rodziny. Po drugie, kara powinna być przyczynkiem do głębszej refleksji, wyciągnięcia wniosków na przyszłość oraz zastanowieniem się nad tym, co się stało. Oskarżony w przeszłości już karany, za pierwszym razem nie wyciągnął wniosków ze swojego postępowania. Jego agresja i eskalacja w stosunku do brata rosła – argumentowała Solecka.

Sąd podzielił również argumentację starachowickiej Prokuratury Rejonowej co do kolejnego z zarzutów: rozboju. W listopadzie 2015 r., 42-latek w Rzepinie I, działając wspólnie i w porozumieniu ze starszym od siebie bratem użyli wobec trzeciego z braci przemocy. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, iż obaj obezwładnili go, a następnie zabrali pokrzywdzonemu pieniądze. Poszło o... bagatela – 30 zł.

42-latek został natomiast uniewinniony od trzeciego z zarzutów: kierowania tzw. gróźb karalnych (przestępstwo opisane w art. 190 Kodeksu Karnego, za które grozi grzywna lub kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2). Zdaniem Sądu Okręgowego, dowodów w tej sprawie było mało. A jeśli już, to okazały się one trudne do oceny.

Areszt przedłużony


- Wyjaśnienia oskarżonego różnią się od wersji przedstawianych przez świadków. Sąd wziął także pod uwagę fakt, iż co do czynu gróźb karalnych, jeden z braci odmówił składania zeznań. Dlatego w tym punkcie są wątpliwości, co do oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Nie ma ich, co do oceny punktu dotyczącego rozboju – powiedziała.

Na poczet orzeczonej łącznej kary, Sąd uwzględnił okres tymczasowego aresztowania 42-latka (od 25 stycznia do 27 września 2016 r.). Jednocześnie wniósł o przedłużenie tymczasowego aresztowania o kolejne 6 miesięcy, do 30 lipca br. Dowody rzeczowe, jakie w trakcie śledztwa zabezpieczyła policja (m.in. spodnie, koc, kurtka i inne elementy odzieży) wrócą do właściciela. Uznany za winnego mężczyzna, został zwolniony od poniesienia kosztów sądowych. – W obecnej sytuacji i tak byłoby trudne wyegzekwowanie należności. Brak widoków na przyszłość i pobyt za kratami z pewnością nie ułatwiłyby tego – stwierdziła M. Solecka.

- Nie ukradłem bratu pieniędzy – powiedział w ostatnim słowie 42-latek. – Nikt nie powiedział, że to pan zabrał 30 zł – próbowała tłumaczyć sędzia. – Nie mam kontaktu z adwokatem. Nie mogę do niego zadzwonić – dodał. Sąd ma mu w tym ułatwić. Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno oskarżonemu, jak i Prokuraturze przysługuje prawo do apelacji.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do