Reklama

Rodzina nieletniego chłopca broni składać nie zamierza

Małoletni powód domagał się zasądzenia od towarzystwa ubezpieczeniowego blisko 36 tys. zł z odsetkami tytułem zadośćuczynienia za krzywdę związaną z wypadkiem, jakiemu uległ w sierpniu 2012 r. w jednej z miejscowości na terenie gminy Bodzentyn. Pozwana firma, która jeszcze przed procesem, w 2013 r. wypłaciła 2,1 tys. zł rodzinie poszkodowanemu, domagała się oddalenia powództwa w całości. Jej zdaniem, to chłopiec swoim zachowaniem wywołał zagrożenie w ruchu drogowym, co było bezpośrednią i wyłączną przyczyną wypadku, do którego miała przyczynić się również jego opiekunka (nieletni pozostawał pod jej pieczą). Według towarzystwa ubezpieczeniowego, kierujący pojazdem nie ponosi odpowiedzialności za zdarzenie, co wynika z postanowienia zatwierdzonego przez Prokuraturę Rejonową w Starachowicach.

Jak doszło do potrącenia?


Pod koniec kwietnia 2016 r. Sąd Rejonowy w Starachowicach oddalił powództwo przeciwko firmie ubezpieczeniowej. Ustalił, że do zdarzenia doszło ok. godz. 9.25. Kierujący samochodem dostawczym, jadąc z prędkością ok. 40 km/h, na wysokości prywatnej posesji mijał zaparkowany częściowo na przeciwnym pasie ruchu inny samochód dostawczy. Wówczas zza auta wybiegł na jezdnię małoletni chłopiec, który został potrącony. Doznał obrażeń ciała w postaci urazu wielonarządowego, urazowej odmy opłucnowej lewostronnej z krwotokiem do jamy opłucnowej, stłuczenia lewego płuca z pęknięciem dolnego płata, licznych złamań żeber po lewej stronie, stłuczenia śledziony, wstrząśnienia mózgu, otwartej rany powłok głowy okolicy czołowo-ciemieniowej, złamania trzonu prawej kości piszczelowej. Do zdarzenia została wezwana policja.

Chłopiec był hospitalizowany w Wojewódzkim Szpitalu w Kielcach na Oddziale Chirurgii, Urologii i Traumatologii Dziecięcej oraz Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii. 9 sierpnia 2012 r. wypisano go do domu w założonym gipsie udowym unieruchamiającym prawą, dolną kończynę. 28 listopada zakończono leczenie. Przebywając w domu, gdy ta była unieruchomiona w gipsie, miał problemy z poruszaniem się. Po zdjęciu gipsu, nie uczęszczał do szkoły przez ok. 6 miesięcy. Odczuwał intensywny ból, który utrzymywał się w mniejszym stopniu w ciągu kolejnych tygodni. Cierpienia fizyczne chłopca wskutek złamanej kończyny miały charakter umiarkowany, wiązały się z dolegliwościami bólowymi oraz ograniczeniem ról życiowych.

Obecnie nie odczuwa dolegliwości związanych z wypadkiem. Skutkiem przebytego urazu jest natomiast różnica długości kończyn dolnych (ma to związek ze skośnym ustawieniem miednicy i bocznym skrzywieniem kręgosłupa). Chłopiec odczuwa ból nogi po większym wysiłku lub kiedy biega zbyt długo. Jak stwierdził Sąd I instancji, nie można do końca przewidzieć dalszego przebiegu schorzenia, czy długość kończyn się wyrówna. To kwestia lat do zakończenia wzrostu dziecka.

Skuteczna apelacja


W ocenie biegłego różnica długości kończyn powoduje u małoletniego uszczerbek długotrwały na zdrowiu. Zdarzenie, w jakim uczestniczył i konieczny sposób leczenia wiążący się m.in. z pobytami w szpitalu, wywołał u niego stres. Sąd I instancji wskazał, że okoliczności zdarzenia opisanego w pozwie nie były sporne. Wątpliwości nie było również co do rodzaju i zakresu obrażeń, jakich doznał młody mieszkaniec naszego regionu. Sąd Rejonowy podkreślił, że biegli z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego, w swoich opiniach doszli do identycznych wniosków co do przyczynienia się małoletniego do powstania szkody oraz tego, czy kierowca pojazdu mógł uniknąć potrącenia.

Sąd Rejonowy w Starachowicach doszedł także do wniosku, że kierowcy pojazdu, który potrącił chłopca, nie można przypisać przyczynienia się, ani tym bardziej sprawstwa wypadku. Nie miał możliwości uniknięcia zdarzenia, gdyż chłopiec wybiegł nagle zza stojącego pojazdu pod nadjeżdżający samochód, nie będąc dla jego kierowcy widocznym. Jak czytamy w wyroku, w chwili wypadku, pozostawał pod opieką swojej babki, która nie dopełniła obowiązku pieczy nad małoletnim, pozostawiając go bez należytego nadzoru w miejscu niebezpiecznym (ruchliwa droga).

Rodzina broni jednak nie zamierzała składać. Nie zgodziła się z wyrokiem oddalającym powództwo przeciwko firmie ubezpieczeniowej. Wniosła apelację, zaskarżając orzeczenie Sądu Rejonowego w całości. Jak się okazało przyniosło ono skutek.

Sąd Okręgowy w Kielcach przekazał sprawę do ponownego rozpoznania SR w Starachowicach. Zdaniem Wydziału Odwoławczego Cywilnego, Sąd I instancji dokonał wadliwej wykładni przepisów i niezasadnie przyjął w okolicznościach sprawy, że strona pozwana nie ponosi odpowiedzialności za szkodę (krzywdę). Przy ponownym rozpoznaniu, ma przeprowadzić postępowanie dowodowe zgodnie ze wskazaniami i ocenić zasadność powództwa.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do