Z jajkami na przystanku

Ci, którzy regularnie odwiedzają Miejską Targowicę w Starachowicach ubolewają nad losem kupców.


Zatroskanie naszej Czytelniczki wzbudzają panie, które handlują mlekiem, serem i jajkami.

- Widzę, że coraz więcej jest tych osób, które handlują nabiałem. Wzdłuż ogrodzenia przy Targowicy czasami nie ma miejsca i panie podchodzą aż pod przystanek autobusowy. Nie ma nic przeciwko temu, bo widać, że jest zapotrzebowanie na te produkty, ale czy nie dla nich innego miejsca? Cieszy mnie, że Straż Miejska patrzy łaskawym okiem i nie przegania. Czy uległy zmianie przepisy, które dopuszczają handel w takich warunkach? - zauważa nasza Czytelniczka.

Zapytaliśmy o to Straż Miejską.

- Osoby handlujące w rejonie ogrodzenia placu targowego, przyjeżdżają na targ, by sprzedać czasem dwie kury, kilka jajek czy kilka litrów mleka. Robią to naprawdę marginalnie. Często sytuacja materialna tych osób jest dość trudna, a pieniądze ze sprzedaży są niekiedy jedynym źródłem dochodu. W trakcie wielokrotnych kontroli handlujących, spotykamy się z reakcją kupujących, którzy nie wyobrażają sobie, by kupować jajka czy śmietanę gdzie indziej niż na targu. Poza tym większość kupujących nabiał w rejonie placu targowego, ma stałe sprawdzone osoby sprzedające produkty pochodzące ze swojego gospodarstwa rolnego. W najbliższym czasie spotkamy się z administratorem placu targowego, przedstawicielem Powiatowego Lekarza Weterynarii oraz Państwowej Inspekcji Sanitarnej, by w związku z planowaną modernizacją placu targowego polepszyć warunki handlu nabiałem - poinformował Waldemar Jakubowski, komendant Straży Miejskiej w Starachowicach.