Reklama

Paskudne skrzyżowanie

- Światła albo "przeprowadzacz" to jedyne rozwiązania, jakie należy wprowadzić, by zapobiec tragedii naszych dzieci - postulują rodzice Szkoły Podstawowej nr 11 w Starachowicach.


Dwie kolizje przy skrzyżowaniu koło Lidla dały rodzicom do myślenia.

- Dobrze, że było już po południu, bo wolę nie myśleć, co mogłoby się stać. To paskudne skrzyżowanie - mówi mama 7-letniej uczennicy, która każdego dnia zastanawia się nad bezpieczeństwem córki.

- Tam już dawno powinny powstać światła albo powinno się zatrudnić "przeprowadzacza", który w specjalnym odblaskowym stroju będzie bezpiecznie przeprowadzał dzieci na drugą stronę jezdni. Teraz póki odprowadzam dziecko do szkoły, to jakoś to jest. Ale przecież kiedyś, jak będzie starsza będzie chodzić sama. Nie wyobrażam sobie, by każdego dnia myśleć, czy dotarła bezpiecznie do szkoły - mówi nasza Czytelniczka o skrzyżowaniu ul. Kopalnianej, Majówka i Leśna.

Jak się okazuje na światła, póki co, nie ma szans.

- Gdybyśmy myśleli o zmianie organizacji ruchu w tym rejonie, to na pewno nie sygnalizacja świetlna, a rondo - mówi Leszek Śmigas, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Starachowicach. - Póki co jednak, jakakolwiek inwestycja nie może tam być realizowana, gdyż robiliśmy to zadanie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego i obowiązuje nas trwałość projektu, która trwa do 2019 roku.

Póki co do dyrekcji szkoły nikt nie zgłaszał postulatu o zatrudnienie osoby do przeprowadzania dzieci. Dorota Próchnicka, dyrektor SP nr 11 nie ukrywa, że byłoby to trudne z powodów finansowych.

- Nie ma wątpliwości, że droga do szkoły nie jest łatwa dla naszych uczniów. W celu zapewnienia bezpieczeństwa czyniliśmy starania o ustawienie barierek, by dzieci nie wybiegały wprost na jezdnię. Dla lepszej organizacji ruchu wygospodarowany został prawoskręt. Światła rozwiązałby w jakimś stopniu problem, ale zarządca drogi twierdzi, że nie ma takiej możliwości. Rondo natomiast nie ułatwi samego przechodzenia przez jezdnię - wyjaśnia D. Próchnicka. - Szkoła miałaby problem z zatrudnieniem dodatkowej osoby do przeprowadzania dzieci. Mamy na etacie jedną panią woźną i pana konserwatora, który pracuje po południu. A nie mamy możliwości zatrudnienia dodatkowej osoby - mówi dyrektor szkoły dodając, że na bezpieczeństwo dzieci ma wpływ również postawa rodziców, którzy nierzadko podwożąc dzieci pod szkołę nie przeprowadzają ich po pasach.

***

Koło Gimnazjum nr 1 przy ul. Kieleckiej w Starachowicach, gdzie przez lata był problem z przechodzeniem przez jezdnię (dopóki nie powstały światła) pracownik szkoły (woźny) miał w ramach obowiązków służbowych przeprowadzanie uczniów po pasach. By wykonywać te obowiązki musiał przejść specjalne przeszkolenie - poinformowała Emilia Kornecka, dyrektor szkoły.

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do