Reklama

Jeśli warunki na targowicy się nie poprawią, to...

Fundacje zajmujące się ochroną zwierząt stawiają gminie Bodzentyn ultimatum: jeśli w najbliższych tygodniach warunki na targowicy, gdzie odbywa się handel bydłem i końmi nie ulegną poprawie, stowarzyszenia będą optować za zamknięciem obiektu – dowiedział się TYGODNIK. - Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, ale wiemy jak z niej wybrnąć – deklaruje Dariusz Skiba, burmistrz Bodzentyna.


Zwierzęcy targ w Bodzentynie nie miał w ostatnich latach zbyt dobrej prasy. W ogólnopolskich mediach mówiło się o nim wiele, ale w niezbyt pozytywnym kontekście. Teraz ma się to zmienić, za sprawą podjętych przez gminę działań. Jednym z nich było zorganizowane społecznej debaty, w której oprócz przedstawicieli lokalnego samorządu, wzięli także udział m.in. handlarze, kupcy, rolnicy, zainteresowani mieszkańcy, a także fundacje zajmujące się ochroną zwierząt: Animal Welfare Foundation, Viva, Przystań Ocalenie, które podkreślały jak ważne jest przestrzeganie przepisów prawa oraz odpowiednie traktowanie zwierząt. Wnioski z debaty?

- By targowica funkcjonowała dobrze, potrzebna jest wola współpracy wielu podmiotów. Nie tylko samej gminy i pracowników targowiska, ale również policji, inkasentów i powiatowego lekarza weterynarii – mówi burmistrz miasta i gminy Bodzentyn Dariusz Skiba. - Nasza rolą jest to by naprawić wszystko to, co było złe, a wiązało się z handlem zwierzętami i warunkami tam panującymi. Targ w ostatnich latach nie cieszył się dobrą opinią. Ustawa o ochronie zwierząt reguluje zapisy, o których warto mówić otwarcie. Wszystkie zjawiska, które godzą negatywnie w zwierzęta winny być monitorowane – przyznaje gospodarz Bodzentyna.

Czy gmina w ostatnich miesiącach otrzymywała skargi od mieszkańców lub osób trudniących się handlem zwierzętami, na temat warunków jakie wiążą się z targowiskiem? - Pojawiały się opinie fundacji ochrony zwierząt. Zastrzeżenia wypłynęły również od osób handlujących na targowisku. Powstał spór między przedstawicielami fundacji, a tymi którzy trudnią się handlem. Gmina stoi pośrodku i jak najszybciej musi wynegocjować porozumienie – twierdzi w rozmowie z TYGODNIK-iem burmistrz Skiba.

Jak gmina zamierza pogodzić zwaśnione strony? - Dla nas to trudna sytuacja, ale jesteśmy przekonani, że uda się z tego wybrnąć. Mamy osoby przeszkolone z ramienia Urzędu Miasta, które zajmują się na co dzień obsługą targu. Targ w najbliższych tygodniach zostanie doposażony, powiększony zostanie także plac – deklaruje burmistrz Bodzentyna.

Będzie monitoring i nie tylko


To nie jedyne zmiany, jakie czekają targowisko. Jak podkreślają włodarze gminy, zamontowany zostanie wewnętrzny monitoring, powstaną drogi dojazdowe, a także nowe wiaty dla zwierząt.

- Działania zmierzać będą w kierunku unowocześnienia placu. Znamy stanowisko powiatowego lekarza weterynarii, który zwrócił uwagę jak wiele rzeczy jest do poprawy. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele w tej materii poprawiło się. Jest ona widoczna gołym okiem. Ważna będzie praca od podstaw. Mamy zapewnienie ze strony policji, która włączy się w działania na targowicy. Wiele wskazuje na to, że samorząd Bodzentyna przeznaczy pieniądze na tzw. patrole ponadnormatywne. Tak by było bezpiecznie zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Takie działania mają odbywać się stopniowo – zaznaczył burmistrz.

Podobne debaty maja odbywać się cyklicznie. - Ta była pierwszą w historii targowicy. Chcemy otwarcie i głośno mówić o tym co jest złe i jak to naprawić. Dla nas to wyznacznik i pewien punkt odniesienia. Przez wiele osób w Polsce, Bodzentyn kojarzony jest właśnie z targowiskami zwierząt. Czas zmienić złą opinię – podkreśla nasz rozmówca. I jasno deklaruje: - Dopóki będę burmistrzem, zrobię wszystko by targ nie był likwidowany. Jedna z fundacji postawiła nam sprawę jasno: jeśli sytuacja się nie poprawi, Viva będzie dążyła do zamknięcia obiektu – kończy gospodarz Bodzentyna.



Czy wiesz, że...
Pod koniec stycznia br. przedstawiciele Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! odwiedzili targ bydła w Bodzentynie. - Nasi inspektorzy byli jak zwykle, świadkami wielu przypadków przemocy oraz tego, że zwierzęta na targu są często w słabej kondycji. Wiele krów wciąż wspina się na zbyt niskie stanowisko uwiązowe i blokuje się na nim. Handlarze próbują zdjąć bydło z barierek uderzając zwierzęta – często po głowach – informuje Fundacja. Jej członkowie pod koniec trwania targu zaobserwowali brutalne załadunki zwierząt na jedną z dużych rzeźniczych ciężarówek. Mężczyzna ładujący zwierzęta skręcał im ogony i kopał je zarówno po dolnych partiach ciała jak i po głowach. W drugim końcu placu, krowy siłą zmuszane były do wskakiwania na rampę, która wisiała nad ziemią na wysokości ludzkich kolan.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do