Reklama

Kubeł zimnej wody paradoksalnie nam się przydał

Powrót Adriana Sobczyńskiego na ligowe boiska, to najważniejsza wiadomość dla kibiców Kamiennej Brody (IV liga świętokrzyska). Wiele wskazuje również na to, że do drużyny dołączą dwaj byli już gracze Pogoni Staszów: napastnik Kamil Stawiarski i rozgrywający Łukasz Gruszczyński.


TYGODNIK: Od kilku dni głośno mówi się o tym, że dwaj byli zawodnicy starachowickiej Juventy Łukasz Gruszczyński i Kamil Stawiarski trafią w zimowym oknie transferowym do Kamiennej. Na ile mają to być wzmocnienia składu czy może uzupełnienia kadry?

A. SOBCZYŃSKI, TRENER KAMIENNEJ BRODY: - Z Łukaszem jestem już po wstępnej rozmowie. Ma stawić się na naszym pierwszym treningu (odbył się w minioną sobotę – przyp.red.). Dla mnie podstawą jest wzmocnienie środka pola i znalezienie skutecznego napastnika. Nie tylko ja, ale także inni mają podobne zdanie, że gdyby wspomnianą dwójkę udało się ściągnąć, jak na IV ligę powinny to być wzmocnienia. Mocno liczę zwłaszcza na Stawiarskiego. Niewykluczone, że trafią do nas dwaj młodzi gracze, właśnie na jego pozycji, którzy otrzymają szansę gry w większym wymiarze czasowym. Wiele zależy od wyników. Nie może być tak, że drużyna będzie uzależniona tylko od Artura Kidonia. Od innych trzeba wymagać więcej.

Drużynę ma opuścić Dawid Żak, który przebywa obecnie poza granicami kraju. W poprzednim sezonie sytuacja była podobna i nie łatwo było go zastąpić.

- Nie liczę na to, że w rewanżowej rundzie rozgrywek będzie do dyspozycji. Mówi się trudno. Fakt jest taki, że był nam bardzo potrzebny. W takiej sytuacji postaramy się jak najszybciej wypełnić lukę. W kadrze są inni i to oni otrzymają szansę. Sport nie lubi próżni. W meczach sparingowych Jan Szymański będzie wystawiany na skrzydle, a wówczas zwolni się miejsce dla kogoś w środkowej strefie boiska. Sam jestem ciekaw, jak będzie się spisywał. Niewykluczone, że będę musiał założyć piłkarskie buty i grać. Na murawie przeszkadzać zespołowi nie będę. Nie dojdzie do takiej sytuacji, gdyby odpukać, posłuszeństwa odmówił mi organizm lub zabrakło zdrowia. Czuję, iż będę potrzebny.

Jeszcze do niedawna wydawało się, że Adriana Sobczyńskiego nie ujrzymy już na murawie w roli zawodnika.

- Takie były plany. Chciałem skupić się tylko na pracy w roli szkoleniowca. Zmusiła mnie do tego sytuacja kadrowa. Niewykluczone, że z Kamiennej odejdzie również Michał Kotwa, kolejny ze środkowych pomocników. W jego przypadku plany związane są z pracą (Kotwa pełni służbę w straży pożarnej – przyp.red.). Ma świadomość tego, iż mimo umiejętności musi trenować, a nie pojawiać się tylko przy okazji spotkań o punkty. W ostatnich meczach widać było zaległości. Owszem byłby nam potrzebny, ale w pełni zdrowy i przygotowany na 100 procent. Na początku rundy, kiedy złapaliśmy właściwy rytm, był jednym z najlepszych zawodników w drużynie.

Końcówka pierwszej części sezonu z pewnością nie wyglądała tak jak wyobrażaliby sobie zarówno sami zawodnicy jak i kibice. Boli zwłaszcza strata punktów w pojedynkach przed własną publicznością: 1:4 z Nidzianką Bieliny i 1:3 z Alitem Ożarów. Wiosną zespół nie popełni tych samych błędów?

- Byłem mocno wkurzony, że spotkań, które wymieniłeś nie udało się wygrać. Gdybyśmy sięgnęli w nich po pełną pulę, wówczas znaleźlibyśmy się na 7. miejscu. Na chłodno mogę ocenić, że dobrze się stało. Szans na awans do III ligi na dziś nie mamy. Okazało się, że niektórych IV liga najzwyczajniej w świecie przerosła. Drużyna ponownie potrzebuje czasu na aklimatyzację, na to by okrzepnąć. W niektórych meczach było to widoczne. Wyciągnąłem z tej lekcji wnioski i wiem, że wiosną będziemy inaczej trenować. Ze względu na moją przeprowadzkę z Kielc do Ostrowca będę miał więcej czasu. Porażki wylały na nas kubeł zimnej wody, ale wyciągnęliśmy już z nich wnioski. Żadnego spotkania nie możemy odpuszczać, w każdym walczyć będziemy o 3 punkty. Jak będzie w rzeczywistości, czas pokaże. Mam nadzieję, iż rundę wiosenną zaczniemy z przytupem. Zawsze wierzyłem w chłopaków, a ani wiedzą, że mogą mieć we mnie wsparcie.

Brak drugiego, równie skutecznego napastnika jak Kidoń to jedyna bolączka Kamiennej?

- Jestem przekonany, że gdyby nie sprawy służbowe Grzegorza Tobiszewskiego i jego wyjazd do Poznania, nie byłoby mowy o problemach ze skutecznością. Mamy przyzwolenie na to by ściągnąć kogoś, nawet z II-ligową przeszłością, z papierami na grę w wyjściowej 11. Spróbujemy różnych wariantów. Mamy 2 miesiące by kogoś nowego dokooptować do składu.



Czy wiesz, że...
Kamienna Brody jako beniaminek IV ligi, rundę jesienną rozpoczęła dobrze. Później przyszło załamanie formy i ostatecznie drużyna zakończyła pierwszą odsłonę sezonu na 12. pozycji. W 15 meczach wywalczyła 19 punktów. Strzeliła 24, straciła 26 bramek. Bilans jesiennych pojedynków to: 5 zwycięstw, 4 remisy i 6 porażek.



 

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do