Ekipa z Brodów rozdaje karty w IV lidze

- Nie oszukujmy się: niezależnie od tego, kto na jakim szczeblu rozgrywek występuje potrzebne są pieniądze. Bezwzględnie pomoc gminy jest szalenie ważna – twierdzi szkoleniowiec Kamiennej Brody Adrian Sobczyński. Jeśli jego podopieczni zagrają w dwóch ostatnich spotkaniach na miarę oczekiwań, wielce prawdopodobne, iż rundę jesienną zakończą tuż za podium.


TYGODNIK: Mimo, iż do zakończenia pierwszej odsłony sezonu pozostały jeszcze dwie kolejki, niektórzy już dziś wskazują Kamienną Brody jako tę, która wiosną rozdawać będzie karty. Zgodzisz się z taką opinią?

A. SOBCZYŃSKI, SZKOLENIOWIEC KAMIENNEJ: - Obejmując zespół wierzyłem, że ma potencjał. Miejsce w środkowej strefie tabeli, po zakończeniu rundy z pewnością nie będzie dla nas satysfakcjonujące. Już kiedyś mówiłem, że oprócz Wiernej Małogoszcz, jesteśmy drugą drużyną w IV lidze, która chce grać w piłkę, a nie kopać ja po autach. Na tle innych, co zresztą pokazują wyniki, prezentujemy się dobrze. Nie uważam byśmy mieli słabszy zespół od ekip ze ścisłej czołówki. W niektórych meczach płacimy frycowe za to, iż jesteśmy beniaminkiem. W głowach zawodników musi być wiara, która opiera się przede wszystkim na umiejętnościach.

Kamienną już dziś można postrzegać jako rewelację jesieni?

- Rewelacja to raczej za duże słowo. Bardziej odpowiednim określeniem jest solidny beniaminek. W rozmowach z zawodnikami, wielokrotnie podkreślałem czego od nich oczekuję. W dwóch ostatnich spotkaniach stać nas na zdobycie 6 punktów. To nie minimum, ale realny plan. Z Hetmanem Włoszczowa czeka nas trudna przeprawa. Z Alitem Ożarów też łatwo nie będzie. Nikt nie położy się przed nami i poprosi o najniższy wymiar kary. W każdym spotkaniu musimy dać z siebie maxa. Naszym atutem jest silna ławka. Na razie nie myślimy o tym, co wydarzy się zimą i jakie zapadną decyzje co do obsady niektórych pozycji. Chciałbym aby w przerwie dołączyło dwóch doświadczonych graczy. Obecna kadra, jak na wymagania IV ligi jest dość szeroka i wyrównana. Wszyscy chcą, starają się na treningach, a ja to dostrzegam. Zobaczymy co przyniesie przyszłość i jakie cele zostaną postawione przed nami. Obecnie celem jest to by ugrać jak najwięcej punktów. Na pewne sprawy trzeba patrzeć jednak realistycznie.

Sportowo Kamienna przygotowana jest do tego, by walczyć o nową III ligę?

- W IV lidze gramy dopiero pierwszy sezon. Nie ukrywam, iż moją największą wadą jest niecierpliwość. 20 lat obecności w piłce zawodowej, stworzyły mi możliwość innego spojrzenia na futbol. Do życia podchodzę realistycznie. Wiem jednak, na co stać drużynę. Wiem jak zawodnicy prezentują się na treningach. Niektórym brakuje tego, że nie do końca są w stanie przenieść formę z zajęć, na mecz. Może to kwestia czasu. Z drugiej strony nie mówię otwarcie, że powalczymy o awans do III ligi. Ostatnie wyniki sprawiły, iż tabela spłaszczyła się. Można być na 3. miejscu, albo trzecim od końca. Dla kibiców, tak wyrównany rozkład sił, budzi jeszcze większe zainteresowanie rozgrywkami. Jeden pojedynek decyduje o tym, czy jest się na górze czy na dole.

Analizując składy, można dojść do wniosku, iż optymalna jedenastka cały czas się krystalizuje.

- Zmiany w podstawowym składzie wynikają oczywiście z obserwacji treningów. W dwóch meczach, jakie nam zostały nie zamierzam robić zbyt wielu roszad. Czegoś co się sprawdziło, nie ma sensu psuć.

W Brodach klimat do futbolu był od wielu lat. Ostatnie sukcesy nie przeszły bez echa.

- Na pewno miłym zaskoczeniem jest postawa pani wójt Marzeny Bernat. Gmina stanęła na wysokości zadania. Na ostatnie wyjazdowe mecze, wynajęte zostały busy dla tych kibiców, którzy chcą nas dopingować. To super, że niezależnie w jakiej lidze gramy wytworzyła się więź między kibicami i zawodnikami. Fajnie, że pani wójt jest na każdym naszym spotkaniu. Nie oszukujmy się: niezależnie od tego, kto na jakim szczeblu rozgrywek występuje potrzebne są pieniądze. Bezwzględnie pomoc gminy jest szalenie ważna.