Reklama

Pierwszy śnieg dał popalić

Pierwsze opady śniegu miały miejsce tydzień temu. Jak zwykle nie obyło się bez przykrych zdarzeń drogowych.

Jak poradzili sobie w tym dniu ratownicy? – Dla nas był to zwykły dzień pracy. Niemal jak każdy inny w tygodniu - twierdzi mł.bryg. Andrzej Pyzik, oficer prasowy Powiatowej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. Strażacy zawodowi, w poniedziałek do poważnego w skutkach zdarzenia musieli wyjechać właściwie tylko raz.

Do powiatowego stanowiska kierowania wpłynęło zgłoszenie o wypadku drogowym w Rzepinie w gminie Pawłów. Osobowe audi A4, zjechało z drogi i uderzyło w drzewo. Podróżowało nim dwóch mężczyzn. W chwili przybycia straży, poszkodowani znajdowali się w karetce pogotowia pod opieką lekarza.

- W działaniach trwających około 1,5 godziny brały udział trzy zastępy, 9 strażaków – informuje zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej.

Zima zaatakowała w niespodziewanym momencie. Na terenie województwa świętokrzyskiego nie obyło się bez problemów z dostawą prądu. Anna Szcześniak, rzeczniczka PGE Dystrybucja tłumaczy, że do uszkodzeń linii napowietrznych doszło głównie w powiecie kieleckim i jędrzejowskim. - Konary drzew pod obciążeniem śniegu przechylają się i powodują zwarcia. To główna przyczyna uszkodzeń – mówiła na początku minionego tygodnia.

Jak poinformowała Sylwia Łuszcz, specjalista wydziału organizacyjno-prawnego, PGE Dystrybucja odnotowała dwa zdarzenia. Na odcinku w lesie, pomiędzy Starachowicami a Rzepinem, usunięto kilkanaście drzew powalonych na linię. W poniedziałek, przerwy w dostawie energii, pojawiły się w Stykowie przy ul. Kościelnej. Przyczyną awarii były gałęzie złamane przez mokry śnieg i leżące na linii. Dzień później przez kilka godzin, odbiorcy mieszkający w Lubieni przy ul. Leśnej pozbawieni byli dostaw energii.

Wulkanizatorów pełne ręce roboty


Na brak zajęć i nudę, tego dnia nie mogli narzekać właściciele i pracownicy zakładów specjalizujących się w serwisie ogumienia oraz wulkanizacji. - Przeżyliśmy prawdziwe oblężenie – mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem Maciej Zawadzki, reprezentujący Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe Vimac w Starachowicach. - Rzeczywiście było co robić, bo zima przyszła w najmniej spodziewanym momencie. Wielu kierowców zapewne nie spodziewało się, że pierwszy śnieg pojawi się na początku października – twierdzi Zawadzki.

I jak dodaje, tylko przez pierwsze dwa dni minionego tygodnia, w warsztacie pojawiło się ok. 100 samochodów. - To spora liczba, zwłaszcza jeśli weźmie się po uwagę, to co działo się na drogach. Nie ma co się dziwić. Ale nie tylko nasz zakład, bo pewnie także w pozostałych na terenie Starachowic sytuacja wyglądała podobnie – twierdzi.

Po godz. 9 na drogi powiatu starachowickiego wyjechały dwie piaskarki. Mówi Jarosław Trzebiński z Zarządu Dróg Powiatowych. - Mimo, iż umowa, która wiąże nas z wykonawcą odpowiedzialnym za stan nawierzchni zaczęła obowiązywać od 15 października, nie mogliśmy czekać do czwartku. Musieliśmy reagować natychmiastowo. Było kilka telefonów, z prośbą o interwencję, głównie na odcinkach leśnych, gdzie śnieg zalegał na drzewach lub połamał gałęzie. Piaskarki pojawiły się w najbardziej newralgicznych miejscach w Starachowicach i w powiecie, np. na ciągach komunikacji miejskiej lub w takich, gdzie dojazd przed opady był mocno utrudniony.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do