Reklama

Bodzentyn zasługuje na miano perełki regionu

- Nowa perspektywa unijna i pieniądze, po jakie można sięgnąć, otwierają przed Bodzentynem spore możliwości – twierdzi w rozmowie z TYGODNIK-iem Urszula Oettingen, profesor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

TYGODNIK: Dzięki Pani publikacjom i pracy społecznej, wiele dobrego mówi się o regionie świętokrzyskim. Pojawiają się jednak i takie głosy, że Bodzentyn, który jest przecież tak bliski pani, jest niedoceniany. Zgodzi się pani z tą opinią?

U. OETTINGEN, PREZES STOWARZYSZENIA SIEKIERNO NASZA OJCZYZNA: - Pisząc o Bodzentynie, Siekiernie czy Ziemni Kieleckiej nie mogłam zapomnieć o projektach związanych ze wzgórzem zamkowym w Bodzentynie. Bodzentyn ma wspaniałą historię i zabytki, ale w skali ogólnopolskiej pozostaje miastem niedocenianym.

Z czego to wynika?

- Turystyka i promocja miasteczka powinna być prowadzona z większym rozmachem. Zawsze należałam do osób, które nie bały się wyzwań. Wszystko było możliwe – takiej zasadzie hołdowałam. Wychodziłam z założenia, że jak się nie spróbuje, to się nie uda. Decydując się na objęcie funkcji przewodniczącej Społecznej Rady Kultury Miasta i Gminy Bodzentyn i we współpracy z burmistrzem Dariuszem Skibą wierzę, że z Bodzentyna można uczynić perełkę regionu, na miarę Św. Krzyża. Bodzentyn zasługuje na bycie sławnym na terenie całego kraju. Z tym wiążą się nasze projekty i fakt, że jest możliwość złożenia wniosków.

Jak, Pani zdaniem, należy ocenić turystykę w Bodzentynie?

- Na pewno jest wiele do poprawy w tej materii. Turyści, którzy wybierają się do Św. Katarzyny, a później odwiedzają Bodzentyn mają za mało informacji na ten temat. Brak jest odpowiedniej liczby oznakowań, którymi mogliby się kierować przyjezdni. Jako wspomniana Rada, razem z władzami gminy i Miejsko-Gminnym Centrum Kultury i Turystyki chcemy to zmienić. Przymierzamy się do pisania projektów, pozwalających pozyskać pieniądze na promocję, turystykę, ochronę zabytków. To jedyna szansa dla naszego regionu. Przemysłu na tym terenie właściwie już nie ma. Na bazie zabytków i historii Bodzentyna jest szansa na rozwinięcie różnorodnych usług, w każdej niemal dziedzinie. Chcemy przyciągnąć ludzi, by w Bodzentynie zostawiali pieniądze, a miasto rozwijało się.

By turyści mogli zostawiać pieniądze, muszą mieć do czego przyjeżdżać.

- To prawda. Z drugiej strony muszą mieć świadomość, że odwiedzając Bodzentyn zobaczą coś, czego nie ma w innym miejscu w Polsce. Infrastruktura turystyczna wymaga poprawy. Plany są ambitne. Na bazie istniejących zabytków i wzgórza zamkowego, chcemy stworzyć coś w rodzaju centrum kulturalno-turystycznego, którego głównym punktem byłoby muzeum dóbr biskupów krakowskich, połączone ze szlakiem - to mój autorski projekt. Biskupi krakowscy byli w tej części Małopolski właścicielami olbrzymich włości. Od poł. XIV do poł. XVII w. Bodzentyn stanowił centrum dóbr. Takie muzeum oczywiście miałoby się znajdować w Bodzentynie. W jego skład wchodziłaby gotycka kolegiata, ruiny zamku, mury obronne. Pojawiłoby się średniowieczne miasto. Wokół tej bazy znalazłyby się obiekty o charakterze turystycznym. Miejsca, gdzie turyści mogliby się zatrzymać.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do