Kasperski jak Czerkawski, zagrał dla orkiestry Owsiaka

O głosowaniu i wysokim, drugim miejscu...

- Już sam fakt, że zostałem nominowany w kategorii "Fighter of the year" było sporym wyróżnieniem. Jak dotąd niewielu Polakom udało się znaleźć w ścisłym gronie. Ku mojemu zaskoczeniu głosowanie nie trwało jednak zbyt długo. Plebiscyt i to kto, kogo popierał traktowałem jako fajną przygodę i zabawę, ale też bez "napinki". Trudno było wytypować faworyta, jednak faktem jest, że sporo głosów było oddanych na mnie (Kasperski ostatecznie uplasował się tuż za Rumunem Andreą Stoica – przyp.red.). Do wygranej brakowało niewiele. Takie plebiscyty rządzą się jednak swoimi prawami. Podobnie było i w tym przypadku. Rumun okazał się bardziej popularny i dlatego sięgnął po ten tytuł.

O pomocy dla orkiestry Jurka Owsiaka...

- Wraz z kolegami z kadry narodowej w formule low kick jej szkoleniowiec wpadł na pomysł by w taki sposób wspomóc Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. A że pochodzi z Katowic i na Górnym Śląsku ma wielu znajomych, postanowił zorganizować mecz przyjaźnie w hokeja na lodzie. Naprzeciw siebie stanęły Ruch Chorzów i Naprzód Janów. Poproszono nas byśmy dołączyli do obu ekip. Zgodziliśmy się, bo wiemy jak na jak szczytną inicjatywę przeznaczane są pieniądze ze zbiórki. Byliśmy pozytywnie zaskoczeni, kiedy dowiedzieliśmy się, że... zagramy w koszulkach z własnym nazwiskiem. Widać, że wszystko było profesjonalnie zorganizowane i przygotowane. Do momentu kiedy nie pojawiliśmy się jeszcze w hali, tak naprawdę nie wiedzieliśmy jak show z naszym udziałem ma wyglądać. Wyszło śmiesznie, bo na łyżwach umiem jeździć. W hokeja jednak nigdy nie grałem. Niektórzy nie byli w stanie utrzymać się na lodowej tafli. Ślizgali się jak krążki na lodzie.

O tegorocznym jubileuszu...

- W najbliższych dniach czeka mnie rozmowa na temat występu podczas gali z okazji 25-lecia Polskiego Związku Kickboxingu, która odbyłaby się w Kielcach. Kiedy? Najprawdopodobniej pod koniec lutego. Ważną imprezą z której będę chciał przywieźć medal będą mistrzostwa Polski w low kicku. W marcu być może stanę przed szansą walki zawodowej. Na razie nie wiadomo czy do niej dojdzie, bo wiele kwestii uzależnionych jest od terminów.

O pojedynku na gali Superkombat...

- Jestem po rozmowie z supervisorem organizacji Superkombat Fighting Championship, który opiekuje się również zawodnikami. W kwietniu lub maju odbędzie się pierwsza z gal. Najprawdopodobniej w Grecji. Jeśli chodzi o galę z moim udziałem, miejsce nie jest jeszcze znane. Tego dowiem się na miesiąc lub dwa przed jej terminem.

O studiach i nauce...

- Odnośnie dziewczyny planów zdradzić nie mogę (śmiech). Nadal nie zmieniło się nic w kwestii nauki, którą kontynuuję na wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Sport i uczelnia stoją na pierwszym miejscu.

O zamiłowaniu do trenowania...

- Przyjeżdżam na kilka dni w rodzinne strony. W Ostrowcu Św. poprowadzę seminarium szkoleniowe na zaproszenie trenera Wojciecha Wiśniewskiego. Weźmie w nim udział ok. 15 osób. Skoncentrujemy się na technikach walki i tych elementach, które są najpotrzebniejsze podczas pojedynków. Na razie jestem zawodnikiem, ale nie ukrywam, że w przyszłości chciałbym spróbować swoich sił jako szkoleniowiec. Co z tych planów wyjdzie? W Punchrze Wrocław podpatruję w jaki sposób trenerzy prowadzą zajęcia. Uczę się pracy od podstaw.



Czy wiesz, że...
Ubiegły rok był jednym z najlepszych w przygodzie starachowiczanina ze sportami walki. Kasperski świetnie spisał się nie tylko podczas międzynarodowych mistrzostw Czech, gdzie sięgnął o główne trofeum, ale także podczas finałowej gali Superkombat we włoskiem Monzie. Były podopieczny trenera Marka Jasińskiego przegrał pojedynek półfinałowy. Jego stracie śledziło tysiące kibiców w krajach Starego Kontynentu, bo zawody transmitowane były za pośrednictwem stacji Eurosport.