Co kryją tajemnice ula?

- Każdy z uczestników ekologicznego festynu mógł dowiedzieć się m.in. o znaczeniu pszczelich produktów oraz o ważności istnienia pszczoły w środowisku naturalnym człowieka – powiedział prezes rejonowego koła pszczelarzy w Starachowicach Janusz Skurski. W trakcie imprezy wystawione zostały stoiska z pszczelarskimi wyrobami. Wszystkim tym atrakcjom towarzyszyła muzyka w wykonaniu Zbigniewa Wodeckiego (nie mogło zabraknąć utworu "Pszczółka Maja") i Kapeli Sołtysa z Wąchocka. Gospodarze i organizatorzy festynu, odznaczyli członków koła za trud włożony w przygotowanie środowiska pszczelarskiego.



Trzy pytania do...
TYGODNIK: Wśród wielu osób panuje przekonanie, że pszczoły to niebezpieczne owady. Czy rzeczywiście należy ich się obawiać?
JANUSZ SKURSKI, PREZES REJONOWEGO KOŁA PSZCZELARZY W STARACHOWICACH: - To opinia, która tylko w części jest prawdą. Owszem, pszczoły mogą być niebezpieczne, ale dopiero w momencie kiedy wyczują, że ktoś chce zrobić im krzywdę. To szalenie pożyteczne stworzenia, które chronią swoje gniazda. Oczywiście zdarzały się przypadki, kiedy po ukąszeniu przez pszczoły ktoś zmarł. Takie osoby są uczulone na te owady. Za wszelką cenę nie powinny zbliżać się do pasiek.
Festyn pokazał, że tradycje pszczelarskie przekazywane są z pokolenia na pokolenie.
- Członkowie naszego koła, a jest ich na dziś blisko 50 robią to bardziej z pasji, zamiłowania niż chęci zarobku. Pszczelarstwo to hobby podobne do gołębiarstwa. Kosztuje sporo wyrzeczeń i przede wszystkim czasu. Dlatego prym w naszym kole stanowią głównie ludzie starsi. Młodych jest coraz mniej, co nie zmienia faktu, że rodziny pszczelarskie kultywują swoje tradycje.
Na co liczyć mogą pszczelarze zrzeszeni w kole?
- Spotykamy się cyklicznie, najczęściej dwa razy w miesiącu, w co drugą niedzielę. Przynależność do koła wiąże się z ulgami, np. na zakupy leków pszczelarskich, akcesoriów czy specjalistycznego sprzętu.
Rozmawiał Rafał Roman