
Takiego scenariusza z pewnością się nie spodziewali. We wtorkowy wieczór do zawodowych ratowników z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej dotarła niepokojąca informacja, związana z mężczyzną z którym od pewnego czasu nie można było nawiązać kontaktu. Jak się później okazało, w mieszkaniu znajdowały się zwłoki.
Kiedy tylko zachodzi takowe podejrzenie, zawsze wzywani są na miejsce, stając na wysokości zadania. O kim mowa? O przedstawicielach służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. 17 stycznia, przed godz. 19 wpłynęło zgłoszenie dotyczące mężczyzny, który najprawdopodobniej znajduje się w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Murarskiej w Starachowicach. Zachodziło podejrzenie, że mogło mu się stać coś złego.
- Przy użyciu podręcznego sprzętu hydraulicznego drzwi do mieszkania zostały wyważone. Po wejściu do środka okazało się, iż jednym z pomieszczeń znajdowały się zwłoki 70-latka - powiedział Daniel Lipczyński, dyżurny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. Przybyły na miejsce lekarz zespołu ratownictwa medycznego stwierdził zgon. Odstąpiono od czynności medycznych.
Wtorkowe zdarzenie nie było jedynym, mającym podobny scenariusz. W trzecią niedzielę stycznia, strażacy interweniowali w mieszkaniu przy ul. Glinianej. Tym razem chodziło o 87-latkę, której nieobecnością zaniepokoił się pracownik opieki społecznej. W niedzielne przedpołudnie strażacy drzwi jednak nie musieli wyważać. Powód? Do mieszkania weszli przez balkon.
- W środku znajdowała się przytomna 87-latka. Mieszkanka Starachowic po opatrzeniu i udzieleniu jej pomocy przez ratowników medycznych, została przetransportowana do szpitala – tłumaczył dyżurny Lipczyński.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie