Reklama

Ofensywny pomocnik Miedzi Legnica podkreśla. Powrotu na murawę nie mogliśmy się doczekać

- Nie tylko ja, ale także pozostali zawodnicy klubu ucieszyli się, kiedy rząd ogłosił powolne odmrażanie sportu. Nie możemy się już doczekać grania w piłkę – podkreśla w rozmowie z TYGODNIK-iem wychowanek starachowickiego Sokoła i były gracz Juventy oraz krakowskiej Wisły, Maciej Śliwa. 18-latek wraz z zespołem legnickiej Miedzi ma szansę na to, by w nowym sezonie zagrać w piłkarskiej Ekstraklasie. Zanim to nastąpi, jego drużyna we wtorek (5 maja) musiała przejść testy medyczne na obecność koronawirusa.

TYGODNIK: Jak zareagowałeś, kiedy pod koniec kwietnia minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk, a także premier Mateusz Morawiecki, poinformowali o tym, że sport będzie powoli, bo w kolejnych etapach "odmrażany"?

M. ŚLIWA, WYCHOWANEK SOKOŁA STARACHOWICE, B. ZAWODNIK JUVENTY: - Reakcja w takiej sytuacji mogła być tylko jedna. Byłem szczęśliwy, kiedy ta informacja pojawiła się w mediach. We wtorek, zawodnicy i członkowie sztabu szkoleniowego, którzy znaleźli się na tzw. liście izolacyjnej zostali poddani testom na obecność koronawirusa. Rozpoczęły się o godz. 7, a testowane osoby zostały podzielone na grupy, by w odpowiednich odstępach czasowych i z zachowaniem norm bezpieczeństwa, minimalizując bezpośredni kontakt z innymi poddać się badaniom. Przebiegły sprawnie.

Plan powrotu do futbolu został kilka dni temu jasno określony. Na razie drużyny z zaplecza piłkarskiej Ekstraklasy mają trenować w mniejszych, 6-osobowych grupach. Jak będzie wyglądało to w praktyce?

- Plan jest taki, by po długim majowym weekendzie i testach wracać do zajęć. Najważniejsze są jednak wyniki testów. Jeśli one będą dla nas negatywne, oznaczać to będzie, iż jesteśmy zdrowi i będziemy mogli brać udział w treningach. Po 10 maja, mamy natomiast trenować już w nieco większych grupach. Warunki w jakich będziemy trenować również zostały jasno określone. Nie będziemy mogli korzystać z szatni. Na zajęcia przyjeżdżać będziemy już przebrani. Później pozostanie tylko wyjście na boisko. 26 maja mamy zmierzyć się z Legią Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Polski. Zagramy u siebie, na stadionie w Legnicy. Czasu na przygotowanie jest niewiele. Nie wiemy natomiast, jak będziemy funkcjonować w takim rytmie. Dla wszystkich to, duży znak zapytania. Zastanawiamy się, jaki wpływ na formę będzie miała tak długa, dotychczasowa przerwa w rozgrywkach.

Jak w twoim przypadku wyglądały ostatnie tygodnie? Trenowałeś miejscu zamieszkania czy poza nim?

- Sytuacja na pewno nie była łatwa, bo w normalnych warunkach nie można było przeprowadzić zajęć. Czekaliśmy na to, co wydarzy się na szczeblach władzy. Odgórne decyzje sprawiły, że zamknięte zostały nawet lasy i parki, z których jeszcze do niedawna można było korzystać. Treningów nie było łatwo zrobić. Podczas jednego z nich przytrafiła mi się przygoda, której nie zapomnę. Poszedłem do lasu pobiegać. Straż leśna zatrzymała mnie, ale na szczęście wytłumaczyłem się.

Skończyło się mandatem czy ukaraniem w inny sposób?

- Na szczęście nie. Byłem przygotowany na taką ewentualność. Trenerzy zwracali nam uwagę, byśmy przedstawili sytuację jasno i klarownie. Dla piłkarzy utrzymanie formy i praca nad sobą to również element wykonywanej pracy. Obyło się bez mandatu. Trening w lesie musiałem jednak przerwać. Dokończyłem go na ulicy, ale już w maseczce co na pewno nie było łatwe. Uprawianie sportu z zasłoniętymi ustami, nie pomaga, a wręcz przeciwnie – przeszkadza. Teraz będzie to zupełnie inaczej wyglądało.

W domowych warunkach również trenowałeś?

- Otrzymaliśmy od klubu sprzęt w postaci m.in. ciężarków, trollerów, gum. Co tydzień otrzymywaliśmy rozpiskę, na kilka najbliższych dni, jak mamy się zachowywać, jak trenować. Wszystkie ćwiczenia były kontrolowane. Zalecenie było takie, by korzystać np. z aplikacji endomondo. Do sztabu trenerskiego wysyłaliśmy screeny. Za pomocą komunikatorów internetowych oraz mediów społecznościowych, w trakcie przerwy byliśmy monitorowani. Ta okazała się dłuższa, niż ma to miejsce po zakończeniu normalnego, ligowego sezonu. Dwa tygodnie wolnego zamieniło się w ponad miesiąc. Pozytywne jest to, że powoli wracać będziemy do normalności.

Na własnym przykładzie odczułeś głód futbolu?

- Głód był wielki. Odczuwaliśmy go wszyscy w klubie. W momencie kiedy wyjdziemy na boisko, mam nadzieję, że skończy się tylko bieganie, a dojdą zajęcia z piłkami. Na to liczymy. Na razie trenować będziemy w mniejszych grupach. Bramkarze osobno, obrońcy osobno, ofensywni pomocnicy zapewne też. Wszystko zależy od sztabu szkoleniowego. 

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, pierwszy mecz zagracie pod koniec maja. Rywal nie byle jaki, bo na Dolny Śląsk przyjedzie warszawska Legia. Jak widzisz szansę waszej drużyny w starciu z ekipą "wojskowych"?

- Rozgrywki Pucharu Polski mają to do siebie, że potrafią nieść za sobą niespodzianki. My jako Miedź na pewno na taką liczymy. Naprzeciw nas Legia, ale to tylko Legia. W zespole z Warszawy, na murawie pojawią się ludzie, nie maszyny. Pamiętam swój transfer do Wisły Kraków. Kiedy przychodziłem do klubu z Reymonta, pomyślałem: Boże, ilu dobrych zawodników jest w tym klubie. Rzeczywistość okazała się inna. To tylko i wyłącznie ludzie. Co do spotkania pucharowego, wierzę, że jesteśmy pokonać Legię. Warszawianie będą faworytem konfrontacji. Postaramy się zrobić co w naszej mocy, by jak najlepiej przygotować się do pojedynków na murawie. Zagramy tak, by wygrać i awansować do półfinału. Na pomoc kibiców siedzących na trybunach, zapewne nie będziemy mogli liczyć.

Przerwa, od trenowania w normalnych warunkach, o której mówisz trwała kilka tygodni. Czego obawiasz się najbardziej, po powrocie na murawę?

- Nie tylko dla nas, ale również dla innych zespołów, powrót wiąże się z dużym znakiem zapytania. Nie da się zbudować formy w takim czasie, wyjść na boisko i grać, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Problemem będzie również brak meczów kontrolnych. Przed starciem z Legią, nie zagramy żadnego sparingu, ani meczu o punkty. Ten kłopot ma również team Aleksandara Vukovicia. Szanse są takie same.

Po 22. kolejkach, Miedź z dorobkiem 34 punktów plasuje się na 6. miejscu w tabeli I ligi. Ekstraklasa w tym sezonie jest w waszym zasięgu?

- Nie wiemy jednego, a zarazem najważniejszego: czy sezon 2019/20 uda się w ogóle dokończyć. Bardzo byśmy tego chcieli. W tym momencie znajdujemy się na pozycji, która gwarantuje nam grę w barażach. Gdyby sezon się w tym momencie skończył, nie byłoby to dla Miedzi dobre rozwiązanie. W Ekstraklasie zagrałyby Warta Poznań i Podbeskidzie Bielsko Biała. Wszystko stawialiśmy na jedną kartę. Naszym celem jest powrót do najwyższej klasy. Jestem pozytywnie nastawiony i wierzę, że sezon uda się dokończyć.

W wielu klubach, pandemia koronawirusa sprawiła, że piłkarzom obniżone zostało wynagrodzenie.  Przyszłość innych stanęła pod jeszcze większym znakiem zapytania, zważywszy na fakt, iż niektórym kontrakty z klubami kończą się wraz z końcem czerwca. Ty jesteś w innej sytuacji.

- Tak. Z Miedzią jestem związany umową jeszcze przez najbliższe 3 lata. O przyszłość jestem spokojny. Nie muszę obawiać się o to, co stanie się za 2 miesiące czy pół roku. Decydując się na przejście do drużyny z Legnicy, liczyłem na to, że zagram z nią w Ekstraklasie. Nadal nic w tej kwestii się nie zmieniło.

Rozmawiał Rafał Roman

Czy wiesz, że…
Maciej Śliwa ma już za sobą debiut na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. W sezonie 2018/19 zadebiutował w meczu Ekstraklasy, w barwach Wisły Kraków. Łącznie wystąpił w 5 spotkaniach, zdobywając 1 gola.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do