
Nadzwyczajna sesja Rady Powiatu starachowickiego (1 grudnia) była poświęcona analizie zatrudnienia w starachowickim szpitalu. Ale to nepotyzm i standardy, których - jak twierdzi opozycja z PiS - daremnie szukać w komitecie Marka Materka, zdominowały obrady. - Nie wprowadzajmy polityki do szpitala, dajcie dyrektorowi pracować - apelowali radni opozycji. Za pozostaniem G. Kalety na stanowisku jest również kadra PZOZ.
Szczegółowe wyjaśnienia dotyczące polityki kadrowej z Powiatowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej od 1 stycznia 2019 do 1 grudnia do 2021 roku przedstawił Grzegorz Kaleta, dyrektor szpitala.
- Sytuacja, która trwa od marca 2020 roku zmusiła mnie do podejmowania ruchów, które były koniecznością wsparcia oddziałów, komórek gospodarczych i technicznych. Na etapie przystosowania szpitala na potrzeby covidowe było szereg absencji chorobowych. Trzeba było uzupełniać braki nowymi osobami. Utworzono magazyn darów, w którym należało prowadzić ewidencję. Zatrudniano personel wspomagający pracę pielęgniarek i lekarzy oraz personel pomocniczy do szczepienia w trzech punktach. W okresie covidowym nie można było świadczyć pracy w kilku podmiotach tylko w jednym, dlatego na mocy porozumienia został zatrudniony personel szpitala zespolonego w zakresie hemodynamiki. Konieczne było poszerzenie kontroli i sprawozdawczości z poszczególnych komórek jeśli chodzi o rozliczenia z NFZ - wyliczał powody zatrudniania G. Kaleta.
Zatrudnienie w szpitalu
Dyrektor przedstawił liczbowo dane dotyczące zatrudnienia:
2019 rok: styczeń - 748 osób, czerwiec - 765, grudzień - 771.
2020 rok: styczeń - 774, czerwiec - 783, grudzień - 765.
2021 rok: styczeń - 765, czerwiec - 779, listopad - 804.
Na pytanie radnej Danuty Krępy wyjaśnił przyczyny rozwiązania umów o pracę...
- Z iloma osobami rozwiązano umowy o pracę, czy złożyły one pozwy do sądu? - pytała.
- Do tej pory żaden wniosek do Sądu Pracy nie wpłynął - mówił G. Kaleta.
- Były cztery przesunięcia wewnątrz kadry personelu w administracji. Po rozmowie z pracownikami dochodziło do zmian. Przesunięcia były spowodowane zastrzeżeniami co do pracy danego pracownika, popełnionych błędów. To dotyczyło osób, które miały długi staż pracy - wyjaśniał odnosząc się do zarzutów rzekomego nepotyzmu.
- W większości podmiotów dyrektorzy przyprowadzają swoich zaufanych ludzi. Ja nie przyprowadziłem ze sobą nikogo, a po rozeznaniu sytuacji doszło do zmian wewnątrz szpitala. Zarząd Powiatu był informowany o stanie zatrudnienia. Sugestii co do zmian nie było, bo członkowie Zarządu nie mają wiedzy o pracy poszczególnych osób. Ja mogę odpowiadać za politykę kadrową i zarzuty czy nieprawidłowości. Jestem przekonany, że nic złego się nie dzieje - odpowiadał dyrektor. - Nepotyzm to zatrudnienie krewnych i powinowatych, a ja żadnej osoby z rodziny nie zatrudniłem.
Co z tym nepotyzmem?
Rychło okazało się, że nie chodzi o nepotyzm ze strony dyrekcji szpitala. A zatem kogo?
- Ktoś z nas próbuje robić wariatów - stwierdziła radna Agnieszka Kuś. - Od miesiąca toczy się dyskusja na temat nepotyzmu, sytuacji w szpitalu, a dyrektor potwierdza, że zatrudnienie było zasadne. To skąd dymisje i zmiany w Zarządzie?
Pytała również o spotkanie nowego starosty z pracownikami szpitala, w którym nie uczestniczył dyrektor szpitala, natomiast obecny był prezydent Marek Materek.
Piotr Ambroszczyk, nowy starosta powiatu starachowickiego potwierdził, że w poniedziałek, na jego prośbę, odbyło się spotkanie z kierownikami wszystkich komórek medycznych szpitala, bez udziału dyrekcji.
- Chodziło o swobodę wypowiedzi, by pracownicy nie czuli się skrępowani obecnością dyrekcji. Prezydent wyraził chęć uczestniczenia w spotkaniu, chciał lekarzom i medykom wyjaśnić motywy swojego wystąpienia facebookowego. Było tam ok. 60 osób. Po spotkaniu z medykami było spotkanie ze związkami zawodowymi - wyjaśniał P. Ambroszczyk.
Dodał, że prezydent zaniepokojony sygnałami, które mogły dotyczyć osób z jego otoczenia postawił to sprawdzić. - Jako komitet M. Materka realizujemy wysokie standardy, na które uczula nas prezydent, by nie dochodziło do zatrudnienia ludzi z nami związanych. A mogło dojść do takiej sytuacji. Nie chodziło o dyrektora.
- Załoga uczestnicząca w spotkaniu wypowiedziała się na temat ruchów kadrowych w szpitalu. Kontrowersje wzbudziły dwie sprawy: zmiana na stanowisku dyrektora ds. pielęgniarstwa oraz stanowiska kierownika ZOL, które zajmował miejski radny. Udało się te kwestie wyjaśnić. Te działania zostały naprawione lub są w trakcie. Naszym priorytetem jest dbanie o kondycję finansową szpitala, a koszty osobowe często generują największe koszty. Przyglądamy się temu - osobiście będę sprawował nadzór nad szpitalem jako starosta - zapowiedział P. Ambroszczyk dodając, że dyrektor otrzymał polecenie, informowania o próbach lobbowania czy nacisku w zakresie zatrudnienia.
- Nie zadziało się w szpitalu nic, co byłoby niezgodne z prawem, ale dbałość o standardy zdominowała te działania. Przed nami nowe otwarcie i wyzwania przed nowym Zarządem Powiatu. Będę najlepszym starostą, jaki był w tym powiecie i to nie są przechwałki. Nie zabraknie mi determinacji i sił, by wiele sytuacji nierozwiązanych doprowadzić do końca.
Jakie standardy?Zdaniem radnej A. Kuś nieustająca mowa o standardach to kpina z ludzi...
- Z uporem maniaka powtarza pan "standardy". Ich nie ma w waszym wykonaniu, to jest kpina. Pan prowokuje dyskusje używając tego słowa. Zapytajcie M. Materka co ze standardami, jeśli chodzi o Jerzego Materka. Wyśmienity specjalista, przygotowany merytorycznie, ale do czego? To jest nepotyzm w najgorszym wykonaniu. Tu nie ma standardów! - oceniała radna.
- Prezydent spotyka się z lekarzami, by wyjaśniać motywy wystąpienia facebookowego. To są żarty z ludzi. A może w tym czasie lekarze powinni ratować czyjeś życie? Co ma prezydent do szpitala? Jeśli M. Materek będzie wkraczał w kompetencje starosty, powinny się tym zająć odpowiednie służby. Jeśli prezydent wam przypomina co to nepotyzm, to przypomnijcie to liderowi... - sugerowała radna Kuś.W odniesieniu do zasług J. Materka, nowy starosta stwierdził, że wiele spraw inwestycyjnych zostało przez niego rozwiązanych, a ocena jego pracy dokonana będzie na koniec kadencji, za dwa lata...
Szpitalowi covid nie służy
Przy okazji dyskusji na temat standardów i nepotyzmu wypłynął jeszcze jeden niepokojący wątek w szpitalu. Jak mówił starosta, lekarze przez utworzenie szpitala jednoimiennego, zajmując się leczeniem covidu, uwsteczniają się w zawodzie, nie mogą wykonywać standardowych procedur.
- Uważam, że rząd robi co może, by zabezpieczyć Polaków przed pandemią, ale szpitale covidowe powinny być w szpitalach regionalnych. Bo my teraz jesteśmy lecznicą dla województwa, a jesteśmy finansowani jak zwykły szpital. W ościennych szpitalach nie zagwarantowano pacjentom przyjęć. Chodzi o to, by docelowo znieść ciężar szpitala covidowego z naszej lecznicy. Lekarze powiedzieli wprost: "umieramy jako szpital", "nie chcą do nas przychodzić rezydenci, uczyć się".
Personalne problemy potwierdził Grzegorz Kaleta, dyrektor PZOZ...
- Jest zapotrzebowanie na personel medyczny, na każdym oddziale mogę zatrudnić od 3-5 lekarzy, by spełniać standardy. Problem jest w przekształceniach w szpital covidowy. Zabiegowcy nie mogą wykonywać swojej pracy. Miejmy nadzieję, że to się zmieni, kiedy wirus zostanie w miarę opanowany. Absolwenci studiów medycznych kończąc studia nie wybierają kardiologii, chirurgii, interny. Dużym popytem cieszy się np. dermatologia. Tu powinny być rozwiązania systemowe - dodał.
Szpitalowi potrzebny spokój
W obronie dyrektora szpitala występowali radni opozycji z PiS chwaląc jego pracę i zaangażowanie w tym trudnym okresie.
- Dajcie dyrektorowi pracować, cała ta burza nie jest potrzebna. Czemu to ma służyć? W mieście rządzi prezydent i w powiecie też, a reszta to daleko idący tłok - taki jest odbiór społeczny - stwierdził radny Mirosław Wojciechowski, lekarz.
- Wielu medyków traci na tej sytuacji szpitala covidowego. Prostego rozwiązania nie ma. Ale dajmy spokój standardom. Zostawmy szpital, pozwólmy ludziom pracować. Jest dyrektor, im bardziej władza będzie sterować, tym gorzej będzie.
- Mam szacunek do dyrektora szpitala, bo wziął wszystko na siebie - mówiła radna Danuta Krępa. - Dziwię się natomiast członkom Zarządu powiatu, że dopuścili do takiej sytuacji. Być może myśleli, że to nie wyjdzie na jaw. Dziwię się nowemu staroście, że po trzech dniach na stanowisku mówi, że będzie najlepszy. To młodość, ale nieelegancko tak twierdzić w stosunku do poprzedników... Jeśli będzie jak do tej pory, że nie będzie pan samodzielny, to nie będzie dobrze. Współpraca z gminą tak, ale nie można pozwolić, by ktoś inny kierował w starostwie.
O odrobinę dobrej woli do współpracy zamiast krytyki apelował starosta Ambroszczyk również w kontekście przekształceń szpitala.
- Jeśli teraz odpuścimy, za rok może się okazać, że nie będzie czego ratować - mówił P. Ambroszczyk. - Prezydent proponował opozycji współpracę, ale państwo nie przyjęliście. Moja ręka jest wyciągnięta do współpracy, moim priorytetem jest dobra kondycja finansowa szpitala, budowa wiaduktu i wiele działań społecznych, na które jest zapotrzebowanie. Państwo jako przedstawiciele partii rządzącej macie większy wpływ na ministerstwo, osoby wyżej postawione w Sejmie. Jeśli szpital nie będzie funkcjonował i ludzie będą umierali, to dla kogo my to będziemy robili? Wiele osób umiera, bo jest ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej i tym należy się zająć.
Dariusz Dąbrowski, wicestarosta powiatu informował, że powiat kilkukrotnie pisał do ministra i premiera w sprawie szpitala.
- My rozumiemy sytuację, ale żaden szpital powiatowy nie jest właściwy do zabezpieczenia usług dla całego regionu i trzeba szukać innych rozwiązań. Niestety na nasze pisma nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Trzeba utrzymać szpital, jakość, kadry i pozytywny odbiór ze strony pacjentów - mówił Dąbrowski.
Radna Maria Salwa, pracownik szpitala stwierdziła, potwierdziła, że szpitalowi potrzebny jest spokój.
- Obecna sytuacja nikomu nie służy. Szpital stał się areną rozgrywek politycznych. Dyrektor to człowiek pełen kultury, honoru, zawsze dostępny dla pracowników. Pracownicy podpisali listę za utrzymaniem dyrektora na stanowisku. Ja również podpisałam. Obecny dyrektor jest jednym z najlepszych, z którymi współpracowałam - dodała.
- Ta sytuacja jest pokłosiem wpisów na facebooku, których nie podzielam - mówił Ryszard Nowak, były członek Zarządu powiatu dodając, że była to szorstka koalicja. A bardzo dużo ludzi niesłusznie posądzono o niekompetencję. - Szanuję pracę dyrektora w tym trudnym okres. Wiele spraw można było załatwić wewnątrz zakładu. Robimy wielki szum, a tu potrzeba spokoju...
Zdziwiony przebiegiem zdarzeń był również radny Dariusz Stachowicz (PiS), który ocenił, że członek Zarządu, dyrektor szpitala i starosta nieźle pracowali i nie powinni się podawać do dymisji.
Dyrektor zostanie?
Dyskutanci byli zgodni, że szpitalowi potrzebny jest spokój, a zmiany na stanowisku dyrektora nie są wskazane. Odnośnie rezygnacji, G. Kaleta potwierdził, że złożył taki wniosek ze skutkiem 31 grudnia 2021 roku. Powodem były zarzuty dotyczące nieprawidłowości i nepotyzmu. Poprzedni Zarząd przyjął rezygnację.
Niemniej sprawa nie jest przesądzona. Nowy starosta zebrał 140 podpisów od pracowników o pozostanie dyrektora i prosił o pełnienie obowiązków przez G. Kalatę, do czasu rozstrzygnięcia konkursu na nowego dyrektora po 1 stycznia 2022 roku. Rozmowy są w toku...
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten skład zarządu jest najlepszym dowodem kolesiostwa i nepotyzmu . Zabawa w stanowiska trwa w najlepsze....