Reklama

Nocna interwencja strażaków i policjantów. Ratunku, konkubent zabarykadował się w mieszkaniu

Spożywanie alkoholu, w połączeniu z brakiem rozsądku, dały takie, a nie inne efekty. W nocy z czwartku na piątek (10/11 maja), w bloku przy ul. Konstytucji 3 Maja w Starachowicach, zabarykadować miał się mężczyzna z dzieckiem – dowiedział się TYGODNIK. Zaniepokojona nieoczekiwanym obrotem sprawy, matka o wsparcie zwróciła się do przedstawicieli służb ratowniczych. Ci zjawili się na miejscu błyskawicznie. Co wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami?



Ok. godz. 1.30 w nocy z 10 na 11 maja, do starachowickiej jednostki ratowniczo-gaśniczej, wpłynęła wiadomość z centrum powiadamiania ratunkowego. Dotyczyła wołającej o pomoc mieszkanki Starachowic – relacjonował w rozmowie z TYGODNIK-iem Tomasz Klich, dyżurny operacyjny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. - Nasza rola ograniczała się do służby pomocniczej. Na miejscu obecni byli funkcjonariusze policji – dodał dyżurny KP PSP. Jaki przebieg miało samo zdarzenia i późniejsza interwencja stróżów prawa? Być może nie doszłoby do niej w ogóle, gdyby nie wypity alkohol, który dał o sobie znać w środku nocy.

Z naszych wstępnych ustaleń wynika, iż kobieta tego dnia miała spędzać czas ze swoim konkubentem – powiedział rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Kielcach kom. Kamil Tokarski. Jak ustalili śledczy, między dwojgiem dorosłych osób miało dojść do awantury. Zdaniem starachowiczanki, która zadzwoniła na numer alarmowy i opowiedziała historię, po utarczce słownej opuściła mieszkanie w bloku przy ul. Konstytucji 3 Maja. W tym czasie w mieszkaniu wraz z jej partnerem, miało znajdować się dziecko.


Z relacji kobiety wynikało, iż konkubent zabarykadował się w środku. Pochodząca ze Starachowic kobieta, nie mogła dostać się do mieszkania, a mężczyzna nie odpowiadał na jakikolwiek sygnały z zewnątrz – mówił kom. Tokarski. Szybko okazało się, iż przekazane przez matkę dziecka informacje nie do końca pokrywają się z rzeczywistością.


Policjanci, którzy podjęli interwencję zwrócili się z prośbą o pomoc do strażaków. Drzwi do mieszkania były zamknięte. Za pomocą drabiny, strażak wszedł do mieszkania przez okno – zaznaczył rzecznik świętokrzyskiego komendanta wojewódzkiego policji. W żadnym z pomieszczeń, nie było jednak zarówno osoby nieletniej, jak i partnera. - Od kobiety wyczuwalna była woń alkoholu – stwierdził funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej w Kielcach. Mieszkanka została ukarana przez mundurowych mandatem, za nieuzasadnione wezwanie służb.




 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do