Reklama

Masz "dopalacze", pójdziesz do więzienia

Wpadł ci do głowy pomysł uruchomienia sklepu z tzw. dopalaczami? Jeśli tak, to będzie to najprostsza droga do tego, by wylądować za kratami. We wtorek (21 sierpnia), w życie weszły nowe przepisy, które mają ograniczyć wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu środków zastępczych i nowych substancji psychoaktywnych. Właściciele takich punktów, mają być surowo karani.


Nowela ustaw o przeciwdziałaniu narkomanii oraz o Państwowej Inspekcji Sanitarnej zakłada penalizację posiadania tzw. dopalaczy. Za posiadanie ich znacznych ilości grozi do trzech lat więzienia, a za handel nimi nawet do 12 lat. Po zmianach listy związków zakazanych mają stanowić załącznik do rozporządzenia ministra zdrowia, a nie do ustawy. Ma to ułatwić ich aktualizację i w efekcie przyspieszyć delegalizację kolejnych dopalaczy. Zmieni się także samo ich definiowanie, by producenci groźnych substancji łatwo nie "wymykali się" poprzez drobne zmiany składu i nową nazwę.


Nowe przepisy wprowadzają obowiązek zgłaszania do Państwowej Inspekcji Sanitarnej przypadków zatrucia środkiem zastępczym lub nową substancją psychoaktywną. Do końca marca każdego roku Główny Inspektor Sanitarny będzie zobowiązany do sporządzenia raportu podsumowującego zgłoszenia z całej Polski, a placówki podejrzewające pacjenta o stosowanie dopalaczy będą musiały powiadomić o tym powiatowego inspektora sanitarnego – informuje Komenda Głowna Policji.


Ustawa zakłada także utworzenie rejestru zgonów i zatruć spowodowanych przez dopalacze. Przepisy zakładają zapewnienie takiego samego wsparcia osobom uzależnionym od dopalaczy jak od narkotyków – będą one mogły liczyć na leczenie, rehabilitację i wsparcie psychologiczne.

Bez tragicznych przypadków



Jak znowelizowane przepisy mają się do lokalnego runku przestępczego? W ub. roku ogólnopolskie media obiegł krótki film, nagrany telefonem komórkowym w Starachowicach. W pobliżu sklepu z dopalaczami przy ul. Radomskiej, rozgrywał się dramat młodego człowieka, któremu pomocy musiał udzielić zespół ratownictwa medycznego oraz lekarze z powiatowego szpitala. Młody człowiek, jak się później okazało znajdował się pod wpływem dopalaczy. Co zmieniło się od tamtego wydarzenia?


Pod tym względem na szczęście jest spokojnie. Na przestrzeni ostatnich miesięcy, nie odnotowaliśmy by doszło do podobnych historii - powiedziała Halina Szary, reprezentująca Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Starachowicach. Punkt przy ul. Radomskiej, dzięki zaangażowaniu wszystkich służb, w tym m.in. policji i straży miejskiej, ostatecznie udało się doprowadzić do zamknięcia. Nowy sklep lub sklepy, na terenie miasta i powiatu starachowickiego do dziś nie powstały. A przynajmniej nie mają o nich wiedzy stróże prawa.

Oczywiście trzymamy rękę na pulsie. Szpital i inne placówki medyczne zobowiązane są do powiadamiania nas o przypadku podejrzenia zatruciem dopalaczami. Warto w tym miejscu pochwalić bardzo dobrą współpracę Komendy Powiatowej Policji, Straży Miejskiej, a także innych podmiotów, które zaangażowały się w walkę z handlarzami tych środków – tłumaczyła H. Szary.


Nie odnotowaliśmy żadnych przypadków związanych, zarówno z handlem jak i wprowadzeniem do obrotu środków popularnie określanych mianem dopalaczy. Nie odnotowano również przypadków, by ktoś padł ich ofiarą - stwierdził w rozmowie z TYGODNIK-iem Artur Słowik, zastępca komendanta starachowickiej SM.




Rafał Roman

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do