W niedzielę kibice naszych drużyn przeżyli mieszankę emocji. Rezerwy Staru Starachowice pewnie pokonały LZS Samborzec 4:2, imponując ofensywą i skutecznością. Zupełnie inny obraz zaprezentowała Kamienna Brody, która po słabym występie musiała uznać wyższość Sparty Dwikozy.
Od pierwszego gwizdka sędziego gospodarze narzucili swoje tempo gry i kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, regularnie stwarzając sobie dogodne okazje bramkowe.
Pierwszy gol padł w 20. minucie meczu. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Piotra Mikosa z bliskiej odległości futbolówkę do siatki skierował Adrian Gryz, otwierając wynik spotkania.
W przerwie trenerzy Staru dokonali aż czterech zmian, lecz nie wpłynęło to na obraz gry. Starachowiczanie nadal dominowali i w pełni kontrolowali sytuację. W 55. minucie po sporym zamieszaniu w polu karnym skutecznością popisał się Filip Hryniewicz, podwyższając na 2:0. Chwilę później, po składnej akcji zespołu, wynik na 3:0 podwyższych Marcel Dobrucki.
Najwięcej aplauzu kibiców wzbudziła jednak czwarta bramka. W 84. minucie Filip Rożek sprytnie przepuścił piłkę, dostrzegając wychodzącego na czystą pozycję Filipa Hryniewicza, który pewnym strzałem pokonał bramkarza gości i skompletował dublet.
Końcówka meczu przyniosła jednak nieoczekiwane emocje. W 86. minucie, gdy wydawało się, że Star pewnie zmierza po wysokie zwycięstwo, goście dwukrotnie wykorzystali błędy w defensywie i zdobyli dwa gole, ustalając wynik na 4:2.
– Nie dzielimy naszej kadry na zawodników podstawowego składu i rezerwowych. Każdy zasługuje na szansę gry. Chcemy rozwijać się poprzez wspólną pracę i podnoszenie umiejętności całego zespołu – podsumował po meczu trener Zdzisław Spadło.
Bramki dla Staru: Adrian Gryz 20., Filip Hryniewicz 55. i 84., Marcel Dobrucki 64.,
Star II: Tomasz Mazur - Mateusz Jeziorski, Olaf Serafin, Artur Sarwicki, Dawid Zielonka (70. Mateusz Nowak), Sławomir Duda (46. Filip Hryniewicz), Kacper Zaborski, Krzysztof Zarzycki, Piotr Mikos (46. Bartosz Moskwa), Franciszek Ludwig (46. Filip Rożek), Adrian Gryz (46. Marcel Dobrucki).
Występy piłkarzy Kamiennej w ostatnich kolejkach przypominają sinusoidę – dobre mecze przeplatają ze słabszymi, a kibice coraz częściej zastanawiają się, z którą twarzą drużyny będą mieli do czynienia w kolejnej serii spotkań. Niestety, w Dwikozach zespół zaprezentował tę mniej korzystną odsłonę.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo niefortunnie dla Kamiennej. Już w 11. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, gospodarze objęli prowadzenie. Gol ten ustawił przebieg meczu – zawodnicy z Dwikoz cofnęli się na własną połowę, zagęścili środek pola i ustawili linię obrony na około 40. metrze. Kamienna miała problemy z przebiciem się przez szczelną defensywę, a każda próba rozegrania kończyła się stratą lub niedokładnym podaniem.
Nie sposób jednak odmówić gospodarzom ogromnej ambicji i zaangażowania. Walczyli o każdą piłkę, z wielką determinacją broniąc korzystnego wyniku. Choć rzadko wychodzili z kontrami, to jedna z nich w 70. minucie przyniosła im drugiego gola.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Kamienna próbowała jeszcze odwrócić losy spotkania, jednak bez pomysłu i skuteczności.
– Gdybyśmy zagrali chociaż na 70 procent naszych umiejętności, tego meczu byśmy na pewno nie przegrali. A tak pozostaje żal straconej okazji do poprawienia dorobku punktowego – powiedział po meczu trener Tomasz Wójtowicz.
Kamienna: Bartosz Grunt - Mateusz Duda, Krystian Orczyk, Filip Pisarski, Hubert Białczak, Kacper Maciejczak, Bartosz Kania, Paweł Mikos, Mateusz Życiński, Klaudiusz Marzec, Jan Szymański. Po zmianach: Hubert Pastuszka, Paweł Kupisz, Błżej Radło, Sebastian Stajniak. Trener Tomasz Wójtowicz
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie