
Jego zasług dla rozwoju turystyki, ochrony zabytków i przyrody w naszym mieście oraz regionie nie sposób przecenić. Był idolem turystów z całej Polski, których wiele tysięcy przewinęło się przez Majowy Rajd Świętokrzyski. Aż trudno uwierzyć, że dziś mieliśmy problemy ze znalezieniem jego zdjęć...
Jerzy Głowacki urodził się w Lublinie ( 1939 r.), ale dzieciństwo spędził w Pawłowie, gdzie przenieśli się jego rodzice. Ojciec był urzędnikiem w gminie a matka nauczycielką w miejscowej szkole powszechnej (podstawowej), którą i on ukończył. Następnie rozpoczął naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Starachowicach, lecz już po roku przeniósł się do Technikum Geodezyjnego w Krakowie, co miało istotny wpływ na jego dalsze losy.
Już jako uczeń powszechniaka był harcerzem. Uczestniczył w wędrówkach, biwakach i obozach, co rozbudziło w nim pasję turystyczną i krajoznawczą, a pobyt w pełnym zabytków Krakowie, tylko ją rozwinął i umocnił. W roku 1956 powrócił jednak na stałe do Starachowic, gdzie pracował w różnych miejscach, aż wreszcie, na dłużej zatrudnił się w Fabryce Samochodów Ciężarowych im. Feliksa Dzierżyńskiego.
Mimo, iż należał do komunistycznej PZPR, w roku 1980 włączył się w organizowanie Solidarności. – Był w tym okresie bardzo aktywny. Śmiało można powiedzieć, że był jednym z założycieli związku w FSC, ale pomagał również przy jego tworzeniu w innych zakładach. Mnie także – mówi Stanisław Kosior, działacz starachowickiej "Solidarności" i turysta.
– Był co prawda z partii, ale dla nas okazało się to bardzo korzystne. Znał tych ludzi, ich obyczaje, mocne i słabe strony. Dzięki temu wiedzieliśmy jak skutecznie z nimi pertraktować - podkreśla Edward Imiela. - Jurek był moim zastępcą w Komitecie Założycielskim Solidarności, a ja jego w PTTK - dodaje Imiela , który w późniejszym okresie zastąpił Głowackiego na stanowisku prezesa tej turystycznej organizacji.
W działalność PTTK Jerzy Głowacki zaangażował się już w latach pięćdziesiątych, a w 1966 r został prezesem jej starachowickiego oddziału i był nim aż przez dziewięć kadencji ! I bez wątpienia był to złoty okres w jego działalności.
W tym czasie prezes zainicjował starania o utworzenie ośrodka wypoczynkowego nad zalewem Brodach Iłżeckich i przystani kajakowej nad zalewem Pasternik w Starachowicach. Przyczynił się do wpisania do rejestru zabytków likwidowanego wówczas wielkiego pieca. To dzięki jego staraniom powstało Regionalne Muzeum PTTK mieszczące się w zabytkowym budynku dozorstwa wielkiego pieca przy dzisiejszej ul. Pileckiego, który przez ówczesne władze miasta również dzięki staraniom Głowackiego - został przekazany na działalność PTTK.
Organizował liczne rajdy turystyczne, w tym słynny Majowy Rajd Świętokrzyski - największą imprezę turystyki kwalifikowanej w Polsce. – W roku 1975 wpłynęło 11 tys. zgłoszeń do udziału w rajdzie. Niestety z przyczyn organizacyjnych mogliśmy przyjąć tylko 7 tys. - ubolewał, nieżyjący już dziś, jeden z kierowników tras, Andrzej Minda. Współcześnie są to liczby wręcz niewyobrażalne na turystycznych imprezach!.
Jerzy Głowacki zmarł 10 maja 1991 r. Dziś jest patronem jednego z dwóch istniejących w Starachowicach oddziałów PTTK. Patronuje też zielonemu szlakowi turystycznemu wiodącemu z tego miasta w kierunku Bodzentyna. Jednak upływ czasu jest nieubłagany. Coraz więcej jego koleżanek i kolegów odchodzi na "niebiańskie" szlaki. Coraz mniej ich przy rajdowych i złazowych ogniskach. Pamięć o Jurku coraz bardziej przygasa. Warto zadbać, by nie zgasła na zupełnie. Zasłużył na to.
Robert Pióro
Fotografie ze zbiorów Teresy Dobrowolskiej - dziękujemy!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komunista w Solidarności.. Nieźle..