
Na początku października do Sądu Okręgowego w Kielcach wpłynęła apelacja w sprawie wyroku karnego wobec lekarki, która naraziła dziecko utratę zdrowia podczas porodu. Mimo że wina ginekolog została potwierdzona, mama 8-letniego dziś Antosia uważa, że kara nie rekompensuje strat poniesionych przez niepełnosprawnego dziecko.
Przypomnijmy, 12 lipca 2023 roku, po kilkuletnim procesie, zapadł wyrok w sprawie karnej przeciwko lekarce ze starachowickiego szpitala, która w 2015 roku nadzorowała przebieg porodu pani Zuzanny.
Ginekolog została oskarżona z art. 160 kodeksu karnego, tj. niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności) § 2 mówi, że jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 oraz art. 156 § 2. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Sąd uznał oskarżoną lekarkę winną zarzucanego jej czynu. Wymierzył jej karę grzywny w wysokości 150 stawek dziennych ustalając jedną stawkę na 40 zł (6.000 zł), zasądzając również dodatkowe koszty (10 tys. zł na poczet postępowania oraz ponad 6.150 zł tytułem zwrot wydatków poniesionych przez matkę dziecka).
W uzasadnieniu wyroku, sędzia stwierdził, że wina oskarżonej nie budzi wątpliwości.
- To skomplikowana sprawa o błąd lekarski, o którym rozstrzygać może tylko specjalista z zakresu medycyny, dlatego sąd wydał wyrok w oparciu o opinie biegłych. Ich zdaniem, nieprawidłowości przy porodzie spowodowały narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a co za tym idzie uszczerbek na zdrowiu dziecka - uzasadniał sędzie Grzegorz Iwoła dodając, że dyskusyjna pozostaje kwestia umyślnego czy nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Zdaniem sądu przestępstwo zostało nieumyślnie popełnione.
- O orzeczeniu kary bezwzględnego pozbawienie wolności, o co wnosił oskarżyciel posiłkowy, nie było mowy. Gdyby lekarka poszła odpocząć, opuściła samowolnie salę, wtedy byłoby wskazanie do takiej kary. Tu takiej sytuacji nie było. Sąd kierując się przepisem wymierzył karę grzywny, jako adekwatną do popełnionego czynu - dodał.
Zarówno mama chłopca, jak również jej pełnomocnik byli usatysfakcjonowani orzeczonym wyrokiem, bo usłyszeli słowo "winna"...
- Jest potwierdzona wina i to nas satysfakcjonuje, kara nie jest zbyt wygórowana - mówił pełnomocnik rodziny Adrian Sadaj zaraz po ogłoszeniu wyroku rozważając możliwość wniesienia apelacji.
Ta została wniesiona do Sądu Okręgowego w Kielcach 4 października, po tym jak pełnomocnik otrzymał uzasadnienie wyroku, w którym była mowa m.in. o cesarskim cięciu, do którego w przypadku pani Zuzanny w ogóle nie doszło.
- W mojej ocenie wyrok sądu jest wysoce niesprawiedliwy i w ogóle nie rekompensuje strat poniesionych przez Antosia. Jedynie sprawiedliwy wyrok może dać nam wytchnienie po 8 latach cierpienia, koszmaru który w parę godzin przekreślił życie mojego synka - dodaje Zuzanna Plewińska, mama Antosia, który boryka się z wieloma dysfunkcjami.
Cierpi m.in. na padaczkę lekooporną i porażenie mózgowe czterokończynowe. Mógł być zdrowym dzieckiem a jego życie zostało naznaczone przez ludzki błąd, czego skutki będzie ponosił do końca swoich dni... Z tym nie może pogodzić się mama chłopca. Nie jest tego w stanie zrekompensować również milionowe odszkodowanie, które mama wywalczyła od szpitala w sprawie cywilnej.
- Z ust lekarki nigdy nie padło słowo "przepraszam" - nad tym najradziej ubolewa wnosząc o zakaz wykonywania zawodu przez lekarkę oraz wyższą karę finansową jako zadośćuczynienie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie