FKS Łazy Starachowice pieczętują awans. 2:0 i po... balu

16 spotkań, 42 punkty na koncie i bilans bramkowy 80:19. W znakomitych nastrojach kończyli niedzielny pojedynek futboliści Familijnego Klubu Sportowego Łazy Starachowice. Team grającego trenera Bartłomieja Drabika rozprawił się z GTS-em Raków i przypieczętował awans do świętokrzyskiej A klasy. – Wracamy do niej po rocznej przerwie – stwierdził Mariusz Fabjański, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników przyjezdnych.

Ekipa ze starachowickiego osiedla Łazy przepustkę do gry na poziomie A klasy wywalczyła już sobie kilka dni wcześniej. Podopieczni Bartłomieja Drabika, w niedzielę mieli jeszcze jedno, a zarazem ostatnie zadanie do wykonania – sięgnąć po komplet punktów w starciu w GTS-em Raków. Postawiony przed pierwszym gwizdkiem arbitra cel udało się w pełni zrealizować.

- Szybko, bo już na początku meczu strzeliliśmy gola, który na pewno ułatwił nam zadanie. Było 1:0 dla nas i wystarczyło kontrolować to, co działo się na murawie – podkreślił jeden z najlepszych strzelców zespołu z miasta nad Kamienną. -  Przed rozpoczęciem pojedynku, a w momencie w którym dotarliśmy na miejsce pojawiły się z naszej strony obawy. Nie tyle o formę czy dyspozycję, ile boisko na którym miał odbyć się ten pojedynek. Boisko pod względem wymiarów przypominało Orlika – zaznaczył nasz rozmówca.

FKS Łazy tuż przed przerwą zdobył gola na 2:0, zaś autorem trzeciego trafienia był Bartłomiej Drabik. – Niepotrzebnie w końcówce w nasze poczynania wkradło się rozluźnienie. Cieszymy się z awansu. Szkoda jedynie, że nie z pozycji nr 1. Na rewanż z Agricolą Łoniów przyjdzie czas w A klasie – dodał Fabjański. 

B klasa gr. III
18. ostatnia kolejka (5 czerwca)
GTS RAKÓW – FKS ŁAZY STARACHOWICE 2:3 (0:2)
0:1 Arkadiusz Zięba (10), 0:2 Szymon Michta (40), 0:3 Bartłomiej Drabik (50)-karny
Sędziował: Wojciech Stępień (Sandomierz)
ŁAZY: Kiełek - Barszcz, R. Dawidowicz, Stępień, Zieja, Sęga (70. Madejski), P. Niewczas, Michta (70. D. Dawidowicz), Fabjański, Marzec, Zięba (49. Drabik). Trener: Bartłomiej Drabik.