Reklama

Emocjonalny roller coaster golkipera Pochecia. Fortuna była przy nim [ZDJĘCIA]

O tym, jak niekiedy złudna może okazać się piłkarska tabela i zawarte w niej liczby, przekonaliśmy się w sobotnie popołudnie. Ekipa Staru Starachowice (IV liga świętokrzyska), która przystępowała do meczu z MKS-em Zdrój Busko, plasowała się wyżej niż rywal. To jednak goście przez sporą część meczu dyktowali warunki na murawie. Z jednego punktu, zadowolenia po ostatnim gwizdku arbitra nie ukrywał, szkoleniowiec zielono-czarnych Arkadiusz Bilski.


Trener Staru nie miał łatwego zadania, mając w głowie podstawową 11 na spotkanie z MKS-em Zdrój Busko. Od kilku tygodni kontuzję leczy Dariusz Anduła. Z urazem zmaga się ponadto Artur Kidoń. Pod znakiem zapytania stanął również występ Stanisława Sarwickiego oraz Michała Stachury. Ostatecznie dla drugiego z wymienionych nie znalazło się miejsce w kadrze meczowej. Sarwicki pojawił się w wyjściowym składzie, u boku przesuniętego tym razem do drugiej linii Jakuba Nowocienia. Parę środkowych obrońców utworzyli natomiast Bartosz Gębura i jego imiennik Bartosz Guz. Stoperzy mieli sporo pracy, a momentami rywal zmuszał ich do rozgrywania piłki, a także stosowania długiego podania.

Starcie nie mogło lepiej rozpocząć się dla gospodarzy. W 7. minucie dwójkową akcję wykończył Bartosz Szydłowski. Starachowiczanie z prowadzenia nie cieszyli się zbyt długo. Po zaledwie kilkunastu sekundach było już 1:1. Błąd popełnił golkiper miejscowych Dawid Pocheć, a na trafienie zamienił go Łukasz Zawadzki. Od tego momentu bramkarz Staru, który zastąpił dotychczasowego nr 1 Artura Marca, bronił szczęśliwie. Jeszcze przed zmianą stron, spisał się kapitalnie, kiedy instynktownie odbił futbolówkę po uderzeniu zza pola karnego. Pod koniec meczu, fortuna była po jego stronie.


Zdawaliśmy sobie sprawę z jakim rywalem przyjdzie nam się mierzyć. Miejsce w tabeli, które zajmuje zespół z Buska, na pewno nie jest adekwatne to możliwości i umiejętności poszczególnych graczy tej drużyny – stwierdził Arkadiusz Bilski, trener Staru. - Rywal dobrze operował piłką. Remis, a co za tym idzie 1 punkt przyjmujemy z pokorą. Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji jak przeciwnik. W drużynie gości, kilku graczy wróciło do składu, u nas wprost przeciwnie. Mamy duże ubytki kadrowe. Nie możemy się w pełni cieszyć z tego, by rywalizować z rywalem na pełnych obrotach. Byliśmy słabsi, jeśli chodzi o utrzymywanie się przy piłce. Sytuacje bramkowe to jedno, a wykorzystanie ich to drugie. Mieliśmy paradoksalnie lepszą okazję do tego, by wpisać się na listę strzelców. Gdybyśmy zdobyli zwycięskiego gola, odbiór spotkania byłby inny. Faktem jest, iż nie zasłużyliśmy na pełną pulę – zwracał uwagę szkoleniowiec.


Trener Bilski, oceniając sobotnią potyczkę, wspominał o szczęściu Dawida Pochecia. - Bramkarze, oprócz oczywiście umiejętności czysto piłkarskich, muszą mieć szczęście. Dawid na pewno je miał. Cieszę się, że po straconym golu, potrafił się odbudować. Zagrał solidnie do końca, albo nawet jeszcze lepiej. To m.in. dzięki niemu zanotowaliśmy remis. Wszedł do bramki i zastąpił Artura Marca – mówił były szkoleniowiec starachowickiej Juventy i Łysicy Bodzentyn. Przed następnym spotkaniem, Bilski ponownie będzie musiał radzić sobie bez podstawowych ogniw. W najbliższą sobotę (28 września, godz. 15), Star zagra ponownie przed własną publicznością. Do miasta nad Kamienną przyjedzie ekipa Neptuna Końskie. Nie zagra Bartosz Sot, który w sobotę obejrzał czwartą żółtą kartę w tym sezonie. Star będzie musiał radzić sobie także bez Piotra Ostrowskiego.

Boczny obrońca, który do klubu z ul. Szkolnej trafił z III-ligowego Spartakusa Daleszyce w 85. minucie ukarany został czerwoną kartką, a zielono-czarni kończyli mecz w 10. - Cóż, taka jest specyfika futbolu. Nie będę w takiej sytuacji załamywał rąk. Wystawię tych, którzy zagwarantują nam dobry wynik w spotkaniu z Neptunem. Postaramy się zdobyć punkty. To z kim zagramy, nie ma znaczenia. Na murawie musimy zrobić wszystko, by udowodnić, że jesteśmy lepsi. Szanse otrzymają inni. W ten sposób buduje się zawodników. Pauza jednych, jest okazją dla innych. Pytanie tylko czy zdołają ją wykorzystać – zastanawia się trener Staru.

Wcześniej, bo w najbliższą środę jego podopiecznych czeka konfrontacja w ramach Pucharu Polski na szczeblu okręgu. 25 września, zespół z miasta nad Kamienną zmierzy się na wyjeździe z Klimontowianką Klimontów.

IV liga świętokrzyska
9. kolejka (21 września)
STAR STARACHOWICE – MKS ZDRÓJ BUSKO 1:1 (1:1)
1:0 Bartosz Szydłowski (7), 1:1 Łukasz Zawadzki (8)
Sędziował: Daniel Detka (Kielce)
STAR: Pocheć - Ostrowski CzK 85 minuta, Gębura, Guz, Chodniewicz (70. Śmigielski), Kosztowniak (60. Sito), Sarwicki, Nowocień Ż, Szydłowski, Fabjański, Sot Ż (86. Błażejewski). Trener: Arkadiusz Bilski Ż.
MKS ZDRÓJ: Szcześniak - Mat. Zawdzki, Mika, Pietras, Karasek, Ł. Zawadzki, Mi. Zawadzki Ż (70. Bracisiewicz), Sinkiewicz, Janiec, Czerkaszyn, Zawierucha. Trener: Tomasz Kiciński.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do