
Próbowaliśmy najpierw dodzwonić się do któregoś z urzędników odpowiedzialnych za gospodarkę komunalną w mieście. Niestety bezskutecznie. Dzwoniliśmy również do firmy energetycznej. Także bez odzewu. Sąsiad nie czekał dłużej. Postanowił zadzwonić na numer alarmowy 112 – opowiada nasz rozmówca. Po kilku minutach na miejscu pojawili się zawodowi strażacy, a także policjanci. Wezwano pogotowie energetyczne, które odcięło prąd na słupie.
Pytanie tylko co stanie się później, kiedy prąd popłynie w przewodach? Słup oparty jest o budynek. Tak naprawdę wystarczy jedno, niewielkie zwarcie i nieszczęście gotowe. Iskra może przecież wzniecić pożar – podkreśla mieszkaniec starachowickiego osiedla Młynówka. Jak dodaje, ta sytuacja powtarza się. - Za każdym razem, kiedy tylko wieje mocniejszy wiatr, drewniany słup chwieje się na boki – zaznaczył.
Posesja na którym głęboko w ziemię wkopany został słup należy do jednego z mieszkańców Starachowic. Wcześniej w domu mieszkała starsza osoba. Obecnie budynek stoi pusty.
Pracownicy Urzędu Miasta byli na miejscu. Rzeczywiście słup stanowił zagrożenie zarówno dla mieszkańców, jak i samego budynku – powiedział Kazimierz Sławek, p.o. kierownika referatu gospodarki komunalnej, dróg i ochrony środowiska. Interwencja TYGODNIK-a przyspieszyła działania PGE, właściciela słupa i linii energetycznej. - W piątek (7 grudnia) został w bezpieczny sposób usunięty – stwierdził przedstawiciel PGE. Jak dodał, pracownicy firmy potrzebowali czasu na to, by ściągnąć na miejsce specjalistyczny sprzęt. - Dlatego musiało to tyle potrwać – podkreślił.
Rafał Roman
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie