
Galopująca inflacja, niedzielne wybory na Węgrzech, a także aktualna sytuacja geopolityczna Polski – to trzy najważniejsze tematy, do których w poniedziałkowe przedpołudnie odniósł się Donald Tusk. Lider Platformy Obywatelskiej, a także były premier RP gościł w mieszkaniu nauczycieli przy ul. Czachowskiego w Starachowicach.
Starachowice i związana z nimi gościnna wizyta w domu nauczycielki, a zarazem tłumacza przysięgłego języka hiszpańskiego była okazją nie tylko to tego, by odnieść się i skomentować najważniejsze wydarzenia minionych dni. Donald Tusk z parą starachowickich nauczycieli rozmawiał m.in. o podwyżkach, z którymi mieszkańcy muszą radzić sobie na co dzień.
- Pani Marta i pan Paweł pracują w szkole. Biorąc pod uwagę dramatyczną sytuację całej sfery budżetowej, wszystkich pracowników, którzy zależni są od pieniędzy państwowych, a które są nieduże, w czasie inflacji i drożyzny proponujemy pewne rozwiązania. Mamy nadzieję, że pomogą przeżyć tym grupom zawodowym trudny czas – stwierdził podczas spotkania z przedstawicielami mediów Donald Tusk.
- 20 procent dla sfery budżetowej w tym pielęgniarek, pracowników oświaty i kultury, urzędników, to będę pieniądze rzędu 30 miliardów zł. W przypadku pani Marty oznaczać to będzie podwyżkę. Jest ewidentna potrzeba uratowania dużych grup zawodowych. Ceny benzyny i ropy są wywindowane w górę. Dla wielu ludzi, którzy mają niewiele ponad minimalną, a ponadto muszą poradzić sobie z wysokimi stopami kredytu, zabija to marzenia i myśli o zakupie mieszkania – zaznaczył lider PO, odnosząc się jednocześnie do tego, co dzieje się w kraju naszych wschodnich sąsiadów.
- Musimy pamiętać, że tutaj w Polsce codziennie sporo osób ma ciężar do dźwignięcia. Pamiętamy o dramatach i tragediach. W naszym kraju, w cieniu wojny odbywają się małe, przygnębiające dramaty polskich rodzin – podkreślił.
- Chodzi o znalezienie sposobu na pokonanie Rosji. Premier Mateusz Morawiecki powinien przede wszystkim działać. Polska musi być skuteczna w egzekwowaniu sankcji. Słowa i deklaracje są OK, ale oczekiwałbym szybkich decyzji wobec kraju agresora. Chciałbym aby polski rząd zajął się tym, co Polska powinna zrobić. Wszyscy możemy pomóc Ukrainie. Dla nas najważniejsze są dwa cele: pomóc sąsiadom i to, by nie dać się wciągnąć wojnę – tłumaczył Tusk.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej były szef rządu zapytany, odniósł się do ostatnich działań podejmowanych przez prezydenta Starachowic Marka Materka. Chodzi o tworzenie nowej siły politycznej w regionie świętokrzyskim, czy kraju.
- Powinniśmy szukać sojuszników, którzy chcą razem pracować. Nie ma co grymasić. Znam historię Marka Materka. Nie przeceniałbym znaczenia pojedynczych inicjatyw. Nie przyjechałam jednak do Starachowic by komentować działania prezydenta. Nie przesądzałbym by to miało znaczenie w wyborach do parlamentu. Życzę powodzeniu każdemu, kto chce idee samorządu poprzeć – komentował Donald Tusk.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Materek, który niedawno zapraszał polityków do swojego gabinetu został przez Tuska totalnie olany a jego misterne budowanie komitetu politycznego zostało ocenione jako bez jakiegokolwiek znaczenia... Nic dodać...
O pan Tusk zainteresował się nauczycielami. Szkoda, że tak późno. Za swoich rządów miał ich głęboko w d... Dla mnie mniej niż zero.
bosze..., jeszcze w Starachowicach opowiada te swoje androny, brak słów na tego podnóżka Niemiec i putinka.