Gospodarka Starachowic w dramatycznym kryzysie: Prezes SWS apeluje o działanie

Rozwój miasta Starachowice, aglomeracji starachowickiej i trójmiasta nad Kamienną był tematem wiodącym konferencji członków Stowarzyszenia Wrażliwi Społecznie.

- Najwyższy czas na gospodarkę - mówi prezes SWS Paweł Lewkowicz. - W Starachowicach z punktu widzenia depopulacji i demografii, tylko w ostatnim czasie ubyło nas o 15 proc. To jest dramat a gospodarka jest filarem newralgicznym. Zapisy w strategii rozwoju miasta do 2027 roku są bardzo ambitne, to m.in. powołanie centrum obsługi inwestora, powołanie zielonej strefy aktywności gospodarczej na osiedlu Michałów. Chcemy wiedzieć, co się dzieje po zmianie formuły Starachowickiego Inkubatora Przedsiębiorstw? Miał powstać Klub Młodego Przedsiębiorcy, miała być integracja cudzoziemców z stosunku do pracy i polityki podatkowej. Cele ambitne, ale nie ma żadnych danych. Te ambitne plany są tylko na papierze, a nie zauważa się żadnego impulsu gospodarczego.

Uszczuplenie się miasta o 15 proc. mieszkańców, to wielkości rzędu gm. Wąchock czy Mirzec.

- Za 15 lat to będzie miasto seniorów. Dla osób w wieku produkcyjnym będzie bardzo słaba oferta. Gmina Starachowice jest nieatrakcyjna osiedleńczo - mówi P. Lewkowicz proponując powołanie Rady Przedsiębiorczości przy prezydencie, Rady Gospodarczej w formule rozszerzonej. - W szerszym kontekście, chcemy wyjść naprzeciw strategii rozwoju Polski. Wystąpiliśmy w związku z tym do prezydenta Ostrowca Św., by zainicjować taką Radę w kontekście miast Nad Kamienną. Dodatkowo wystąpiliśmy do Ministerstwa Kultury i Polityki Regionalnej, czy nasz pomysł jest zasadny. Diagnozę Starachowice mają bezbłędną, ale gorzej z wdrożeniem - tego w ogóle nie ma.  

Sylwia Bujnowska, członek Stowarzyszenia zwróciła uwagę na dwie ważne kwestie - to praca i opieka zdrowotna. 

- Widzimy pięknie zadbane miasto, poszerzającą się ofertę mieszkaniową. Ale nie sposób zachęcić do zamieszania, jeśli nie mamy pracy. Jeśli nie będzie rynku pracy, nie wypełnimy tych mieszkań mieszkańcami, bo nie będą mieli za co ich opłacić, za co żyć. Pierwsza dla każdego jest praca, by czuć się bezpiecznie - to skłania do osiedlania. A rynek jest rozproszony i nie daje szans na rozwój osobisty. Potencjał jest duży, ale niewykorzystany. Druga kwestia to profilaktyka zdrowotna, zwróciliśmy o wsparcie naszego projektu w ramach Budżetu Obywatelskiego. Liczymy, że miasto znajdzie pieniądze na profilaktykę wczesnego wykrywania raka, jak również profilaktykę nowotworową - mówiła S. Bujnowska.