Bombowe alarmy w Starachowicach. Co miały zakłócić i u kogo wywołać strach?

Dodatkowe emocje, nerwy i stres z pewnością nie były im potrzebne. O kim mowa? O tegorocznych maturzystach. Jeden z najważniejszych egzaminów w ich życiu w środowy poranek miały zakłócić bombowe alarmy. Wiadomości dotarły na skrzynki pocztowe do pięciu placówek oświatowych na terenie Starachowic.

Scenariusz i historia o której również przed rokiem otwarcie mówili funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach powtórzyły się. Powód? 4 maja, w godzinach porannych do lokalnych stróżów prawa dotarła informacja o ładunkach wybuchowych znajdujących się na terenie szkół średnich powiatu starachowickiego.

- Łącznie otrzymaliśmy pięć takowych zgłoszeń. Co ciekawe wszystkie pochodziły ze szkół, gdzie rano miały rozpoczynać się egzaminy dojrzałości – powiedział w rozmowie z TYGODNIK-iem i portalem starachowicki.eu mł.asp. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji. Mundurowi wdrożyli standardową procedurę w takiej sytuacji. Żaden z maili nie mógł zostać zlekceważony. - Nie było konieczności przeprowadzania ewakuacji w poszczególnych szkołach. Żadna z wiadomości tekstowych na szczęście nie potwierdziła się – zaznaczył rzecznik Kusiak.

Fałszywe alarmy bombowe, o których dyrektorzy placówek poinformowali mundurowych w połowie tygodnia to kolejne niepokojące sygnały wysyłane przez żartownisiów. Przestępstwo fałszywego alarmu, regulowane jest w art. 224a Kodeksu Karnego. Polega na zawiadomieniu o nieistniejącym zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach. Na tej samej podstawie karalne jest także stworzenie sytuacji, która ma na celu wywołanie przekonania o istnieniu takiego zagrożenia, w następstwie którego odpowiednie instytucje i organy podejmują czynności mające na celu jego uchylenie.