
Dwie interwencje i w obu podobny scenariusz. Zawodowi ratownicy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach na początku tygodnia nie mogli narzekać na nudę. Funkcjonariusze w odstępie zaledwie kilku godzin, asystowali policjantom w otwarciu mieszkań. Z jakiego powodu?
Jak zwykle w takich sytuacjach liczył się czas, w którym mieli dotrzeć na miejsce zdarzenia. Do stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej dotarła informacja o kobiecie, z którą nie można było nawiązać kontaktu.
- Zostaliśmy poproszeni jako służba pomocnicza, bowiem do środka nie mogli dostać się stróże prawa – tłumaczył dyżurny KP PSP. Jak się okazało w mieszkaniu znajdowała się 57-latka, która spała. - Kobiecie na szczęście nic się nie stało. Nie wymagała hospitalizacji – dodał nasz rozmówca.
Następnego dnia, do strażaków dotarło podobne zgłoszenie. - Również w tym przypadku nie było konieczności przewiezienia mieszkańca Starachowic do szpitala – zaznaczył dyżurny straży pożarnej.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To jakaś komedia ! Straż pożarna to służba publiczna opłacana z naszych podatków. Niech się zajmują naprawdę poważnymi sprawami a nie budzeniem lokatorów. Ludzie nadużywają takich wezwań a straż jeździ na takie bezsensowne akcje. Osoby wzywające służby bez powodu powinny być surowo karane. Nie wiem dlaczego TS opisuje te zdarzenia jako akcje straży pożarnej i nawet się nie zająknie na temat bezsensowności takich wezwań....