
Rzecz w kamieniołomach i piaskowcu w miasteczku nad Kamienną wydobywanym. Zajrzyjmy na karty mniej znanych historii.
Benedyktyni lubią góry, cystersi doliny, a oblaci ruiny. Powiedzenie to, doskonale wpisuje się w świętokrzyski krajobraz, bo czarni mnisi od Świętego Benedykta i ci od Maryi Niepokalanej ukochali sobie Łysiec, zwany Świętym Krzyżem, zaś biali i pracowici braciszkowie objęli w posiadanie tereny położone nad rzeką Kamienną.
Cystersi. Zajęci doskonaleniem się w modlitwie i pracy znajdują na ziemiach dzisiejszego Wąchocka i okolic ogromne bogactwo lasów, energetyczną rzekę i surowiec. Trzy podstawowe warunki potrzebne do założenia zakładu przemysłowego zostały spełnione. Wiem, że zakony to przede wszystkim życie monastyczne, ale w przypadku wąchockich cystersów było to swoistym perpetuum mobile. Niedaleko założonego przez nich opactwa znajdowały się bogate złoża czerwonego i piaskowca - cystersi wykorzystają go do budowy kościoła i zabudowań klasztornych, odbudowy tychże po najazdach tatarskich, a w drugiej połowie XIX wieku piaskowiec ów posłuży do budowy filarów mostów. Transportowany będzie między innymi do Warszawy.
Piaskowiec wąchocki testowany był przy budowie pierwszego stalowego mostu na Wiśle - Mostu Aleksandryjskiego zwanego także także Mostem Kierbedzia. Zarówno ten, jak i kunowski w powiecie ostrowieckim okazały się najbardziej wytrzymałe.
W 1898 roku kamieniołom czerwonego piaskowca został zakupiony przez Antoniego Urbanowskiego - właściciela znanego łódzkiego zakładu kamieniarskiego. Firma - mimo różnych perypetii - cały czas działała na bazie wąchockiego piaskowca, a efekty tych prac do dziś stoją nie tylko w Łodzi, ale także w Warszawie.
W naszej stolicy wąchocki surowiec zdobi monumentalny fronton dawnej siedziby Towarzystwa Gazowego przy ulicy Kredytowej, frontony Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Jest jednak w Warszawie miejsce wyjątkowe związane z wąchockim piaskowcem. Ekspresja, dynamizm, piękno, różnorodność nastrojów i wrażeń - to wszystko mamy na wyciągnięcie ręki, gdy patrzymy na pomnik Fryderyka Chopina w Łazienkach. Mistrz muzyki snuje swoją pieśń bez słów na cokole zbudowanym właśnie z wąchockiego piaskowca, z niego także zbudowane jest obramowanie wokół stawu.
Jeśli kiedykolwiek tam będziecie to przysiądźcie na chwilę i zasłuchajcie się w Chopina preludium do Wąchocka.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie