
Zapadł wyrok karny w sprawie o narażenie na utratę zdrowia 8-letniego dziś Antosia. Starachowicki sąd orzekł winę i wymierzył karę wobec lekarki, która osiem lat temu, w starachowickim szpitalu, nadzorowała poród 8-letniego dziś Antosia. Chłopiec boryka się z wieloma dysfunkcjami, gdyż zabrakło właściwej opieki lekarskiej. - Nie było tu umyślnego działania, ale wina oskarżonej nie budzi wątpliwości - mówił sąd uznając, że lekarka ze szpitala w Starachowicach winna jest narażenia dziecka na utratę zdrowia. Wymierzył karę grzywny za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu dziecka. Wyrok nie jest prawomocny.
Najpierw cywilna batalia zwieńczona sukcesem, teraz wyrok w sprawie karnej przeciwko lekarce, która nadzorowała przyjście na świat 8-letniego dziś Antosia. Dla pani Zuzanny, mamy chłopca, ostatnie lata to koszmar sądowych procesów, będących pokłosiem błędu lekarskiego podczas porodu, co doprowadziło do niepełnosprawności jej dziecka.
Cała ciąża przebiegała prawidłowo. Nic nie świadczyło o późniejszych komplikacjach, które miały miejsce w maju 2015 roku w starachowickim szpitalu.
- Doszło tu do szeregu naruszeń i nieprawidłowości ze strony personelu medycznego szpitala - głównie dotyczą one monitorowania II okresu porodu, oraz braku decyzji o cesarskim cięciu, do którego były wskazania. Błąd w sztuce lekarskiej spowodował nieodwracalne zmiany w zdrowiu i życiu dziecka, które wymaga ciągłego leczenia i rehabilitacji - mówił na naszych łamach Adrian Sadaj, pełnomocnik rodziny, który złożył w 2019 roku pozew cywilny przeciwko lecznicy do Sądu Okręgowego w Kielcach, jak również wytoczył sprawę karną wobec lekarki, która nadzorowała poród.
Kobieta została oskarżona z art. 160 kodeksu karnego, tj. niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności) § 2 mówi, że jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 oraz art. 156 § 2. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
W środowe przedpołudnie, 12 lipca 2023 roku, po kilkuletnim procesie, zapadł wyrok. Sąd uznał oskarżoną lekarkę za winną zarzucanego jej czynu. Wymierzył jej karę grzywny w wysokości 150 stawek dziennych ustalając jedną stawkę na 40 zł (6.000 zł), zasądzając również dodatkowe koszty (10 tys. zł na poczet postępowania oraz ponad 6.150 zł tytułem zwrot wydatków poniesionych przez matkę dziecka).
Jak mówił sędzia Grzegorz Iwoła, wyrok nie jest prawomocny i stronom przysługuje wniesienie apelacji.
W uzasadnieniu wyroku, sędzia stwierdził, że wina oskarżonej nie budzi wątpliwości.
- To skomplikowana sprawa o błąd lekarski, o którym rozstrzygać może tylko specjalista z zakresu medycyny, dlatego sąd wydał wyrok w oparciu o opinie biegłych. Na etapie postępowania sporządzono dwie takie opinie. Pierwsza nie była kwestionowana ani przez jedną, ani drugą stronę postępowania, ale nie odpowiadała na wszystkie kluczowe pytania. Dlatego wystąpiono o opinię biegłego innej specjalizacji. Dopuszczono opinię biegłych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, która była opinią konkretną, szczegółową. Zdaniem biegłych, to co się stało, te nieprawidłowości przy porodzie spowodowały narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a co za tym idzie uszczerbek na zdrowiu dziecka. Zarówno oskarżyciel, jak również prokurator nie kwestionowali opinii biegłych. Obrona też tego nie kwestionowała. Istniało narażenie na utratę zdrowia - mówi sędzia G. Iwoła.
Dyskusyjna, zdaniem sądu pozostaje kwestia umyślnego czy nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu.
- O umyślnym narażaniu nie było mowy. To przestępstwo nieumyślne. Dlatego zasadny był tu art. 160§3 - Jeżeli sprawca czynu określonego działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. To, że szpital dopuścił się nieprawidłowości jest bezsporne - szpital to przyjął i wypłacił znaczącą z tego tytułu kwotę zadośćuczynienia przekraczającego 1 mln zł (takie postanowienie w sprawie cywilnej wydał w ub. roku Sąd Okręgowy w Kielcach - przyp. red.). Do bezpośredniego uszczerbku na zdrowiu przyczynił się brak odpowiedniego nadzoru nad rodzącą. W tym przypadku potencjalnie winy można szukać u trzech osób: oskarżonej lekarki, położnej oraz lekarza specjalisty, który był dyżurnym pod telefonem nadzorującym pracę rezydenta. Sąd wypowiada się o winie lub niewinności tylko lekarki/rezydentki, która tego nadzoru nie sprawowała prawidłowo. Dlatego to przestępstwo nieumyślnie popełniła - nie miał wątpliwości sędzia odnosząc się do kwestii kary.
- O orzeczeniu kary bezwzględnego pozbawienie wolności, o co wnosił oskarżyciel posiłkowy, nie było mowy. Gdyby lekarka poszła odpocząć, opuściła samowolnie salę, wtedy byłoby wskazanie do takiej kary. Tu takiej sytuacji nie było. Sąd kierując się przepisem wymierzył karę grzywny, jako adekwatną do popełnionego czynu - dodał sędzia.
Jest wina i kara
Zarówno mama chłopca, jak również jej pełnomocnik są usatysfakcjonowani orzeczonym wyrokiem, bo jak mówią usłyszeli słowa "winna"...
- Jest potwierdzona wina i to nas satysfakcjonuje, kara nie jest zbyt wygórowana, a co do apelacji, to będziemy się jeszcze zastanawiać - powiedział zaraz po orzeczeniu wyroku pełnomocnik rodziny Adrian Sadaj.- Warto walczyć o sprawiedliwość, zawsze - mówi pani Zuzanna, mama chłopca, świadoma, że nikt i nic nie przywróci jej synowi pełnej sprawności, którą mógł się cieszyć, jak większość dzieci.
Jak czytamy w opinii biegłego sądowego dr n. med. Marka Wieczorka z zakresu ginekologii i położnictwa w Łodzi "zaprzestano monitorowania podczas końcowej fazy I okresu porodu. Nieprawidłowym postępowaniem było zaprzestanie monitorowania stałym zapisem KTG. Monitorowanie tętna płodu prowadzone przez położoną nie było prawidłowe. Lekarz nie był obecny na sali porodowej podczas II fazy porodu, a jest to wymagane. II okres porodu u poszkodowanej był przedłużony. Po bezskutecznym przebiegu II okresu porodu były wskazania do zakończenia porodu drogą cesarskiego cięcia. Stan urodzeniowy oraz wyniki badań u noworodka jednoznacznie wskazują, że doszło u dziecka do wewnątrzmacicznego niedotlenienia".
Ewelina Jamka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Taki wyrok to kpina! Na co mają wystarczyć te pieniądze?