2 listopada, tuż po godz. 16, w domu należącym do mężczyzny zapaliła się kotłownia. - Nasze działania polegały m.in. na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia – tłumaczy w rozmowie z TYGODNIK-iem Marcin Nyga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach.
Po rozpoznaniu pierwszego zastępu ochrony przeciwpożarowej stwierdzono wydobywający się dym z wnętrza piwnicy budynku mieszkalnego. Ratownicy wyposażeni w sprzęt ochrony dróg oddechowych, przeszukali pomieszczenia kotłowni. Po lokalizacji źródła ognia strażacy podali środek gaśniczy na materiały objęte ogniem.
- Pierwsze informacje, jakie do nas dotarły, wskazywały na to, że w domu jest człowiek. Pożar w kotłowni miał zauważyć właściciel mieszkania, który rozpalił ogień w piecu, a kilkadziesiąt minut później, ponownie pojawił się w kotłowni - relacjonował Marcin Nyga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. - Płomienie objęły m.in. materiały łatwopalne. W środku pomieszczenia było silne zadymienie. Bliska odległość, w jakiej znajdowały się wspomniane przedmioty, od pieca sprawiła, iż ogień szybko rozprzestrzenił się – dodał rzecznik Nyga.
Budynek został przewietrzony przy pomocy wentylatora osiowego oraz zweryfikowany kamerą termowizyjną. - Właścicielowi domu, na szczęście nic się nie stało – uzupełnia oficer prasowy KP PSP.
R.R.
Aplikacja starachowicki.eu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!