Reklama

Walka o pieniądze, a może coś innego. Kto chce zrobić na złość ochotnikom?

W wielu przypadkach to oni jako pierwsi pojawiają się na miejscu wypadków i ludzkich tragedii. Pracy jaką wykonują ratując życie innych, nie da się wycenić, ani przeliczyć na złotówki. Mowa o dzielnych druhach, reprezentujących Ochotniczą Straż Pożarną w Bodzentynie. W ostatnich dniach, najwyraźniej nie wszystkim spodobały się działania podejmowane przez strażaków. Dlaczego?


Pod koniec stycznia, mieszkańcy miasta i gminy Bodzentyn wzięli udział w głosowaniu, na projekty jakie zgłoszone zostały do tzw. budżetu obywatelskiego. O realizację zadania i zdobycie pieniędzy dla miejscowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie, postanowili powalczyć druhowie. Wszystko po to, by poprawić gotowość bojową.


Z roku na rok działania ratowniczo-gaśnicze jakie prowadzimy stają się trudniejsze. Zwiększyła się ilość pożarów, wypadków komunikacyjnych, gwałtownych zjawisk pogodowych czy innych miejscowych zagrożeń – poinformowali ratownicy, którzy tylko w 2019 r. interweniowali ponad 200 razy. - W związku z dużą ilością wyjazdów sprzęt, na którym pracujemy ulega zużyciu. Postanowiliśmy wziąć udział w tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego, ponieważ chcemy się rozwijać i nadal nieść pomoc mieszkańcom. Głosując na nasz projekt, mieszkańcy Bodzentyna zapewnią bezpieczeństwo sobie oraz innym – dodali strażacy ochotnicy.


Jak podkreślali, realizacja projektu wiązałaby się z polepszeniem gotowości bojowej jednostki. – Mieszkańcy mogą być pewni, że w razie zagrożenia ich życia lub mienia, to my ratownicy z OSP jako pierwsi przyjdziemy z pomocą, robiąc wszystko co w naszej mocy, aby szybko i skutecznie uporać się z zagrożeniem. Dbamy o poszkodowanych – zachęcali jeszcze kilkanaście dni temu, do oddania swojego głosu na projekt.

Przeciwnicy na froncie



Okazuje się jednak, że nie wszystkim idea głosowania na projekt bodzentyńskiej OSP, przypadła do gustu. Ku zdziwieniu i zaskoczeniu wielu osób, znaleźli się bowiem ci, którzy postanowili utrudnić nieco zadanie strażakom. W jaki sposób?


W ostatnim czasie dotarły do nas informacje, że przeciwnicy naszego projektu odradzają oddanie głosu na oddolną inicjatywę, ponieważ uważają ze skoro dostajemy pieniądze za wyjazdy, to powinniśmy za nie kupować sprzętu – twierdzą strażacy. I wyliczają koszty, jakie wiążą się z bycia ratownikiem ochotnikiem. - Wszyscy druhowie posiadają kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy, który wykonali z prywatnych funduszy. Koszt kursu to 550 zł, gdzie co 3 lata wymagana jest recertyfikacja, za którą również płacimy z własnych pieniędzy (ok. 350 zł). Koszt jednego ubrania bojowego, to kwota ok. 4,5 tys. zł. Prądownica, do zwalczania pożaru, dzięki której przez kilka lat ugaszonych zostało wiele budynków w gminie to kolejny koszt ok. 3 tys. zł. Aparat ochrony dróg oddechowych, dzięki któremu możemy wejść do płonącego budynku to następne ok. 5 tys. zł - argumentują.


Jak przyznają bodzentyńscy strażacy, aby uzyskać fundusze na w/w wydatki, jeden ratownik musiałby odkładać pieniądze za udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych przez minimum 8 lat. Przeciwnicy startu w projekcie budżetu obywatelskiego, wykonali jeszcze jeden, mało optymistyczny i pozytywny krok.

To nie zła pogoda



W ostatnich dniach stycznia plakaty, z którymi mieszkańcy mogli zapoznać się w różnych miejscach na terenie gminy (w tym m.in. na przystankach autobusowych) ktoś zerwał. Kto mógł to zrobić i dlaczego, chciał pokrzyżować plany strażakom? Tego na razie nie wiadomo.


Zwracamy się z prośbą o uszanowanie naszej pracy i pieniędzy. Zrywanie plakatów dotyczących głosowania w budżecie obywatelskim, które organizowane jest przez Urząd Miasta i Gminy, jest przestępstwem za które grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności. Bądźmy uczciwi. Takie zachowanie, to zwykle chamstwo – twierdzą strażacy. Zrywanie plakatów, nie było tylko jednym przypadkiem. Taka sytuacja, jak podkreślają sami zainteresowani, powtórzyła się. Doszło do niej m.in. 21 stycznia.

Na początku mieliśmy nadzieję, że to złe warunki atmosferyczne. Po 3 dniach doszliśmy do wniosku, że za zrywaniem plakatów stoją jednak ludzie – kończą.




fot. OSP Bodzentyn

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do