Reklama

Trop zaprowadził policjantów do naszego regionu. Samochodowa dziupla działała w najlepsze [ZDJĘCIA]

Czy szajka złodziei samochodów, składająca się z obywateli kraju zza naszej wschodniej granicy, działała w pobliżu Starachowic? Jak dowiedział się TYGODNIK, to wielce prawdopodobne. Kilka dni temu, na terenie gminy Bodzentyn, kieleccy policjanci zatrzymali dwie osoby, mające związek z nielegalnym procederem. Jak zapowiadają śledczy, to nie koniec zatrzymań.


Po nitce, do kłębka. Kilka lat temu, na łamach TYGODNIK-a, szeroko opisywaliśmy historię braci, pochodzących z powiatu starachowickiego, którzy szybko trafili za kraty. Mazowieccy policjanci, wpadli na trop złodziejskiej szajki. Samochodowi złodzieje, ukradli jeden z pojazdów, znajdujący się na terenie województwa świętokrzyskiego.

Nie wiedzieli jednak, że mundurowi ruszą za nimi. W ten sposób, sami złodzieje doprowadzili funkcjonariuszy do swojej kryjówki. Jak się okazało samochodowa dziupla, położona była na skraju wsi, w gminie Mirzec. W zaaranżowanym garażu, znaleziono m.in. części z rozebranych pojazdów. Inne trafiły już na rynek, pozostałe miały być przygotowane do sprzedaży.

Proceder został przerwany, a podejrzani mężczyźni zatrzymani. Podobna historia, miała swój finał kilka dni temu, na terenie gminy Bodzentyn.

Z Niemiec do Polski



Mundurowi z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu kieleckiej komendy dotarli do informacji, że na terenie jednej z podkieleckich miejscowości może znajdować się dostawczy mercedes, skradziony na terenie Niemiec. W niedzielny (3 marca) wieczór, wsparci przez policjantów z Bodzentyna przystąpili do sprawdzania posiadanych informacji, które jak się okazało były trafne.


Na terenie jednej z posesji stróże prawa odnaleźli dwa dostawcze mercedesy, częściowo już zdemontowane – powiedział w rozmowie z TYGODNIK-iem, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach sierż.szt. Karol Macek. Pojazdy o których mowa, nie tak dawno opuściły linię produkcyjną. - Ze zgromadzonego dotychczas materiału dowodowego wynika, iż mamy do czynienia z rocznymi autami. Każdy z nich wart jest blisko 200 tys. złotych – dodał rzecznik Macek. O tym, że na terenie gminy Bodzentyn, może znajdować się samochodowa "dziupla", mówiło się od pewnego czasu. Tyle tylko, że po cichu.

Każda informacja, którą otrzymaliśmy była rzetelnie sprawdzana i weryfikowana. Za pośrednictwem pomocy międzynarodowej, nawiązany został kontakt z policjantami z Niemiec. Dwa mercedesy poruszały się po drogach kraju naszych zachodnich sąsiadów. Trop prowadził jednak do regionu świętokrzyskiego – podkreślił rzecznik Macek. W trakcie czynności, funkcjonariusze sprawdzili także dostawczego mercedesa, na pace którego znajdowało się dużo części samochodowych. W pomieszczeniach gospodarczych znaleziono, kolejne części mechaniczne i blacharskie z innych aut, które także najprawdopodobniej pochodzą z kradzieży.


Policjanci zatrzymali 39-letniego właściciela posesji oraz 29-letniego obywatela Ukrainy, których zastali na miejscu. Ustalili, że obaj brali udział w nielegalnym procederze, polegającym na kradzieżach samochodów na terenie Niemiec i demontażu w podkieleckiej miejscowości. Jak ustalili policjanci, części z kradzionych aut trafiały za wschodnią granicę – zaznaczył oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji.




Wnioski o areszt



Na początku tygodnia, obaj mężczyźni zostali przesłuchani w charakterze podejrzanych. Przedstawiono im zarzuty. Decyzją sądu 39-letni Polak oraz 29-letni cudzoziemiec zostali tymczasowo aresztowani na okres 3 miesięcy. Sprawa ma charakter rozwojowy i policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań. Dlaczego?

Jak udało nam się ustalić, w najbliższych dniach, świętokrzyscy śledczy zamierzają baczniej przyjrzeć się osobom, handlującymi używanymi autami dostawczymi. To może być wskazówka do tego, by zatrzymać kolejnych podejrzanych. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, stróże prawa przypuszczają, iż w nielegalny proceder mogą być zamieszani inni Ukraińcy.

Na czym miała natomiast polegać rola Polaka? - Pewne jest, iż mężczyzna udostępnił swoją posesję. Miał wiedzę na temat tego, co się na niej dzieje – zakończył rzecznik Macek. Gospodarzem postępowania jest Prokuratura Rejonowa w Starachowicach.

[gallery ids="60348,60347,60346"]

fot. KMP Kielce

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do