Takie zachowania należy tylko potępiać. Narazili siebie i innych

58 mandatów karnych, a także blisko 40 wniosków o ukaranie do Sądu Rejonowego w Starachowicach. Pierwszy weekend kwietnia, okazał się pracowity dla starachowickich stróżów prawa. Funkcjonariusze interweniowali w blisko 100 przypadkach nieodpowiedzialnego zachowania. Wszystkie dotyczyły niestosowania się do procedur, związanych z zagrożeniem epidemiologicznym.


Policjanci starachowickiej komendy przez dwa dni weekendu przeprowadzili blisko 100 interwencji z osobami, które pomimo wprowadzonych ograniczeń wyszły z domu, narażając siebie i innych na zarażenie się. Nieodpowiedzialne zachowania dotyczące m.in. przemieszczania, czy gromadzenia się zakończyły się wysokimi karami. Jakimi?


W jednym przypadku wobec trzech osób, które kilkukrotnie naruszyły przepisy gromadzenia się i przemieszczania, a wcześniejsze zastosowane kary nie przyniosły żadnego skutku, funkcjonariusze sporządzili dokumentację do powiatowego inspektora sanitarnego w związku z naruszeniem nakazów, zakazów i ograniczeń. W tym przypadku kary pieniężne w drodze decyzji administracyjnej mogą sięgnąć nawet 30 tys. zł dla każdej z tych osób – stwierdził sierż.szt. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji.


W minioną niedzielę (5 kwietnia), przed południem policjanci zatrzymali do kontroli drogowej kierującego pojazdem BMW, który podróżował wraz z pasażerem. Obaj panowie złamali zakaz przemieszczania się, za co funkcjonariusze nałożyli na nich mandaty.


Dodatkowo okazało się, że kierujący pojazdem w ogóle nie powinien wyjeżdżać samochodem z domu, ponieważ nie posiadał uprawnień do kierowania oraz był pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało, że znajduje się w stanie po użyciu. Teraz również odpowie za to wykroczenie przed sądem – podkreślił rzecznik Kusiak. Ponadto przez weekend doszło do dwóch przypadków złamania obowiązku kwarantanny domowej.


Funkcjonariusze starachowickiej KPP, apelują o pozostanie w domach. - Zdrowie każdego z nas jest najważniejsze, stosujmy się do ograniczeń, bo tylko w taki sposób nie narażamy się na zarażenie siebie i swoich bliskich – tłumaczą mundurowi.