
Wracamy do tematu oprysków chwasto- i owadobójczych, jakie na terenach osiedlowych stosuje Starachowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Po użyciu "chemii" - jak twierdzą mieszkańcy, cierpią głównie psy. Ich leczenie jest kosztowne...
Po naszym artykule odezwali się mieszkańcy ul. Górnej, oburzeni lakonicznym tłumaczeniem prezesa, że są to środki ogólnie dopuszczone do stosowania. Przed ich używaniem trzeba informować mieszkańców, bo nikt nie siedzi w oknie i patrzy, czy dziś idzie ekipa z opryskiem...
- Nie może być takich tłumaczeń bez konkretnych działań. Cierpią nie tylko zwierzęta. W piaskownicach, koło których robione są opryski bawią się dzieci. Babcie, z którymi wychodzą na spacer przekonane są, że dzieci są bezpieczne a nie są. Te środki (m.in. randap) są faktycznie dopuszczone do użytku bez ograniczeń, ale na cmentarzu. To nie jest bezpieczne. nie można w takiej sytuacji nie reagować, tylko hojnie dawać odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia, które jest z naszych pieniędzy. Mam konkretną propozycję, by spółdzielnia wywieszała ogłoszenie z datą i godziną oprysków, nazwą stosowanego środka i jego stężeniem oraz okresem karencji dla zdrowia ludzi i zwierząt - sugeruje Czytelniczka.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie