
Zawsze kiedy tylko nadarzy się odpowiednia ku temu sytuacja starają się ją wykorzystywać w najlepszy dla siebie sposób. O kim mowa? O oszustach, którzy w minionych dniach, przy okazji Mikołajek dali o sobie znać. Jak podkreślają mundurowi z naszego regionu, zdarzeń mających podobny scenariusz tuż przed świętami Bożego Narodzenia może być znacznie więcej. Czy zakończą się tak samo?
- Po raz kolejny staramy się zaapelować do wszystkich, które mogą mieć jakikolwiek kontakt z nieznajomymi. Stosujmy się do zasady ograniczonego zaufania – tłumaczą policjanci z garnizonu świętokrzyskiego, do których w ciągu zaledwie kilku, pierwszych dni grudnia trafiły zgłoszenia od osób pokrzywdzonych. A przede wszystkim takich, które straciły swoje pieniądze oraz oszczędności. Jak do nich doszło i czy w ogóle można było ich uniknąć?
- Zapewne takie pytania mają niezwykle ważne znaczenie. Faktem jest, iż przedświąteczna gorączka w pełni. Nasze głowy oprócz zobowiązań zawodowych czy spraw codziennych zaprzątnięte są przygotowaniami do świat, które zbliżają się wielkimi krokami. Niestety ten czas, który powinien być dla nas wyjątkowy i radosny wykorzystują oszuści. Przekonali się o tym w ostatnich dniach mieszkańcy północnej części województwa – podkreślają funkcjonariusze.
O tym, że zawsze należy zweryfikować informacje uzyskane przez telefon od np. pracownika banku przekonał się mieszkaniec, który w poniedziałek stracił z konta 60 tys. złotych. - Do mężczyzny zadzwonił oszust podający się za pracownika banku, który informował, że ktoś chce wykonać z konta pokrzywdzonego transakcje. Ten chcąc uniknąć straty pieniędzy, wykonywał polecenia fałszywego bankowca. Zainstalował aplikację, która rzekomo miała zabezpieczyć jego konto. Niestety rzeczywistość okazała się nie tak kolorowa jak mówił oszust, bowiem z konta mężczyzny zniknęła gotówka – relacjonowali policjanci.
O sporym pechu może również mówić kolejna osoba, która została wykorzystana przez przestępców, dając się wciągnąć w niebezpieczną pułapkę. Do oszustwa tym razem na chorą córkę doszło po godz. 16.
- Do 86–latki zadzwonił mężczyzna podający się za lekarza, który informował, że jej córka jest chora na Covid, a na jej leczenie potrzebne są pieniądze. Po gotówkę do seniorki miała się zgłosić notariuszka. Rzeczywiście było tak jak przekazywał fałszywy medyk. Do drzwi seniorki zapukała kobieta, której ta przekazała pieniądze. Niestety jak się okazało zarówno "notariuszka" jak i "lekarz" byli oszustami, którym seniorka przekazała ponad 40 tys. złotych – dodają mundurowi.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie