Reklama

Dramatyczna sytuacja ojca opiekującego się niepełnosprawnym synem w Starachowicach - walka o lepsze warunki mieszkalne, przeprowadzka na parter i nowe życie bez stresu. Koniec walki o spokój.

- Szkoda słów, zostało tylko odebrać sobie życie a dzieckiem niech państwo się opiekuje! - z takim dramatycznym apelem zwrócił się ojciec prosząc, by służby miejskie zainteresowały się losem jego i niepełnosprawnego syna uwięzionych w czterech ścianach. Deklaracje ze strony magistratu zostały spełnione - pan Bogdan ma upragnione mieszkanie dostosowane do potrzeb niepełnosprawnego syna.

We wrześniu ub. roku, ojciec samotnie opiekujący się niepełnosprawnym synem odebrał z Wydziału Lokalowego Urzędu Miejskiego w Starachowicach korespondencję, która zburzyła zupełnie spokój i względnie uporządkowane życie blisko 60-letniego ojca i 33-letniego dziecka.

Od 2007 roku zajmowali kawalerkę (37 m.kw.) w centrum miasta, którą przydzieliła im gmina, po tym, jak doszło do pożaru domu, w którym mieszkali przy ul. Mickiewicza. Choć mieszkanie w bloku nie do końca spełniało oczekiwań ojca z uwagi na liczne dysfunkcje syna zamieszkali na pierwszym piętrze... Ojciec dostosował nową przestrzeń do potrzeb dziecka i jakoś sobie radził, dopóki nie został postawiony pod ścianą.

Chory od urodzenia

- Syn cierpi na czterokończynowe porażanie mózgowe, ma całkowity niedowład, po pandemii powróciła padaczka i inne anomalia, które w zasadzie zamknęły nas w czterech ścianach - mówi ojciec, który opiekuje się synem sam odkąd ten przyszedł na świat. - Lekarze nie dawali mu więcej niż 10 lat życia... Syn jest zdany tylko na mnie, wymaga całodobowej opieki. Jest ubezwłasnowolniony, ma kuratora.

Pan Bogdan własnymi siłami zrobił wyciąg, by ułatwić sobie opiekę nad dorosłym synem. W jednym pokoju, była sypialnia ze specjalistycznym łóżkiem, salka do ćwiczeń, pokój medyczny i łazienka, bo pod łóżkiem była wanna na kółkach, co znacznie ułatwiało utrzymanie higieny dziecka.    

Największą bolączką było to, że mieszkanie jest na pierwszym piętrze - pokonanie kilku schodów było barierą nie do pokonania. 

- Syn potrzebuje spokoju, złości się, gdy słyszy dzieci, denerwuje go nadmierny hałas za oknem - dodaje. - Teraz dostałem pismo z urzędu z informacją, żebym wykupił to mieszkanie nasze życie legło w gruzach. Nie stać mnie na wykup. Żyjemy z zasiłków, żaden bank nie da mi kredytu, poza tym nie mogę sobie na to pozwolić, bo nasze życie jest nieprzewidywalne - mówił ojciec gotowy na przeprowadzkę, pod warunkiem, że nowe miejsce będzie dostosowane do potrzeb 33-letniego Konrada. do życia. - Przede wszystkim chodzi o mieszkanie na parterze, żebym mógł wyjść z dzieckiem na spacer. Może być coś na obrzeżach miasta, gdzie jest cisza i spokój, z daleka od zgiełku ulicznego, żebyśmy mogli wyjść z tej klatki... Potrzebny nam spokój - mam już dość stresów, żebym się jeszcze martwił, gdzie będziemy mieszkać.

Urzędowy plan

Jak się okazało pan Bogdan był jednym z wielu mieszkańców miasta, którzy zostali postawieni w podobnej sytuacji. Po fali protestów ze strony mieszkańców zasobów komunalnych, ostatecznie służby miejskie odstąpiły od planów przesiedleń, zmieniono też uchwałę o wysokości bonifikaty na wykup mieszkań przez zainteresowane osoby. Osoby, które zdecydowały się na przesiedlenia otrzymały przydział mieszkań w nowo wybudowanym bloku przy ul. Kościelnej. Wśród nich znalazł się pan Bogdan, który od 1 maja razem z synem mieszka w mieszkaniu dostosowanym do potrzeb osoby niepełnosprawnej.

Spokój w sercu

- Dostaliśmy przydział na pokój z kuchnią (42 m.kw) na parterze. Mieszkanie pozbawione jest barier architektonicznych -  nie ma ścian działowych, progów, łazienka też dostosowana do osoby niepełnosprawnej, prysznic z siedziskiem. Można bez problemu wjechać wózkiem, kupiłem specjalny fotel do masażu, do którego dorobiłem kółka. Można bez problemu jeździć po całym mieszkaniu, jest przestrzeń do ćwiczeń - nie kryje zadowolenia ojciec, który uzyskał okno dla świat, z którym może wyjść na powietrze. - Lokalizacje i usytuowanie mieszkania jest bardzo dobre, od rana jest słoneczko, jak się otworzy okno to jest zapach świeżej trawy a nie spalin z ulicy. Poza tym cisza, spokój, to wszystko, czego chciałem dla Konrada. Jak on jest spokojny to i ja mam spokój. Jeszcze dopełniam formalności związane ze zdaniem poprzedniego mieszkania, ale tu już spędziliśmy kolejną noc. Warunki są takie, jak być powinny. Konrad przespał ostatnią noc spokojnie, co oznacza, że klimatyzuje się do nowych warunków, bo to dla niego ogromna zmiana i też musi się przyzwyczaić.   

Ojciec nie ukrywa, że nie udałoby się to wszystko gdyby nie pomoc, zrozumienie i życzliwość wielu osób, zarówno urzędników z Urzędu Miejskiego (wydziału lokalowego) oraz pracowników opieki społecznej.

- Bardzo dziękuję za wszystko, za wszelką pomoc, którą otrzymaliśmy. Dziękuję koleżance Ani, która również ma niepełnosprawne dziecko a pomogła nam przy przeprowadzce organizując transport. Jestem bardzo wdzięczny za wszystko. Jestem bardzo zadowolony, w końcu się udało, mamy swoje miejsce na ziemi i spokój, którego tak potrzebowaliśmy.     

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 09/05/2024 19:06
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    pytanie - niezalogowany 2024-05-09 19:49:03

    Pytanie brzmi- co robiła przez ten czas pani kierownik aby ulżyć temu człowiekowi ... Pisała pisma do najemców aby opuścili swoje lokale albo je pilnie wykupili...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do