Reklama

Rekordowa ugoda w Polsce za błąd medyczny w starachowickim szpitalu

Po blisko 3-letniej batalii przed Sądem Okręgowym w Kielcach, zasądzono odszkodowanie i rentę dla 7-letniego Antosia Plewińskiego z gm. Pawłów, który z powodu błędu medycznego, od urodzenia jest niepełnosprawny. Rekordową ugodę w Polsce zawarła mama chłopca ze starachowickim szpitalem, który nie zgodził się na ujawnienie kwoty. Wiemy, że wnioskowano o ponad 2 mln zł...

- Kochani po prawie 3 latach ciężkiej walki przed Sądem Okręgowym w Kielcach Antoś wygrywa! - nie kryje zadowolenia i satysfakcji Zuzanna Plewińska, mama chłopca, choć wie, jakim cierpieniem i bólem okupione jest życie jej dziecka. Właśnie z tego powodu, zdecydowała się wystąpić na drogę sądową i walczyć o lepszą przyszłość dla syna. W lipcu 2022 roku wraz z adwokat Adrianem Sadajem podpisali ugodę ze Szpitalem w Starachowicach.

- Dziś już jesteśmy po realizacji ugody ze strony Szpitala, dlatego możemy to już oficjalnie ogłosić. Możemy się pochwalić, iż jest to rekordowa ugoda za błąd medyczny w Polsce. Nie możemy Wam ujawnić dokładnych kwot, z uwagi na klauzule poufności zawarte w ugodzie.  Ale jesteśmy dumni i szczęśliwi, że udało nam się wygrać tak trudną sprawę - mówi pani Zuzanna. 

Długa droga

Proces cywilny oficjalnie rozpoczął się w 2019 roku, kiedy to został złożony pozew do Sądu Okręgowego w Kielcach.

- Przed złożeniem pozwu przez ok. 3 miesiące konsultowaliśmy dokumentację medyczną z lekarzami, wyliczaliśmy kwoty odszkodowania, opisywaliśmy ostatnie 5 lat życia Antosia. Samo opisanie wydatków, leczenia, wizyt lekarskich, leków, zakupu sprzętów medycznych z ostatniego roku zajęło 5 zeszytów formatu A4. Z początkiem września 2020 roku odbyła się pierwsza sprawa i pierwsze zeznania - wspomina trudny w życiu czas. - Nie ukrywam, że bardzo się tym stresowałam i miałam obawy, nie spałam chyba całą noc, bo wszystkie wydarzenia z dniu porodu do mnie wróciły.  Ale od początku byłam przekonana, że niewłaściwa opieka medyczna, jakiej doświadczyłam podczas porodu, spowodowała nieodwracalne skutki zdrowotne u mojego syna.

Bolesne wspomnienia

Chłopiec miał przyjść na świat 22 maja 2015 roku. Nic nie wskazywało, że urodzi się chory czy niepełnosprawny. Stała opieka lekarska przez dziewięć miesięcy potwierdzała, że maluszek rozwija się prawidłowo.

- Zgłosiłam się do lekarza w Dzień Matki (26 maja). Nie było żadnych oznak porodu aż do wieczora, kiedy pojawiły się bóle. Dostałam zastrzyk, kroplówkę i informację, że "jeszcze nie czas". Rano podczas obchodu lekarskiego, kiedy zwijałam się z bólu, usłyszałam, że to poród i musi boleć. Ok. godz. 10 lekarz zaprowadził mnie na salę przedporodową, co przez położoną zostało poczytane jako "zaszczyt". Miałam bóle i skurcze, nic poza tym. 

Słyszałam, że jestem młoda i nie umiem rodzić

Lekarz, który przyprowadził mnie na salę przedporodową stwierdził przed godz. 15.00, że kwalifikuję się do cesarskiego cięcia. Ale zamiast cięcia przyszła inna pani doktor, która położyła mi się na brzuchu i zaczęła wyciskać dziecko z brzucha - opowiadała na naszych łamach mama chłopca.

Dziecko urodziło się siłami natury z wagą 3100 gram. Zaraz po porodzie zabrano chłopca na oddział intensywnej opieki medycznej, był reanimowany, miał tylko 4 pkt w skali Apgar. Matka zobaczyła go dopiero po dwóch dniach. 

- Pamiętam ten dzień jak dziś, biała sala, zielone łóżko, deszcz za oknem, była fatalna pogoda, wszystko było nie tak jak potrzeba. Mnóstwo bólu i cierpienia, które towarzyszą nam do tej pory - mówi ze łzami w oczach. - Syn urodził się niedotleniony, miał krwiaka na główce, od trzeciej doby był rehabilitowany. Wypisani zostaliśmy ze szpitala w ósmej dobie w stanie ogólnym dobrym, ale ze skierowaniem do specjalistów. Pierwsza wizyta u neurologa potwierdziła, że stan nie był dobry. Lekarz uświadomił, że stan dziecka jest wynikiem zamartwicy wewnątrzmacicznej dziecka. 

Do prokuratora i sądu

Dziś Antoś cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe, padaczkę lekooporną, nie mówi, nie chodzi, wymaga stałej 24-godzinnej opieki i rehabilitacji. Matka długo zastanawiała się czy podjąć kroki prawne i pociągnąć do odpowiedzialności szpital i jego personel. Nie chciała bolesnego powrotu do wspomnień, konfrontacji z lekarzem, bała się spojrzenia twarzą w twarz.

- Doszłam jednak do wniosku, że muszę to zrobić dla mojego dziecka. Koszty leczenia i rehabilitacji są ogromne, sami nie jesteśmy w stanie ich udźwignąć, jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc obcych ludzi, którzy mają wielkie serca. Ale to nie ich wina, że moje dziecko cierpi od urodzenia - dodaje kobieta.

W lutym 2019 roku mama chłopca zawiadomiła starachowicką prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci błędu medycznego poprzez kontynuowanie jej porodu siłami natury, pomimo wskazań do cesarskiego cięcia. Prokuratura Rejonowa w Starachowicach wszczęła śledztwo i na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego (zeznań matki, personelu Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Starachowicach oraz opinii biegłych lekarzy) skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko lekarce. Specjalista z zakresu położnictwa i ginekologii usłyszała zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez nieprawidłowe przeprowadzenie porodu. Przesłuchana w charakterze podejrzanej doktorka nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Sprawa karna jest toku...

Trudna batalia

W ślad za sprawą karną, pełnomocnik rodziny Adrian Sadaj z Kielc, złożył pozew cywilny przeciwko lecznicy.

- Doszło tu do szeregu naruszeń i nieprawidłowości ze strony personelu medycznego szpitala - głównie dotyczą one monitorowania II okresu porodu oraz braku decyzji o cesarskim cięciu, do którego były wskazania. Błąd w sztuce lekarskiej spowodował nieodwracalne zmiany w zdrowiu i życiu dziecka, które wymaga ciągłego leczenia i rehabilitacji. W tej chwili szacujemy koszty związane z leczeniem, rehabilitacją, operacjami. Niewykluczone, że będziemy wnioskować o 2 mln zł odszkodowania od Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Starachowicach - mówił na naszych łamach Adrian Sadaj, pełnomocnik rodziny.

Było warto!

W lipcu 2021 roku odbyła się druga rozprawa, na której przesłuchiwany był biegły, rozpoczęły się też pierwsze rozmowy ugodowe, które finalnie trwały do lutego 2022 roku. 

Rok później, po blisko trzech latach od złożenia pozwu zawarta została ugoda przed Sądem Okręgowym w Kielcach.

- Pozwany, czyli starachowicki szpital, nie chciał ujawniać warunków ugody, ale możemy Wam zdradzić, iż jest to rekordowa ugoda w Polsce zawarta w sprawie o błąd medyczny - przyznaje mama Antosia Plewińskiego. - To pokazuję, że warto walczyć o swoje. Zarówno lekarze, jak i szpital nie mogą być bezkarni. Nie raz mówiono mi, abym odpuściła, ale to tylko motywowało do dalszej walki. Były trudne momenty, ale zawsze powtarzałam sobie, że robię to dla Antosia. Czas pokazał, że było warto...

Po osobistych doświadczeniach, pani Zuzanna chce pomagać innym, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Postanowiła założyć fundację, której celem będzie pomoc innym rodzicom.

Rekordowa kwota

Jednym z warunków zawartej przez strony ugody, jest kwota zadośćuczynienia za błąd w sztuce lekarskiej. Zarówno jedna, jak i druga strona nie chcą, bądź nie mogą jej ujawnić. Wiadomo tyle, że jest to kwota rekordowa. Jakiego rzędu? Najwyższe odszkodowania w Polsce w tego typu sprawach orzekane są na poziomie ok. miliona złotych. Pełnomocnik pani Zuzanny wnioskował o ponad 2 mln zł!

Okiem obrońcy pokrzywdzonego

Adwokat Adrian Sadaj

- Dobrze pamiętam pierwszy telefon i nasze pierwsze spotkanie w sprawie błędu medycznego. Po zapoznaniu się z aktami i konsultacji z moim kolegą ginekologiem wiedziałem już, że wygram tę sprawę. Zauważyliśmy szereg niedopatrzeń i błędów proceduralnych. Trzy miesiące przygotowań i pozew był gotowy.

W grudniu 2019 r. wniosłem pozew o zapłatę, który wraz z załącznikami przekraczał 100 stron. Pierwsze zeznania i opinie biegłych nie pozostawiały wątpliwości, iż jest to błąd medyczny. Pod koniec 2021 roku zaczęliśmy rozmowy ugodowe, które trwały do połowy 2022 r.

Ta ugoda, zawarta w lipcu 2022 roku, jest wynikiem obustronnej współpracy. Obecnie sprawa Państwa Plewińskich jest już zakończona, Powiatowy Zakład Opieki Zdrowotnej w Starachowicach zrealizował ugodę.

Ta sprawa to największy sukces w mojej karierze. Jest to ogromne zwycięstwo, ponieważ uzyskaliśmy dużą kwotę, a proces trwał 2,5 roku. Co więcej, jest to już moja druga wygrana w sprawie przeciwko PZOZ w Starachowicach. Wraz z mamą Antosia udowodniliśmy, że warto walczyć o swoje do końca, a błędy medyczne nie pozostaną bezkarne. Uważam, że ten sukces spowoduje, iż osoby poszkodowane chętniej będą walczyły o swoje prawa w sądach, a placówki medyczne wiedząc, że nie są bezkarne, poprawią swoją organizację i standardy leczenia.

Zdaniem biegłego

Jak czytamy w opinii biegłego sądowego dr n. med. Marka Wieczorka z zakresu ginekologii i położnictwa w Łodzi "zaprzestano monitorowania podczas końcowej fazy I okresu porodu. Nieprawidłowym postępowaniem było zaprzestanie monitorowania stałym zapisem KTG. Monitorowanie tętna płodu prowadzone przez położoną nie było prawidłowe. Lekarz nie był obecny na sali porodowej podczas II fazy porodu, a jest to wymagane. II okres porodu u poszkodowanej był przedłużony. Po bezskutecznym przebiegu II okresu porodu były wskazania do zakończenia porodu drogą cesarskiego cięcia. Stan urodzeniowy oraz wyniki badań u noworodka jednoznacznie wskazują, że doszło u dziecka do wewnątrzmacicznego niedotlenienia".

Starachowicki szpital ubolewa nad sytuacją Antosia

"Potwierdzam zrealizowanie zapisów ugody zawartej pomiędzy Powiatowym Zakładem Opieki Zdrowotnej w Starachowicach, a Panią Zuzanną - matką Antoniego P. Z uwagi na prywatność osób fizycznych, które były stroną przedmiotowego postępowania, jej szczegóły nie zostaną podane przez Szpital do publicznej wiadomości.

Należy podkreślić, że wydarzenia stanowiące przedmiot postępowania ugodowego miały miejsce w 2015 roku, a lekarka obecna przy porodzie od kilku lat nie jest pracownikiem podmiotu leczniczego.

Wyrażam głębokie ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. Uważam, że podpisanie ugody jest słuszną decyzją, a zadośćuczynienie pozwoli rodzinie chłopca zrekompensować ponoszone wydatki.

Sytuacja z roku 2015 nigdy nie powinna się wydarzyć. A personel pracujący obecnie w Oddziale dokłada wszelkich starań, by zapewnić pacjentkom i ich dzieciom jak najlepszą opiekę medyczną oraz wsparcie" - czytamy w stanowisku dyrekcji szpitala.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Rychu - niezalogowany 2022-09-23 22:16:02

    Ciekawe jaką gażę dostanie prawnik (z jakby nie było wspólnych bo z podatków pieniędzy) z zasądzonej kwoty pieniędzy? Czy ta kwota też jest jedną z klauzuli "ugody".

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do