Reklama

Życie po tragedii

12 rodzin ucierpiało w pożarze, do którego doszło pod koniec stycznia w kamienicy przy ul. Mickiewicza. Ich mieszkania zostały spalone, albo zalane wodą. Niektórzy stracili swój dobytek życia. Jak sobie radzą, gdzie mieszkają, jak oceniają sytuację w której się znaleźli? Co było przyczyną pożaru? Co ustaliła policja i prokuratura?


Jedną z poszkodowanych osób jest Danuta Rachtan, właścicielka jednego z mieszkań w bloku przy ul. Mickiewicza. - Moje mieszkanie nie jest o tyle spalone, co zalane wodą, którą strażacy lali by ugasić płomienie. Mieszkam na dole więc cała woda z góry spłynęła do mnie. Większość rzeczy mam zalane - opowiada.

Felernego wieczoru pani Danuta, która wraz z mężem wychowuje niepełnosprawnego syna, była w domu. - Spaliśmy. Obudzili nas sąsiedzi. Zastanawiam się tylko dlaczego nie strażacy, który byli już na miejscu...  Mam kilka zastrzeżeń do prowadzonej akcji. Dym wychodził dosłownie wszędzie. Moje mieszkanie nie spaliło się, ale zostało zalane wodą. Dom na chwilę obecną nie nadaje się do użytku. Mieszkamy w bursie. Prezydent obiecał, że otrzymamy lokal zastępczy na czas remontu. Przydałyby się środki czystości, jedzenie z dłuższym terminem przydatności. Mamy nadzieję, że słowne obietnice o zastępczym mieszkaniu zostaną dotrzymane - dodaje.

- mówi.

Tyle empatii i pomocy

Swoją wdzięczność za okazaną pomoc w nieszczęściu chcieli wyrazić państwo Maria i Józef Opoka. - Mieszkamy na I piętrze. Woda zalała nam wszystko, łącznie z pościelami, kocami. Jednak to co nas spotkało w tej całej tragedii, a mamy tu na myśli pomoc ze strony prezydenta Marka Materka i jego służb, jest nie do opowiedzenia. Byliśmy zaskoczeni opieką ze strony władz miasta na czele z najmłodszym w Polsce prezydentem. Okazano nam bardzo dużo empatii. Nie pytano o przekonania, ale wszystkich traktowano równo. Gdyby wszyscy tak postępowali w codziennym życiu żyłoby nam się o wiele lepiej. Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy nas wsparli.

Małżonkowie opowiadają o wydarzeniach piątkowej nocy. - W sąsiedztwie mieszka 90-letnia kobieta. W czasie wybuchu pożaru spała. Nie mogliśmy jej dobudzić. Nie pomagało stukanie i walenie w drzwi.  Na szczęście udało się ją ewakuować. Nie czekaliśmy długo na pomoc. Zaczęto zbierać osoby, które nie mają się gdzie podziać. My tak jak większość pogorzelców przyszliśmy mieszkać do bursy.  Osobiście zawiózł nas tu Krzysztof Dróżdż, wicedyrektor MOPS. Również złoty człowiek. Mąż miał zmarznięte na kość nogi - staliśmy przecież jakiś czas na mrozie. Pan Krzysiek zaraz zorganizował grzejnik, pomógł starszym osobom za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni.

Straciliśmy wszystko

Noc, podczas której wybuchł pożar wspomina także pani Emilia, która wraz z trójką dzieci  (12, 8 i 4 lata) trafiła do szpitala. Dziś już ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo i zostali zwolnieni do domu, a raczej do pokoiku bursy, w którym teraz mieszkają. Spaliło im się wszystko... - Córka obudziła się w nocy i powiedziała do mnie, że ściana jest bardzo gorąca i że ręka śmierdzi jej dymem. Zostaliśmy ewakuowani z okna.  Straciliśmy wszystko: ubrania, meble, sprzęt gospodarstwa domowego. W zasadzie będziemy zaczynać od zera - mówi kobieta.

Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego stwierdził, że po uprzątnięciu terenu po katastrofie budowlanej, budynek będzie nadawał się do remontu. Decyzja zależy od współwłaścicieli – gminy Starachowice i właścicieli trzech mieszkań wspólnoty mieszkaniowej.

W czwartek, 2 lutego prezydent Marek Materek spotkał się w bursie z mieszkańcami. Zapewniał, że dla każdego poszkodowanego na czas remontu, znajdzie się lokal zastępczy.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do