Reklama

Sąsiad budzi strach

Bezradność i niepokój towarzyszą mieszkańcom wsi w gminie Brody. Proszą o pomoc w pilnej - jak mówią - dla nich sprawie. Strach i sen z powiek spędza sąsiad, którego zachowania w ostatnim czasie napawają coraz większym niepokojem.

- Nie znam jego ani jego rodziny, ale naprawdę strach z nim zostać sam na sam - mówi pracownica miejscowego sklepu. - Wygaduje takie rzeczy, że skóra na plecach cierpnie. Np. że "baby ciało od kości to się odcina". Może to tylko głupie gadanie, ale ja wolałbym nie ryzykować, zwłaszcza, jak jestem sama w sklepie i żywej duszy obok nie ma. Przychodzi, żebrze, woła na kreskę, bo głodny. Jest nie tylko uciążliwy, ale naprawdę niebezpieczny.

- Chodzi i mówi, że jest głodny, z kosza wybiera, żebrze po ludziach a ostatni nawet po domach łazi i jak mu się uda to coś wyniesie - dodaje mężczyzna, który mieszka po sąsiedzku. - Starach dzieci same po szkole w domu zostawić, bo przyjdzie taki i wiadomo, co mu do głowy strzeli. Najczęściej człowiek dom zamyka, ale bywa różnie. A on już ma na swoim koncie różne wybryki, niech coś podpali.

- Mieszka sam, ponoć zajmuje się nim siostra, ale ja je tu prawie w ogóle nie widzę. Jak do kościoła idzie to tak. Czasem szwagier mu garnuszek zupy przyniesie i tyle. Jak chory psychicznie, to trzeba się nim zajmować non stop, a nie tylko od przypadku. Pilnować, żeby leki brał na czas. A kto to sprawdza? Ledwie łazi, trzęsie się, że żal patrzeć, ale tu chodzi o nasze bezpieczeństwo - dodaje inny mieszkaniec gminy Brody.

Przy okazji wizyty w sołectwie odwiedziliśmy, rzekomo niebezpiecznego mężczyznę. Wyglądał na zmęczonego życiem. Brudny, zaniedbany i jak sam mówi - głody.

- Ludzie to tak tylko gadają - mówi. - Majątki mają bogate a dzielić się nie chcą. Jakbym miał rentę to bym sobie kupił, co bym chciał. A tak nie ma. Chory jestem - przyznaje. - Ale tu się urodziłem i tu umrę - mówi dodając, że była u niego pani z opieki społecznej pytać, czy siostra go odwiedza. - Rzadko przychodzi, częściej szwagier - potwierdza słowa sąsiadów.

Jolanta Grudnicka, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Brodach potwierdza, że mężczyzna jest podopiecznym GOPS.

- Mężczyzna jest ubezwłasnowolniony. To osoba chora psychicznie, która decyzją sądu z 1989 roku ma przyznanego opiekuna prawnego z rodziny. Ponieważ mamy niepokojące sygnały od mieszkańców został wysłany na miejsce pracownik socjalny. Opiekun, niestety nie sprawuje opieki w sposób należyty. Prosiliśmy o kontakt z GOPS-em, ale opiekun się nie zgłosił. Dlatego z naszej strony zostanie skierowany wniosek do sądu o pozbawienia opiekuna pieczy, gdyż nie spełnia on swojej roli. Albo zostanie mu przyznany opiekun z GOPS, albo będziemy się starać o umieszczenie człowieka w placówce zamkniętej - dodaje J. Grudnicka.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do