Reklama

Po Alpach rowerem

Emanuel Wolszczak 16-letni starachowiczanin wraz z ojcem Przemysławem Wolszczakiem przez piętnaście dni próbowali swoich sił zdobywając najwyższe podjazdy rowerowe w Alpach.

Emanuel Wolszczak pasją do kolarstwa, turystyki rowerowej zaraził się od swojego ojca Przemysława. Na poważnie zaczęło się 2 lata temu. - Wtedy zacząłem jeździć więcej, Wcześniej tata próbował zaszczepić we mnie pasję do piłki nożnej czy koszykówki, jednak, dopiero na rowerze poczułem, że to jet to - mówi E. Wolszczak.

Na początku obaj panowie pokonywali niedalekie trasy liczące ok. 30 - 50 km. - Pierwsza nasza dłuższa wyprawa była na Wielkopolskę, ponieważ stamtąd pochodzę, pojechaliśmy na wycieczkę do mojej mamy. W jeden dzień pokonaliśmy 280 km - opowiada Przemysław Wolszczak.

Pasja do kolarstwa pogłębiała się z czasem zarówno w ojcu jak i w synu. - Zaczęliśmy czytać i oglądać wszystko to, co jest związane z kolarstwem. Zainteresowaliśmy się wielkimi wyścigami, m.in. Tour de France, Giro d`Italia, Vuelta. Zaczęliśmy wówczas myśleć o wyjeździe w Alpy i o sprawdzeniu swoich sił na podjazdach pokonywanych przez uczestników Tour de France, czy Giro.

10 lipca rozpoczęła się wyprawa życia. - Pojechaliśmy samochodem, a rowery zapakowaliśmy na auto. Codziennie wsiadaliśmy na rower i zdobywaliśmy kolejne podjazdy: Passo dello Stelvio - 2758 m (Włochy), Edelweisspitze - 2571 m (Austria), Timmelsjoch - 2509 m (Austria), Umbrailpass - 2505 m (Szwajcaria), Col de la Croix de Fer - 2067 m (Francja), Col du Glandon - 1924 m (Francja), Alp d`Huez - 1850 m (Francja), Monte Zoncolan - 1750 m (Włochy), Col de Ornon - 1371 m (Francja). Mieliśmy ze sobą wodę, napoje i batony energetyczne, banany itp.. Warunki były ciężkie. Poza stromizną podjazdów dochodzącą do 20%,  panował upał przekraczający 35 st. C. Na rowerowej wyprawie byliśmy do 25 lipca - mówi P. Wolszczak.

Samochodem łącznie pokonali 5000 km, podczas gdy rowerem ok. 520. - Są to ciężkie podjazdy, niektórych, nie da się pokonać za jednym razem. Potrzebna jest silna wola przy pokonywaniu kolejnych zakrętów (np. 48 zakrętów na Stelvio), motywacja. Jednak potem przychodzi wielka duma i satysfakcja. Zdobyliśmy te same szczyty, które za trzy dni pokonywali uczestnicy Tour de France - opowiada Emanuel.

Młody kolarz Emanuel chciałby związać swoją przyszłość z kolarstwem. Jednak problem stanowi brak klubu, w którym mógłby trenować swoje umiejętności. - Myślę, że w Starachowicach znaleźliby się chętni, którzy chcieliby trenować ten sport - dodaje.

Kolejna wyprawa, może za rok, tym razem w Pireneje i Sierra Nevada, gdzie można wjechać rowerem na ok. 3400 m – najwyżej w Europie.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do